Zaskakujący świat niezwykłej wyobraźni Connie Willis
Zbiory opowiadań dość często rozczarowują. Poziom zawartych w nich utworów nie jest równy, obok wybitnych próbuje się czasami upchnąć te z dolnej, trochę zakurzonej półki. Zbiór taki jest często kompromisem między osiągnięciami autora, a możliwościami finansowymi wydawnictwa czy określoną polityką dysponentów praw autorskich. Tym bardziej należy więc podziwiać tę niezłą kolekcję opowiadań, która właśnie trafia do naszych rąk. Kolekcję, która zawiera praktycznie same smakowite literackie kąski. Nie ma tu utworów jednoznacznie słabych. Większość z nich została kiedyś nagrodzona, a przynajmniej nominowana do takich prestiżowych wyróżnień jak Nebula czy Hugo.
Mamy okazję przeczytać osiem świetnie napisanych opowiadań Connie Willis. Z różnych okresów jej twórczości, podejmujących odmienną tematykę, wszystkich jednakże naturalnie wciągających i zadziwiających zarówno warsztatem pisarskim, jak i siłą wyobraźni autorki. Krótka forma, o czym przy każdej okazji przypominam, nie jest łatwa. Trzeba wypośrodkować długość opisów, szybko nawiązać nić porozumienia z czytelnikiem, wciągnąć go i zaskoczyć, nie przesadzając z nadmiernymi uproszczeniami związanymi z ograniczoną ilością stron. Willis szczęśliwie udaje się ominąć wszelkie możliwe mielizny tego rodzaju twórczości. Pisze ciekawie, intryguje i zaskakuje. Potrafi szybko wykreować silnie oddziałujący na wyobraźnię, nieomal namacalny, żywy świat. Porusza różnorakie tematy, posługując się inteligentnym, wyrafinowanym humorem. W centrum jej zainteresowań są ludzie. Postawieni wobec rzeczywistości takiej, w jakiej przychodzi im żyć, wobec hipotetycznych przemian, ciekawych kierunków rozwoju nauki i techniki, wobec świata przyszłości. Wobec kontaktów z inną, pozaziemską cywilizacją. W krajobrazach fantastycznych, ale w sytuacjach w gruncie rzeczy z punktu widzenia psychologii realistycznych. Ludzie, z których każdy tworzy osobny świat i którzy od zawsze przeżywają trudności wzajemnego porozumienia się - nawet w obrębie własnego gatunku. Ludzie, często zagubieni w gąszczu własnych myśli, uczuć, przeżyć. Śmieszni i straszni, tragiczni i odpychający, irytujący, wzruszający czy zabawni.
Connie Willis ma dar budowania nastroju. Na ogół lekko ponurego, gęstego, oblepiającego czytelnika jak jakaś maź. Widać to wyraźnie w rozpoczynającym zbiór opowiadaniu Ostatnie winnebago. Klimat jest tu dziwny, męczący, niepokojący. Jak duszne, parne powietrze przed szybko zbliżającą się burzą. Niejasne rozmowy, przemilczenia i niedopowiedzenia. Mieszające się nieustannie teraźniejszość i przeszłość, na kształt myśli przelatujących przez głowę zadumanego człowieka. Przyszłość pełna gniewnych pomruków postępu uosabianego tu szczególnie w organizacji Towarzystwo Humanitarne, o której jedno można rzec z pewnością: „Towarzystwo działa skutecznie. Jak Hitler i naziści.” Jak Stalin i komuniści. Przyszłość wyrażona w świecie niby to rozwiniętej demokracji, w którym wskutek wirusowej choroby wyginęły psy, a rolę dominującą zajmuje organizacja broniąca praw zwierząt, które jednakże zdają się być ponad podstawowymi prawami ludzi. Organizacja, która nieoficjalnie działa poza prawem i budzi lęk obywateli, którzy nie mogą być pewni dnia ani godziny. Wielu z nas coś temat i klimat tej historii niepokojąco przypomina.
