W historiach kierowanych do najmłodszych odbiorców nierzadko można spotkać potwory. Są to zazwyczaj wielkie i przerażające, inspirowane mitologią bądź legendami bestie, z którymi walczą mężni rycerze. Bywają też i potwory, które pochodzą nie z tego świata, a które podczas eksploracji kosmosu postanowiły na chwilę zatrzymać się na Ziemi. W poczet potworów wielu małych czytelników z pewnością zaliczy też smoki, gryfy czy chimery. Jednak na tym nie koniec. Warto pamiętać, że potwory mieszkają się też w naszych domach. A ich ulubioną kryjówką jest wygodna norka pod dziecięcym łóżkiem. Udowadniają to Amanda Noll i Howard McWilliam w ciekawej i pięknie ilustrowanej książce Potrzebuję mojego potwora.
Narratorem książki i zarazem głównym jej bohaterem jest kilkuletni chłopiec. Czytelnik poznaje go wieczorem w jego pełnym zabawek pokoju, gdy chłopczyk właśnie kładzie się spać. Niestety, jak się niebawem okazuje, nadchodząca noc będzie zupełnie inna niż poprzednie. Chłopiec dowiaduje się bowiem, że jego potwór, Gab, niespodziewanie wyszedł spod łóżka i wyruszył na ryby. Bez strasznego Gaba mały bohater nie potrafi zasnąć – nie musi chować się ze strachu pod kołdrę ani przyciągać nóg pod brodę - tak, by potwór nie odgryzł mu palców. Nikt pod łóżkiem chłopca nie będzie chrapał, drapał ani chrząkał. Żaden, nawet zupełnie nowy potwór nie zastąpi starego, przerażającego Gaba.
Potrzebuję mojego potwora to krótka opowiastka kierowana do najmłodszych odbiorców, która doskonale nadaje się na wieczorną, wspólnie czytaną przed snem lekturę. Chociaż może się wydawać, że tematyka książki Amandy Noll i Howarda McWilliama może malucha przestraszyć, to jest to na szczęście tylko złudzenie. Autorzy w niebanalny ale jakże prosty sposób oswajają dzieci z wyimaginowanymi strachami i wyobrażonymi potworami. Gab mieszka pod łóżkiem chłopca i mimo że jest wielki, oślizgły i przerażający, to tak naprawdę jest tylko i wyłącznie jego potworem, wytworem jego bujnej wyobraźni. Potworem, z którym maluch już sobie poradził, który pozwala mu szybko zasnąć i który każdej nocy towarzyszy mu podczas snu, troszkę tylko przeszkadzając.
Pod ogromnym wrażeniem będzie czytelnik po przejrzeniu zamieszczonych w książce ilustracji, tworzących tło dla opisywanej historii. Tekst i rysunki zdają się tworzyć nierozłączną całość. Zarówno tekst pozbawiony ilustracji, jak i rysunki pozbawione tekstu stanowiłby ciekawy, ale wybrakowany materiał. Całość jest za to imponująca. Rysunki są ogromne, zajmują bowiem całe strony książki. Są kolorowe, ale utrzymane w nieco mrocznej atmosferze – takiej, jaka panuje wieczorem w pokoju, gdy pomieszczenie oświetlone jest tylko poświatą księżyca i małą nocną lampką. Ilustracje przygotowano z ogromną precyzją i dbałością o szczegóły. Aby zapamiętać i dostrzec wszystkie elementy tworzące rysunki, potrzebnych jest co najmniej kilka wielogodzinnych podejść do książki.
Potrzebuję swojego potwora przypadnie do gustu większości maluchów, jednak książka podbije przede wszystkim serca chłopców. Krótki tekst, który z powodzeniem każdy rodzic zdąży przeczytać maluchowi przed snem sprawi, że książka trafi na półkę z ulubionymi lekturami dziecka. A kolorowe rysunki przedstawiające przedziwne potwory być może staną się inspiracją dla małego artysty, by w dziennym świetle przygotować mógł portret swojej najbardziej przerażającej, mieszkającej pod łóżkiem bestii.