Galeria dominikańskich indywidualności
Żywoty świętych mogą się niektórym kojarzyć z czymś bardzo poważnym. Innym – z legendami, które mocno odbiegają od prawdy historycznej i mają jakoby świadczyć o nieistnieniu danej osoby, wierze w czyjeś konfabulacje. Wydaje się, że często są żywoty połączeniem różnych informacji, faktów i fikcji, danych historycznych i ludowych przekazów. Ich zasadniczym celem nie jest bowiem drobiazgowe opisanie życia konkretnej osoby, ale raczej uwypuklenie wybranych jego aspektów. Poszukiwanie cech, przymiotów, postaw, które zdecydowały o tym, że kogoś ogłoszono świętym, choć czasami dopiero po upływie setek lat od chwili śmierci. Poszukiwanie tego, co wyróżnia świętego na tle innych. Legendy ubarwiają, ale często jak baśnie niosą też głębsze przesłanie. Pokazują to, co w osobowości danego świętego było naprawdę ważne. To, co stanowiło jego szczególny charyzmat. Można o tym pisać na poważnie, można – lżej, łącząc powagę, uśmiech, lekką ironię, a nawet dozę złośliwości, lekkość pióra i ciężar tematu. Tak właśnie postąpili autorzy książki Wypisz wymaluj. Święci dominikańscy, dokładając do lekkości pióra lekkość piórka (rysika). Stworzyli krótkie, fascynujące portrety wybranych świętych związanych z Rodziną Dominikańską. Nie są to pełne biogramy owych postaci. Raczej przyglądanie się ważnym fragmentom ich życia, momentom zwrotnym, ciekawostkom, opowieściom o nich i frapującym anegdotom. Poszukiwanie ludowych źródeł kultu danego świętego. Spojrzenie na niego z humorem, bez patosu, z życzliwością, chwilami z przymrużeniem oka, ale zarazem z całkiem w sumie poważnym dostrzeżeniem tego, co wyróżniało daną postać z tłumu, co charakteryzowało jej wiarę i życie. Co sprawiło, że kult świętego trwa, mimo upływu lat.
Zaskakująca jest forma książki. Okraszonym odczuwalną szczyptą ironii słowom Elżbiety Wiater towarzyszą równie żartobliwe ilustracje Tomasza Rojka OP. Profesjonalnie wykonane rysunki, komiksowe w charakterze, humorystyczne, choć w tonacji czarno-białej, są pełne uroku. Kreska przykuwa uwagę. Grafika świetnie uzupełnia tekst i uzasadnia tytuł książki. Jest ona bowiem zręcznym połączeniem pisania i malowania (rysowania). Atrakcyjną i niebanalną formą promocji wybitnych i mniej lub bardziej znanych postaci, należących do istniejącej już od ośmiu wieków Rodziny Dominikańskiej. Poznajemy cechy wybranych świętych, fragmenty ich życia, najbardziej popularne legendy ich dotyczące, anegdoty. Dowiadujemy się o atrybutach, z którymi są najczęściej przedstawiani. Uczymy się rozpoznawać danego świętego na spotykanych w świecie figurach, obrazach. Uczymy się, jak różnorodne są drogi wiary, sposoby realizowania swojego powołania, drogi do świętości. A temu wszystkiemu towarzyszy uśmiech. Uśmiech (życzliwy), który powinien być bronią każdego świętego. Autorom książki udało się świetnie połączyć – co trafnie podkreślono na portalu dominikanie.pl – lekkość dominikańskiego stylu bycia z ciężarem świętości. Nie poszli w irytującą wesołkowatość, uniknęli śmiertelnej (także dla duszy) powagi. Starali się – wydaje się, że nad wyraz udanie – uchwycić ducha dominikańskiego, który na przestrzeni wieków połączył tyle różnorodnych indywidualności w jedną wielką rodzinę zakonną.