Nie tak znowu dawno temu, w nie tak bardzo odległej krainie (czyli - "Przed górami, przed lasami...") żyli bohaterowie zbioru przezabawnych opowiadań Piotra Rowickiego. Podtytuł głosi, że książka zawiera "bajki dla dorosłych" - bo własnie konwencję baśni przyjmuje autor dla opisania rzeczywistości małej, odciętej od świata, polskiej wsi. Ale - oprócz baśniowego sposobu prowadzenia narracji - odnajdujemy tu również bardzo wiele trafnych i celnych spostrzeżeń. Spostrzeżeń obyczajowych, dotyczących ludzkich charakterów i schematów zachowań, w które bardzo często także i my się wpisujemy. Zadajmy kilka ważkich pytań: co by było, gdyby zwyczajny człowiek, wywodzący się ze wsi Jakać Duża, zrobił film o swej Małej Ojczyźnie, a w dodatku został nominowany do Oscara? Gdyby mieszkający we wsi chłop doznał olśnienia i postanowił opisać otaczającą go rzeczywistość, mało tego - gdyby postanowił opisać cały świat? Czy kowal, który wygrał na loterii wycieczkę do Halkidiki zdecyduje się wyruszyć w podróż? Czy starszy człowiek, który wygrał w "Totka" da się oszukać pracującej w kolekturze kobiecie? Jak wygląda "wiejskie wydanie" teorii reinkarnacji? Nie zdradzę, nie powiem ani słowa więcej, bo zniszczyłbym całą radość, jaką czerpać można z lektury książki Rowickiego. Ale "Przed górami, przed lasami" to nie tylko poczucie humoru w najlepszym wydaniu. To także świetna książka o wiejskiej rzeczywistości, o konkretnym sposobie myślenia i zachowania. "Baśnie" znakomicie oddają istotę polskiego prowincjonalnego katolicyzmu - z jednej strony pełnego uwielbienia i ślepego posłuszeństwa wobec księdza proboszcza, z drugiej zaś - to opowieść o pewnej schizofrenii, z którą mamy do czynienia gdy to, co słyszymy podczas kazania, odbiega nieco od rzeczywistości, na jaką natykamy się, wychodząc ze świątyni. Ale także o tym, że - gdy mamy wybór - między niewygodnymi poleceniami, nakazami i zakazami religijnymi (skądinąd zwykle dość mądrymi i dobrze uzasadnionymi) a własną wygodą, własnymi poglądami na pewne sprawy, wynikającymi z tak zwanego "zdrowego rozsądku" - zwykle wybieramy tę drugą opcję. Rowicki pogrywa także ze znanymi motywami i konwencjami literackimi. Nawiązuje do romantycznego rozmiłowania w ludowości i sprawiedliwości prostego człowieka. W jednym z opowiadań ilustruje cytat z francuskiego pisarza i teoretyka Oświecenia, mówiąc że: "jeśli piekło w głębi ziemi jest baśnią, prawdą jest piekło w sercu moim", co dowodzi niemałej erudycji (kto z Czytelników słyszał kiedy nazwisko Malherbe?). Znajdziemy tu też kilka świetnie zilustrowanych refleksji o istocie twórczości. Spomiędzy wersów opowiadania "Świat według Zenka" wyczytujemy, że "opisywać" oznacza: "rozumieć, objaśniać". Objaśniać świat i ludzi, którzy go zamieszkują. Ten tekst, wraz z opowiadaniem " Oscar dla wsi Jakać", składają się na opowieść o tym, że wielkich twórców podziwiamy, dopóki nie zaczną oni opisywać nas samych, ze wszystkimi wadami i z całą niedoskonałością, jaką jesteśmy naznaczeni. Może dlatego w tym kraju tak serdecznie nienawidzi się inteligencji? Piotr Rowicki oswaja nas z krajobrazem polskiej wsi, piętnując jej zacofanie, ale równocześnie wypowiadając się o jej mieszkańcach z pewnym ciepłem, życzliwością, sympatią (choć - oczywiście - nie bez ironii). Jego książka przede wszystkim dostarczy nam kilku godzin znakomitej rozrywki, w mniejszym stopniu - skłoni do refleksji. Mimo tego, ogromnie żałuję, że ów zbiorek opowiadań jest tak krótki...
Ciepła, pełna humoru opowieść, w której realizm i zwyczajność mieszają się z niezwykłością i magią. Ludzie kochają się i kłócą, raz są pobożni a raz grzeszni...
Piotr Rowicki bazując na podstawowych informacjach wymyślił świat, w którym działa nader sprawnie, wyrafinowana dinusiowa społeczność. Pisarz wykreował...