Przyjaciel jest trochę jak brat, musi Cię w końcu kopnąć w tyłek, byś mógł się otrząsnąć.
O szczęściu mówiło wielu. John Malkovich pisał, że: Być szczęśliwym to znaczy być głupcem, ignorantem i ślepcem jednocześnie. Ja nie jestem szczęśliwy. Albert Schweitzer uważał, że Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, jeśli się ją dzieli. Ja popieram w tej kwestii Jonathana Carrolla: Nie można wylądować na stałe w jednym punkcie o nazwie "szczęście". Człowiek nie potrafi bowiem skupić uwagi dłużej niż mucha domowa. Czy znacie wiele much, które osiągnęły wieczne szczęście i siedzą wieczorami w domu?
Niezależnie od definicji, jedno jest pewne: każdy chce być szczęśliwy. Tylko że nigdy nie jest to łatwe. Najpierw szukamy celu. Wielokrotnie zmieniamy drogę. W ostateczności decydujemy się iść boso. A kiedy już ujrzymy kres wędrówki, nagle okazuje się, że to nie było to, czego szukaliśmy. W taką podróż zabiera czytelników Kristin Kusek Lewis, amerykańska dziennikarka, autorka poruszającej powieści Szczęściara.
Życie często zamiast trochę popchnąć nas do przodu, stawia przed nami jeszcze większe przeszkody. Których, stojąc z boku, po prostu nie widać. Mamy wrażenie, że nasi znajomi wiodą życie sto razy lepsze od naszego. Ale często jest to po jedynie pozorne. Cisza przed burzą. Nie zdążysz nawet domknąć okien przed kolejnym grzmotem. Autorka pisze o problemach, które przez lata były "zamiatane pod dywan". Aż w końcu uzbierał się pod nim tak spory kurz, że zaczął niebezpiecznie wychodzić na wierzch.
Jedną z bohaterek książki jest Kate. Bezpośrednia, szczera, wysoka, szczupła, piękna, z bogatej rodziny. Wyszła za mąż za prawnika, który chce wejść w świat polityki. Obecnie kandyduje na stanowisko gubernatora. Ale kto wie? Może w przyszłości pokusi się również i o fotel prezydencki? Kate nie chciała wieść takiego życia. Odpowiadała jej praca dziennikarki, z której musiała zrezygnować w czasie kampanii wyborczej. Przytłoczona tempem, w jakim zaczyna żyć jej mąż, jest coraz bardziej nieszczęśliwa. Czy wróci na drogę, która dawała jej spełnienie?
Amy jest jedną z osób, które trudniej zrozumieć. Z jednej strony to najbardziej życzliwa osoba, jaką można sobie wyobrazić. Z drugiej strony skrywa tyle tajemnic, że wręcz trudno uwierzyć, że osoba, która studiowała psychologię, dała aż tak zapędzić się w kozi róg.
I narratorka, czyli Wawerly. Jako jedyna z tej trójki nie wzięła ślubu. Choć od 10 lat budzi się i zasypia obok Larry'ego, nie potrafi być z nim do końca szczera. Samowystarczalna, która woli udzielać pomocy niż o nią prosić. Która boi się, że jeśli powie o tym jedynym uszkodzonym elemencie, to cała konstrukcja nagle zacznie się rozpadać. I później nie zostanie jej nic. Więc brnie w swoje idee sama. Czy kiedykolwiek zdoła zdobyć się na prawdę? Cóż - oto jest pytanie!
Książka jest ogromnie wciągająca. Chociaż początek wydaje się nieco za długi i odrobinę nużący, powieść czyta się błyskawicznie. Chociaż Szczęściara przez długi czas ma niewiele wspólnego ze szczęściem, porusza trudne i drażliwe problemy. Sprawia, że zaczynamy się zastanawiać, czy nasze życie faktycznie jest takie puste i nieszczęśliwe, czy też patrzymy na nie po prostu ze złej perspektywy. Bo przecież często tak jest, że stawiamy przed sobą osoby, którym zazdrościmy wszelakich sukcesów i przy których wydajemy się być naprawdę mało znaczący. Sami sobie stawiamy poprzeczki, które nie przynoszą nam szczęścia - nawet, gdy przeskakujemy ponad nimi.
Jest takie stare porzekadło: prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie. O tym właśnie przypomina ta książka. Że po to są przyjaciele, by w trudnej chwili nie tylko pogłaskać po głowie i powiedzieć: "będzie dobrze". Ale i kopnąć jak najmocniej w tyłek, by człowiek mógł się otrząsnąć z własnej głupoty.
_______________________
Katarzyna Sternalska
~ eyesOFsoul ©