Czym jest normalność, którą akceptujemy, chwalimy ją, albo na nią psioczymy, lecz czujemy się w niej jak ryba w wodzie? Swoje to swoje. I chyba nie ma różnicy, czy dotyczy to więzów krwi, czy chodzi o terytorium ojczyste.
Czym jest normalność, którą akceptujemy, chwalimy ją, albo na nią psioczymy, lecz czujemy się w niej jak ryba w wodzie? Swoje to swoje. I chyba nie ma różnicy, czy dotyczy to więzów krwi, czy chodzi o terytorium ojczyste.