Mały Daniel ma problem z zaśnięciem. Jego opiekunka, Julia, opowiada mu historię, która wydarzyła się naprawdę. Kiedy Julia była małą dziewczynką, jej brat nagle zaginął. Mijały kolejne miesiące, lecz nikt nie miał pojęcia, gdzie podział się chłopiec. Julia nie potrafiła się z tym pogodzić i nieustannie była smutna. Pewnego dnia dziewczynce przytrafił się wypadek. Zbyt szybko jechała na sankach i wjechała do dziwnego lodowego tunelu. Gdy ocknęła się po upadku, ze zdziwieniem odkryła, że trafiła do tajemniczej Krainy Szczęścia, gdzie wszyscy są szczęśliwi i nie ma miejsca na smutek. Czy jednak naprawdę w Krainie Szczęścia panuje radość? Co ukrywa tajemniczy pan Jacobi - wielki chrząszcz, który przekręca wyrazy? Kim jest złowrogi Krab? I czy Julii uda się odnaleźć brata?
Największym atutem Tyczki w Krainie Szczęścia są ilustracje jednej z najwybitniejszych polskich ilustratorek - Emilii Dziubak. Cały klimat i siła opowieści tkwi właśnie w obrazie. Bardzo sugestywne, momentami - mroczne, baśniowe i po prostu piękne ilustracje nadają książce niepowtarzalnego uroku. Można na nie patrzeć bez końca i wciąż wychwytywać nowe szczegóły lub po prostu je podziwiać. Zachwyty nad talentem Emilii Dziubak są w pełni uzasadnione. Grafiki robią też ogromne wrażenie na dzieciach, pomagając rozwijać wrażliwość na piękno i sztukę. Same w sobie stanowią magiczną opowieść, którą można czytać bez słów.
Natomiast opowieść autorstwa Martina Widmarka to prosta i nieskomplikowana historia, w sam raz do poczytania dzieciom „na dobranoc". Nie ma w niej przesadnie głębokiego przesłania ani metaforyki czy gry słów (jak choćby w Alicji z Krainy Czarów, do której Tyczka... często jest porównywana). Książka jest napisana prostym, łatwym do zrozumienia językiem, dzięki czemu z pewnością spodoba się dzieciom w przedziale wiekowym 3-6 lat. Delikatny humor, opierający się na przejęzyczeniach, zadziała na każdego przedszkolaka. Dzieci uwielbiają takie słowne wpadki i szkoda, że w Tyczce nie ma ich więcej. Choć historia w końcu przybiera nieco dramatyczny obrót i Julia dostaje się w szczypce złego Kraba, napięcie i fragmenty niepokojące są raczej rzadkie, więc nie ma obaw, że dziecko nie uśnie z wrażenia. Przeciwnie: po lekturze tej pięknie wydanej książeczki wszystkie maluchy czym prędzej pobiegną spać, by w sennych marzeniach przenieść się do przedziwnej Krainy Szczęścia i przeżyć w niej własne przygody.
Nadszedł czas rozwiązania zagadki powstania Upiornej Akademii... Żeby znaleźć odpowiedź, trzeba... przenieść się w przeszłość! W domu wujka Hannibala pojawia...
Co wspólnego mają spadające gwiazdy ze wzrostem liczby zwolnień lekarskich wystawianych z powodu nadmiaru stresu? Przed upiorną agentką Nelly Rapp...