Nawet królowa to groteskowa wizja świata, w którym do władzy doszły walczące feministki. W którym wyeliminowano menstruację, kobiety, a może tylko ich ciała wyzwolono od wielu biologicznych ograniczeń. Mimo tego, walka energicznych pań trwa nadal. Bo ciągle jest coś do poprawienia. Bo wyzwolenie to być może jest kolejna męska forma zniewolenia. Bohaterkami opowiadania są kobiety. Niektóre z nich, zwane cyklistkami, nie uznają dobrodziejstwa postępu, które przyniosły im inne kobiety. „Cyklistki nie jeżdżą na rowerach (...) Przechodzą menstruację.” Gorzki humor, cierpkie obserwacje ludzkiej natury i sposobu funkcjonowania ideologicznego, groźnego w konsekwencjach fanatyzmu. Trochę w stylu naszej polskiej Seksmisji.
Pogrom komiczny to historia kontaktu z kosmitami ukazana w nietypowym, mało poważnym, choć w gruncie rzeczy całkiem sensownym i wielce prawdopodobnym ujęciu. Idąca na przekór stereotypowym bajaniom i standardowym wróżbom futurologów i różnorakich nawiedzonych naukowców, którzy próbując wszystko przewidzieć, wykluczają to, co najprostsze. Tu kontakt z kosmiczną cywilizacją to dla większości ludzi zwykłe utrapienie. W tle zaś rozbrzmiewa bełkotliwa oficjalna propaganda, działają zacietrzewieni i jednostronnie patrzący ludzie nauki, mamy zupełnie absurdalne sytuacje życiowe. Kontakt w wersji groteskowej, jak najbardziej realnej dla naszego pozornie unormowanego, choć ponad miarę chaotycznego, zbiurokratyzowanego świata.
Jak te, które pamiętamy to z kolei wariacja na temat zmian klimatycznych. Korzystająca trochę z pomysłu tzw. efektu motyla. Tu główną rolę odgrywa szlagier okresu świątecznego czyli piosenka White Christmas. Czy może on wpłynąć znacząco na los ludzkości?! Oj niestety, może. Opowiadanie jest trochę rozwlekłe na początku, ale potem wszystko jest już w doskonałym porządku.
Tytułowa Śmierć na Nilu to wariacja na temat śmierci. Życie, śmierć - czasami trudno się w tym dobrze rozeznać. Autorka zgrabnie splata tu ze sobą egipską mitologię, problem śmierci, winy i kary. Sporo tu introspekcji i psychologizowania.
Przygnębiający List od Clearysów to kolejna wizja świata po wojnie nuklearnej. Samotność, zagubienie, nieustanny lęk stają się nieodłącznymi towarzyszami garstki ocalałych. Spotkanie innego człowieka nie jest dla nich powodem do radości, a raczej zwiastunem niebezpieczeństwa.
Cud to opowieść o świecie, w którym konsumpcja skutecznie ogłupia i odczłowiecza. Najmniej fantastyczne z opowiadań tu zebranych, ale chyba najbardziej z nich wszystkich optymistyczne. I mocno ocierające się o naszą rzeczywistość.
Spotykamy w zebranych tu historiach ludzi uwikłanych w życie. Samotnych, ze swoimi myślami i uczuciami, którymi nigdy w pełni nie potrafią dzielić się z innymi. Świadomych siebie i swojej odrębności, doświadczających czasami poczucia głębokiego wyobcowania. Stawianych w sytuacjach, które wywołują niepokój, wydobywają z pamięci to, o czym chcieliby zapomnieć.
Autorka nie ma wiele cierpliwości dla nas, czytelników. Bierze nas za kołnierz i wrzuca do wykreowanej przez nią outer space, do świata stworzonego przez jej fantazję. Nie tłumaczy drobiazgowo wszystkiego, od a do zet. Pozwala sobie na niedomówienia i niejasności. Pozwala, byśmy powoli dochodzili do własnych wniosków, mając świadomość, że część rzeczy i tak pozostanie bez wyjaśnień. Przyznaję, że lubię taki styl pisania - otwarty, twórczy, bez wielu szczegółów. Słowa Willis ma uzupełniać nasza własna wyobraźnia. I chyba do takich właśnie ludzi, potrafiących samodzielnie myśleć i marzyć kieruje swoje niebanalne opowiadania.
W połowie XXI wieku podróże w czasie stały się powszechnie stosowaną metodą prowadzenia badań historycznych. Kivrin, studiująca historię w Oksfordzie...
Jedna z rzadkich, niezapomnianych powieści, zarówno dramatycznych, jak i głęboko refleksyjnych oraz pełnych napięcia. Zdumiewająca mieszanka suspensu...