"Szamanka zeszła z gór" - zbiór poezji Jana Kosa - to tomik absolutnie wybitny. Składa się nań twórczość autora, powstała w przeciągu ostatnich kilku miesięcy. Moja ocena może wprawdzie nie być obiektywna ze względu na to, że miałem okazję uczestniczyć w wieczorku promocyjnym tego tomiku, podczas którego forma prezentacji tekstów przez autora oczarowała moją osobę i niewątpliwie mocno wpłynęła na ocenę jego wierszy. Prezentacja liryków przez samego Jana Kosa bardzo dobrze uwypukliła ich właściwy sens oraz pozwoliła nam bardzo dobrze zrozumieć przesłanie... Serdecznie więc zapraszam wszystkich na organizowane przez autora wieczorki poetyckie, o których więcej informacji można znaleźć na stronie Wydawnictwa KOS. Pierwszą rzeczą, która po otwarciu książki nas zaskoczy są dwa załączone mini-tomiki, zawierające część liryków z wcześniejszego zbioru "Nie lubię poezji". Poezja zawarta we właściwej części tomiku jest nad wyraz subtelnym obrazem życia, jednak nie została napisana językiem, który pozwalałby łatwo odczytać treść wierszy, zbyt szybko je "przetrawić". To zresztą wielki plus tej twórczości, która nie dość, że pozwala (a nawet zmusza) do myślenia, to jeszcze daje nam możność długiego delektowania się każdym słowem i przesłaniem, płynącym z tych wersów. Książeczka zawiera kilkanaście wierszy, z których każdy w tytule zawiera słowo "Szamanka" - każdy z nich jest własną, odrębną, autonomiczną historią. Bardzo trudno jest prozą opisywać poezję - na dodatek jeszcze tak dobrą, ale pokusić można by się jeszcze o podsumowanie, że tomik "Szamanka zeszła z gór" to zapewne lektura obowiązkowa dla miłośników współczesnej liryki, jak również dla wszystkich, którzy lubują się w wyszukanym smaku słowa. Mi pozostaje więc tylko serdecznie zaprosić do lektury, a samemu udać się do swego fotela i ponownie zająć się lekturą "Szamanki..."