Reporterka to wywiad rzeka, złożony z rozmów, cytatów, wypowiedzi Hanny Krall. To próby poszukiwania odpowiedzi na pytania o inspirację, warsztat reporterski i pisarski, o życie, jego wartości i niezaprzeczalną moc codzienności, o to co drobne, małe, a przez to niedostrzegalne, bagatelizowane przez ludzi, to także dobitne przekonywanie – tych jeszcze nieprzekonanych - że każdego dnia toczy się wielka osobista historia człowieka. Nie ma ludzi – jest człowiek, nie ma śmierci i radości zbiorowej, lecz istnieją smutek, rozpacz i radość indywidualna. Osadzone w przestrzeni zbiorowej każde przeżycie i związana z nim emocja stanowi sumę indywidualnych historii. To z nich Hanna Krall, pisarka (choć sama woli miano: „reporterka”), opowiada historie, których bohaterów łączy doświadczenie drugiej wojny światowej. Zapisane przez nią tragiczne historie Żydów i Polaków przez swą wagę implikują oszczędność słów. Swoista powściągliwość czy wręcz prostota, a także stwarzana „hierarchia wartości”, stanowią drogowskazy życia dla samej pisarki.
To książka o spotkaniu, budowaniu zaufania i poznawaniu drugiego człowieka, o szacunku do słowa, które jest pamięcią, o szacunku dla siebie, rozmówcy, życia codziennego – wartościach najprostszych i zarazem najtrwalszych. To też książka o warsztacie pisarskim Hanny Krall, o zawodzie reportera, który stanowi swoistą filozofię życia polegającą na dokumentowaniu. Wewnętrzny imperatyw opisywania świata i obawa, że nie wystarczy czasu, by go opisać, wymagają selekcji materiału. Poznawanie prawdy, której do końca jednoznacznie poznać się nie da, wymaga pokory i dystansu, skupionego i uważnego łączenia prawdy erudycyjnej (zamkniętej w archiwach, bibliotekach, książkach) z prawdą ludzką (zamkniętą w ludzkiej pamięci, ale także domyśle, zapominaniu). Chęć opisania życia indywidualnego to wybór wynikający z wrośnięcia, współbrzmienia usłyszanej historii z własnym organizmem, a potem zapomnienia, które stanowi rodzaj samoobrony psychicznej. Kiedy historia, usłyszany lub niewypowiedziany szczegół, coraz głębiej i głębiej wrasta w organizm reporterki, domagając się zadawania pytań samej sobie, poszukiwaniu jeszcze jednego oświetlenia, odwiecznych tematów – nakaz pisania jest wewnętrzną koniecznością.
Autorka Zdążyć przed Panem Bogiem przyjęła rolę sumiennego researchera, dokumentującego czas Zagłady. Krążąc wokół kilku tematów: miłości, strachu, samotności, godności, odwagi, przekonuje czytelników, że zarówno dobro, jak i zło zdarzają się od wieków. Wielokrotnie - zmienia się tylko sceneria i użyte środki, choćby technologiczne.
Przeszłość przeplata się z teraźniejszością, a ludzie wciąż odgrywają te same role. Dlatego trzeba opowiadać o II wojnie światowej - by pamiętać, jakie mogą być konsekwencje każdej z odgrywanych życiowych ról, by stawiać sobie pytanie: "do czego jesteśmy zdolni?" Pytanie, na które odpowiedź może być teoretyczna. Bo: gdyby się ta sama rzecz dzisiaj zdarzyła – getto, Umschlagplatz, powstanie, to ktoś znowu byłby komendantem, ktoś policjantem żydowskim, ktoś granatowym[…].
To książka należąca do powrotów w mojej prywatnej bibliografii, ponieważ, by powtórzyć za Sándorem Márai: Nie wystarczy czytać. Rzeczą ważniejszą jest czytać ponownie. […] Należy ponownie przeczytać każde zdanie, każdy rzeczownik i czasownik, a także przydawkę, która w książce coś definitywnie określa. Bo czego chce książka? Abyśmy ją zrozumieli. Ale coś takiego następuje powoli, nieomal tak wolno i w sposób tak skomplikowany, jak w życiu. To książka dobitnie podkreślająca, że podmiotem pamięci pozostaje pojedynczy człowiek, osadzony w ramach określonego czasu i przestrzeni. Konsekwencją tego jest wielowymiarowość zapisywania śladów pamięci indywidualnej.