Drugi tom trylogii „Księga krótkiego słońca” to powieść pełna ciekawych wątków, interesujących rozwiązań i wartkiej akcji.
Przynajmniej do połowy, później wyraźnie zwalnia swe tempo i lektura staję się troszkę nużąca. Incanto, a właściwie Róg, poznaje Inclito, wysokiego rangą wojskowego. Zaczyna często odwiedzać go w domu (jako że sam aktualnie zamieszkuje w sklepie, korzystając z uprzejmości sprzedawcy), gdzie poznaje jego matkę i córkę Morę. Towarzystwo często zabawia się w grę, która polega na opowiadaniu ciekawych historii. Dla czytelnika jest ona równie ciekawa i może spowodować luźne skojarzenia z ”Decameronem”.
Koniec końców Róg, uznawany za maga, (magów w powieści nazywa się "strego"), zostaje wplątany w wojnę toczącą się między miastami. Akcja, prowadzona trochę w onirycznej konwencji, prowadzi nas między dwoma sąsiadującymi ciałami niebieskimi – Zielenią i Błękitem. Incanto próbuje spowodować zatrudnienie najemników do armii jednego z walczących miast, uciec z pułapki w którą spadł i jednocześnie pisać (powieść została napisana w pierwszej osobie co jest bardzo ciekawym eksperymentem i znacznie urozmaica lekturę). Towarzyszy mu Oreb, wielkie ptaszysko wygłaszające przeróżne uwagi. Ponadto, Róg spotyka jednego ze swych synów, który na polecenie swej matki zaczął go szukać.
Zanim Severian, wygnaniec z konfraterni katów, dotrze do miejsca swego zesłania, Thraxu, musi pokonać licznych wrogów i wiele czyhających na niego niebezpieczeństw...
Naprawdę mam na imię Severian. Przyjaciele, których nigdy nie miałem zbyt wielu, nazwali mnie Severianem Kulawym. Żołnierze, których niegdyś miałem mnóstwo...