Jest połowa XVI wieku, trwa bezwzględny podbój Nowego Świata. Portugalia i Hiszpania pod płaszczykiem chrystianizacji rzekomo potrzebujących nawrócenia Indian prowadzą walkę o zwierzchnictwo nad nowymi terytoriami. Po Europie krążą legendy o nieprzebranych bogactwach Indii Zachodnich. Teraz to wydaje się takie proste – zorganizować wyprawę i podbić nowe tereny. Załatwia się to w kilka dni za pomocą nowoczesnego sprzętu, wojska i paru wybuchów. Kilka wieków temu było to jednak nieco bardziej skomplikowane.
Elvira Menendez w bardzo przekonujący sposób przenosi nas w realia szesnastowiecznej Hiszpanii, gdzie poznajemy nie tylko historyczne fakty, ale przede wszystkim życie ówczesnych mieszkańców kraju. Nastoletniego Alonso poznajemy w momencie, gdy wraz z matką zostaje napadnięty przed wysłanników gniewnego księcia. Chłopcu i matce udaje się uciec z płonącego domu i trafić pod opiekę przełożonego klasztoru, który darzy Alonsa ojcowskimi uczuciami. Tak się składa, że chłopiec jest potomkiem buntowników i wiele wskazuje na to, że będzie kontynuował dzieło swoich przodków. Dlatego właśnie lokalny władca nie życzymy mu dobrze. Alonso musi uciekać. A gdzie najlepiej się schronić, jeśli nie na terra incognita, gdzie nikt go nie zna? Chłopiec ma zaciągnąć się na statek płynący do Indii. Udaje się w tym celu do Sewilli.
Ale czymże byłaby taka powieść bez miłości? Pojawić się musi zatem Ona. Dziewczyna ma zaledwie trzynaście lat, ale potrafi czytać, co jest wyjątkową umiejętnością, bardzo niemile widzianą w kręgach arystokracji. Kobieta nie powinna się odzywać, musi za to zajmować się dziećmi i ładnie wyglądać. Rodzina chce wydać Anę za mąż, ale brakuje jej posagu. Na horyzoncie pojawia się jednak dla niej nadzieja nie tylko na zamążpójście, ale i na wzbogacenie się. Oto bowiem organizowana jest wielka wyprawa, mająca dostarczyć obecnym już na podbitych terytoriach hidalgom grupę młodych, hiszpańskich kobiet. Panowie w Nowym Świecie zaczęli bowiem gustować w Indiankach, a mieszanie krwi nie prowadzi w dłuższej perspektywie do niczego dobrego. Należy więc wyekspediować do nich młode, piękne dziewczyny, aby to z nimi zaczęli zakładać prawdziwe hiszpańskie rodziny. Ana jest podekscytowana wizją przygody - w końcu tyle czytała o podbojach...
W sercu oceanu to pełna przygód opowieść o marzeniach i poszukiwaniu własnego miejsca w świecie. Jej zaletą jest jednak nie fikcyjna fabuła, ale właśnie realizm. Autorka nie zapomniała o podstawowych sprawach, takich jak higiena na statku, wyżywienie, pranie, sposoby upiększania stosowane przez kobiety, wyszukane stroje, szczegóły związane z planem dnia. Nie ma tu spektakularnych wydarzeń, mrożących krew w żyłach pojedynków. Jest za to życie, ukazane z pieczołowitością, bardzo konkretnie. Przygodą jest tu przetrwać w arcytrudnych warunkach. Opisy codziennych obyczajów mogą dziś szokować i budzić śmiech (jak choćby szczere oburzenie hiszpańskich dam na fakt, że można kąpać się częściej niż raz w roku), ale to właśnie one sprawiają, że powieść nabiera wiarygodności.