Niekończące się kaskady niepotrzebnych słów pleniących się niepowstrzymanie jak chwasty. Wszystko bez cienia refleksji. Bez znaczenia. Na zasadzie jakiegoś wewnętrznego przymusu. Wypowiadane tylko po to, żeby otoczenie wiedziało, że jeszcze nie odeszliśmy z tego świata i jak najbardziej wciąż mamy coś do zakomunikowania. Rzadko kiedy zastanawiamy się, czy kogokolwiek interesuje to, co mamy do powiedzenia, bo inaczej ludzie o wiele częściej trzymaliby gęby na kłódkę.
Niekończące się kaskady niepotrzebnych słów pleniących się niepowstrzymanie jak chwasty. Wszystko bez cienia refleksji. Bez znaczenia. Na zasadzie jakiegoś wewnętrznego przymusu. Wypowiadane tylko po to, żeby otoczenie wiedziało, że jeszcze nie odeszliśmy z tego świata i jak najbardziej wciąż mamy coś do zakomunikowania. Rzadko kiedy zastanawiamy się, czy kogokolwiek interesuje to, co mamy do powiedzenia, bo inaczej ludzie o wiele częściej trzymaliby gęby na kłódkę.