Recenzja książki: Ucieczka Eisensteina. Herezja Horusa

Recenzuje: Damian Kopeć

Idący na śmierć pozdrawiają Ciebie, Imperatorze

Oto kolejny tom epickiej sagi Herezja Horusa, rozgrywającej się w uniwersum związanym ze strategiczną grą bitewną o rozległym tle fabularnym Warhammer 40,000. Po autorach takich jak Dan Abnett (Czas Horusa), Graham McNeill (Fałszywi Bogowie) czy Ben Counter (Galaktyka w ogniu) swoje umiejętności pokazuje James Swallow, autor Ucieczki „Eisensteina”.

Imperator strzeże!

Nataniel Garro, Astartes z Gwardii Śmierci, kapitan liniowy Siódmej Kompanii, nie ma chwili odpoczynku. Musi walczyć, by światło rozumu, ukryte w myśli Imperatora, zajaśniało nad całym Kosmosem. Przynosimy wam światło oświecenia. Takie hasło pulsuje nieustannie w sercu Garro i w jego otwartym umyśle. Światło w postaci bojowych okrętów, gotowych palić, niszczyć i spopielić tych, którzy nie chcą owego światła rozumu, wolności, równości i tolerancji przyjąć. Legioniści, do których należy Garro, są jak ożywione posągi - zmodyfikowani, ulepszeni, przystosowani do rozjaśniania mroków kosmosu światłem nowoczesnej, cudownie zabójczej broni. Co ważne: czują się lepsi niż inni. Są elitą, najrówniejszymi z równych. Potrafią rozmawiać tylko o walce, zabijaniu, sławieniu Imperatora, w sercu gniew i nienawiść, przekonanie, że nic nie może stanąć na drodze woli Imperatora. Kaleb Arim, huskarl, bezgranicznie oddany adiutant kapitana, zna swoje miejsce w porządku rzeczy. Rozumie, jaki niesmak budzi jego nędzna istota wśród niezwyciężonych Astartes. Rozumie, że tylko dzięki nim szlachetna myśl Imperatora może szerzyć się wśród planet, rozsianych w przestrzeni kosmicznej. Astartes walczą o niezbywalne, podstawowe prawo ludzkości, by przemierzać kosmos bez przeszkód i strachu. Prawo do brania przez potomków ludzkości tego, co tylko zapragną, do niszczenia tego, na co mają ochotę. Do określania wszystkim, co jest dobre, a co złe.

Jego dłoń spoczywa na nas wszystkich!

Garro bierze udział w walkach z niepokornymi Jorgallami, gdzie Legion prowadzi sam Prymarcha Mortatrion, wódz Gwardii Śmierci. Upojony kolejnym krwawym zwycięstwem, dowiaduje się, że czeka go kolejna misja, tym razem blisko boku Mortariona. Mają wymierzyć karę kolejnym zbuntowanym na planecie Isstvan III. Zbierają się tam synowie Imperatora wraz z Legionami, którymi dowodzą. Wśród nich jest Horus, Mistrz Wojny i Naczelny Wódz Legionów Synów Horusa oraz Angron, Prymarcha Pożeraczy Światów.

Tak, jak Mortarion ucieleśniał nieubłaganą, milczącą obietnicę śmierci, jego brat Prymarcha był uosobieniem czystej i morderczej agresji. Pan Pożeraczy Światów stał, groźnie wyprostowany, w swojej spiżowej zbroi, okrytej śmierdzącą zaschniętą krwią, zmatowiałą kolczugą.

Garro nie wie, że cały jego dotychczasowy świat zawali się nagle pod wpływem wydarzeń na Isstvanie. Dojdzie do zdrady Imperatora, do unicestwienia wiernych mu oddziałów, a kapitan stanie przed trudnym zadaniem zaniesienia złych wieści swojemu Panu. Tylko czy mu się to uda?

