Recenzja książki: Tybald i przepowiednia Studni Praprzodków

Recenzuje: Autor X

"Tybald i przepowiednia Studni Praprzodków" jest debiutem Barbary Wicher, autorki pochodzenia polskiego, obecnie zamieszkałej we Francji. Pozycję tę możemy zaliczyć do literatury dziecięcej, czyli po prostu - bajek. Autorka nawiązuje do wypróbowanych i "ogranych" już schematów fabularnych - od razu nasuwa się skojarzenie z serią książek o przygodach Harrego Pottera. Książka opowiada nam historię 13-letniego chłopca - Tybalda, który zamieszkuje świat Poludków i Dziwoludków, o jego osobistych problemach, rodzinie, jak i pierwszej miłości. Autorka porusza tematykę typowych problemów szkolnych; kłopotów z przyjacielem - Adrianem, rywalizacji wśród uczniów. Opisuje także kolejne przygody z udziałem małych skrzatów, braci bliźniaków i innych fantastycznych bohaterów. Szczególną rolę w opowieści odegra oczywiście Studnia Praprzodków. Nasz bohater bierze udział w zmaganiach życia codziennego i szkolnego, ale też i w wywoływaniu Duchów na lekcji. Pije także herbatkę z niewidzialnymi Poludkami. Dla dzieci książka ta jest bardzo dobra, w bardzo przyjazny, ciepły i miły sposób ukazuje charaktery różnych bohaterów, daje wskazówki, jak radzić sobie ze zwykłymi problemami, jakie mogą spotkać dzieci. Wspomina o konieczności powstrzymywania swojego temperamentu i słuchania starszych osób. Opowieść ta powinna również dostarczyć młodym Czytelnikom bardzo dużo zabawy i rozrywki. Szata graficzna jest przygotowana nieciekawie i nie można jej, niestety, nazwać dobrą. Między rozdziałami umieszczone są rysunki, które również nie są zbyt dobre. O ile wiem, początkowo książkę ilustrować miała sama autorka - może wtedy byłoby lepiej! Podsumowując - książka jest przeznaczona dla dzieci w wieku 8-14 lat, młodzież może się nią szybko znudzić, ze względu na prosty, infantylny język, jakim jest pisana. Polecam tę lekturę wszystkim Rodzicom, którzy czytają dzieciom - im czytanie nie sprawi wiele problemów, a pociechom może przysporzyć bardzo wiele radości i dobrej zabawy.