Przystanki, które przegapiłam zatopiona w innym świecie, przypalone obiady, blada twarz z powodu nieprzespanej nocy – to wszystko są efekty pochłonięcia przez pasjonującą lekturę. Wszystkie zniszczenia, spóźnienia i wygląd zombie są też moim swoistym barometrem stopnia natężenia książkowego napięcia.
Kiedy wczoraj głodna rodzina domagała się kolacji, a ja głucha na te okrzyki po prostu wczołgałam się na kanapę, wiedziałam, że mam w dłoni Tę książkę i to przez duże “T”. “Wyspa”, bo taki tytuł nosi sprawczyni śmierci głodowej moich bliskich, łączy w sobie pasjonującą powieść przygodową, dobrą sensację, a nawet wątek romansowy. Autorka Heather Graham uwiła intrygę godną samego Hitchcocka, bowiem napięcie w książce sięga zenitu, a nawet przekracza wszelkie dopuszczalne normy. Biedny czytelnik, złapany w pułapkę wartkiej akcji i znakomitych dialogów dwoi się i troi, ale i tak nie jest w stanie przewidzieć zakończenia. Pomyśleć tylko, że wszystko zaczyna się tak niewinnie od weekendu spędzanego przez Beth wraz z bratem i bratanicą na malowniczej wysepce Calliope.
“Sielską i anielską” scenerię raju dla amatorów nurkowania i nic-nie robienia burzy zakopana w piachu czaszka znaleziona przez Beth. Tyle tylko, że nikt w to odkrycie nie wierzy. Wraz z kobietą (nota bene atrakcyjną i samotną) na wyspie przebywa jeszcze tłum turystów, a każdy bardziej podejrzany od drugiego. Zaczynają mnożyć się dziwne wydarzenia, pojawia się strach o życie, a wszystko to owiane jest dodatkowo aurą tajemnicy zaginionych przed wiekami okrętów i tragicznego romansu. Na dodatek uparte twierdzenia Beth o prawdziwości znaleziska powodują zainteresowanie sprawą zaginionego w okolicy małżeństwa oraz innych zgonów w niewyjaśnionych okolicznościach. Problem w tym, że zbyt wiele ludzi zaczyna “węszyć” wokół tematu i nie wiadomo czy bardziej podejrzewać dziwaczną parę, beztroską rodzinę z rozwiązłą Amandą na czele czy też przystojnego i tajemniczego Keitha. Beth, wokół której zacieśnia się akcja największe obawy żywi wobec Keitha, choć bardziej wynikają one z faktu, że magnetyzm mężczyzny przyciąga ją z niesamowitą siłą, niż z faktycznych dowodów. Tymczasem w klubie, w którym pracuje Beth, szykuje się gorąca impreza z latynoskich rytmach… “Wyspę” czyta się jednym tchem, nie sposób bowiem dawkować sobie tych emocji.
To chyba najlepsza spośród dotychczasowych książek autorki, a nawet ze wszystkich ostatnio czytanych przeze mnie pozycji. Obowiązkowa lektura przed wakacyjnym wyjazdem na jakąkolwiek wyspę!
Lara Trudeau jest królową parkietu: wygrała wszystkie możliwe konkursy taneczne. Publiczność oczekuje, że i tym razem jej przypadnie główna nagroda, lecz...
W znanym studiu filmowym Eddiego Archera, hollywoodzkiego speca od efektów specjalnych, straszą potwory, monstra i zombie, manekiny wyglądają jak ludzie-ofiary...