Filip, kierowca ciężarówki, ma dość szarzyzny i absurdów PRLu. Szuka więc szansy na wyjazd do USA. Jak wiadomo, w tamtych czasach zdobycie wizy do ośrodka „zgniłego kapitalizmu" graniczyło z cudem. Jednak Filipowi udało się ją dostać. Ląduje samolotem na Ziemi Obiecanej. Tam z grupą innych polskich emigrantów pracuje na farmie. Zaczyna też dorabiać jako dostawca. I co chwila zderza się, tak samo jak koledzy, z zupełnie inną kulturą. Czy pokonają bariery? Czy w USA czeka na nich prawdziwa żyła złota, czy raczej orka na ugorze?
Książka jest pełna humoru. Jego źródłami są: absurdy PRLu, głupota milicjantów, zderzenie kultury polskiej z amerykańską, nieznajomość angielskiego. Nie jest to dowcip najwyższych lotów. Wręcz przeciwnie – bywa przyciężkawy jak tytułowe zwierzę. Nie zanosimy się perlistym śmiechem, a raczej rżymy i rechoczemy. Jednak ta niewybredność humoru nie razi. Działa skutecznie. Zebra w barze zapewni nam końską dawkę śmiechu.
dr Kalina Beluch