Jak w każdej książce, są tu do ocenienia dwie podstawowe rzeczy: treść i forma. Jeśli chodzi o tę drugą, nie jest ona doskonała, wbrew doskonałości Imperatora. Początkowo akcja się wlecze, opisy walki mogą ucieszyć tylko tych, którzy naprawdę lubią taką „wyrafinowaną” rozrywkę. Postaci są niezbyt ciekawe ze swoim ograniczonym sposobem patrzenia na świat, z fanatyzmem, ideologicznym zacietrzewieniem. Ich rozmowy przypominają spotkania działaczy partyjnych. Sytuacja zmienia się na lepsze po wydarzeniach na Isstvanie. Ucieczka Garro okrętem „Eisenstein” jest fascynująca, ciekawe jest zetknięcie się z istotami Chaosu, żyjącymi w tajemniczej Osnowie. Tempo wydarzeń jest duże, oklepane i powtarzane do znudzenia formułki zastępują wątpliwości, niepewność, zagubienie. Jest mniej jednoznacznie i znacznie bardziej interesująco. Jeśli chodzi o ocenę treści, fabuła również ma swoje mocne i słabe strony. Do silnych należy rozmach opisów walk i okrętów, wizja działań militarnych i możliwości technicznych. Elementy niepokojące to apoteoza wojny, walki, zadawania śmierci. To pochwała ślepego posłuszeństwa idei, przywódcy, który ją reprezentuje. Słaba jest psychologia postaci. Z Garro trudno się identyfikować - to pełen pychy osiłek, który ma wątpliwości dopiero wtedy, kiedy wszystko się wali na jego oczach i trudno zachować lojalność wobec dotychczasowych idoli. Pozostaje wierny do końca Imperatorowi, ale jest to niby rozumowo uzasadniona wiara, oparta na irracjonalnych przesłankach. Imperator jest dla kapitana: nieśmiertelny i wszystkowiedzący, posiadający najpotężniejszy intelekt i potencjał psioniczny wśród wszystkich żyjących ludzi. Jako człowiek Garro nie budzi prostej sympatii: szanuje tylko równych sobie lub wyżej postawionych, pogardza słabszymi, nienawidzi wyznaczonych mu odgórnie wrogów, ulega irracjonalnym emocjonalnym porywom, które nie mają nic wspólnego z myśleniem.

Ja nie wyznaję niczego. Nie wielbię żadnych fałszywych bóstw, tylko rzeczywistość Imperialnej Prawdy.

Świat pokazany w Ucieczce „Eisensteina” jest zarazem fascynujący, jak i odpychający, przywołuje na myśl czasy Imperium Rzymskiego, czasy nieomylnego boskiego Cezara. Legiony Astartes przypominają Legiony Rzymskie, bezwzględnie depczące ziemie podbijanych narodów, uciskające podbite ludy i wymierzające karę wszystkim, którzy ośmielają się przeciwstawić światłej myśli Imperatora. Tu podział na lepszych i gorszych jest wyraźny, nie zakamuflowany jak w dojrzałej demokracji. Na samym szczycie jest niereligijny, acz boski Imperator (przypominający również wodzów takich jak Stalin czy Hitler). Nieśmiertelny, nieomylny, zawsze dobry, mądry i niezmiennie sprawiedliwy (dla swoich wielbicieli) wódz. Jego synowie są tuż za nim. Czy to Mortarion, posępny wódz Gwardii Śmierci, Horus czy Dorn. I tak dalej, zajmowane stanowisko określa czyjeś znaczenie, wartość i godność, feudalna zależność określa miejsce w tym nowoczesnym jakoby społeczeństwie. System społeczny tu pokazany, rola wojska i mentalność żołnierzy powinny budzić niepokój czytelnika.

Ucieczka „Eisensteina” to powieść dla pozbawionych słabości współczucia i odruchów empatii współczesnych nowych humanistów: wielbicieli wojny, walki, zabijania w imię słusznej idei. Dla tych, których wzruszają odrąbane kończyny, przepołowione torsy, hektolitry lejącej się krwi. Którzy lubią jak „nasi” w jedynej słusznej sprawie robią porządek z innymi, eliminując ich wszystkimi możliwymi metodami. „Nasi” mają imiona, są dzielni i waleczni, wrogowie to motłoch niewart łaski, to bezimienna masa, którą należy posiekać, bo ośmieliła się myśleć inaczej (każdy "swój" wart jest tysiąca zwyrodniałych najeźdźców). Niepokojące jest, że te idee miały już niejednokrotnie swoje mocne odzwierciedlenie w totalitaryzmach, głównie dwudziestowiecznych. Doborowe jednostki SS, Wehrmachtu, Armii Czerwonej również kierowały się tymi ideałami: szlachetnym braterstwem broni, bezwzględnością wobec wroga i słabszych, ubóstwieniem wodza, ślepym wykonywaniem poleceń, pogardą wobec innych, poczuciem wyższości.

Powieść ma charakter rozrywkowy, choć liczne, barwne i szczegółowe opisy walki i mordowania trudno uznać za relaksujące. Nie padają tu ważne pytania egzystencjalne, świat opisywany jest tylko z jednego, militarnego punktu widzenia, co może nużyć. Ciekawe wątki w tym tomie są zaledwie wspomniane, chodzi o istoty Chaosu, o Osnowę, psioników. Biorąc pod uwagę ilość już wydanych książek w cyklu Herezja Horusa, można przypuszczać, że zostaną one rozwinięte w kolejnych, nie przetłumaczonych jeszcze tomach. Powieść miejscami nuży, brak w niej głębszego, mniej powierzchownego spojrzenia na opisywany świat. Cóż, każdy ma inne oczekiwania, a ilość czystej, jak ognia unikającej refleksji rozrywki sugeruje, że takie są oczekiwania szerokiego rynku.

Kup książkę Ucieczka Eisensteina. Herezja Horusa

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Ucieczka Eisensteina. Herezja Horusa
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy