Natalia mieszka w kamienicy sąsiadującej z cmentarzem, a jej życie to... kaplica. Zarówno rodzice, jak i dziadkowie często się kłócą. Do tego ojciec jest alkoholikiem i po wypiciu staje się nieobliczalny. Ani ojcu w pogrążaniu się w nałogu, ani wszystkim w kłótniach nie przeszkadza religijność, momentami wręcz ostentacyjna. Historię rodzinną poznajemy z dziecięcej perspektywy. Natalia była dzieckiem wrażliwym o bardzo żywej wyobraźni. Miała nerwicę natręctw i problemy skórne, jakby za skórę zaszły jej rodzinne kłótnie. Przejawiała nieco niezdrowe zainteresowanie horrorami i ludzką fizjologią.
Właśnie dziecięca perspektywa sprawia, że od lektury trudno się oderwać. Każdy z czytelników może przypomnieć sobie najmłodsze lata i swój sposób patrzenia na świat w tym okresie. Wbrew tytułowi, sugerującemu spokojny rytm oddychania, książka miejscami zapiera dech.
dr Kalina Beluch