„Płacz generała” doczekał się drugiego wydania, jest zbiorem tekstów wybitnej znawczyni nie tylko epoki romantyzmu, ale i całej literatury polskiej. Odnajdujemy tutaj rozważania napisane od roku 1975, jak „Legenda i antylegenda wojny” - szkic o Janie Józefie Szczepańskim, do tytułowego „Płaczu generała”, który ukazał się 8 sierpnia 1997 roku w „Gazecie Wyborczej”. Są wśród nich artykuły konferencyjne: „Początki mitycznej przemocy” (1980), dwa przemówienia: pierwsze z dnia 9.XII.1996 wygłoszone w PEN-Clubie, upamiętniające sylwetkę Artura Międzyrzeckiego „Rana po armii”, drugie w Instytucie Sztuki PAN w lutym 1997 roku, poświęcone Andrzejowi Wajdzie „Jeruzalem Słoneczna i Zaklęty Krąg”, tekst napisany w setną rocznicę urodzin Władysława Broniewskiego „W starych szmatach żołnierskich”, oraz dłuższe wypowiedzi krytyczne o pisarzach takich jak Miron Białoszewski – „Wojna i forma”, Jerzy Kosiński – „Sam w ciemni”, Józef Czapski – „Artysta przemienienia”, Kazimierz Wyka – „Być w klęsce”. Całość uzupełnia obszerny wywiad z autorką „Otwarcia depozytów”, jaki przeprowadził Sławomir Buryła w 1998 tuż przed pierwszym wydaniem książki. Nowością w tym wydaniu jest zamykający je tekst „Porzucić etyczną arogancję”, w którym Janion przestrzega przed trywialnym i kiczowatym spojrzeniem na Holokaust, a przecież to on określa cały dzisiejszy system kultury, pytania i dylematy ponowoczesności.
Jeśli miałbym zawęzić swój sąd do tego, jaką problematykę porusza książka Marii Janion, to muszę stwierdzić, że autorka pragnie w niej uchwycić i scharakteryzować naturę polskiej duszy i polskości w ogóle, z jej prymarną cechą, jaką jest szeroko pojmowana duma i waleczność. Swoje rozważania koncentruje na chwilach dla Polski historycznie najważniejszych – czyli na zrywach niepodległościowych, gdyż to właśnie walka o odzyskanie wolności uwalnia w Polakach swego rodzaju „mit bohaterski”, który bardzo często, by nie powiedzieć zawsze, przysłania konsekwencję i cenę, jaką ponosimy za naszą walkę.
Irlandzki dramatopisarz i twórca koncepcji pacyfistycznej George Bernard Shaw powiedział kiedyś, że są trzy tragiczne narody na świecie: Polacy, Żydzi i Irlandczycy. Dlaczego Żydzi? Shoah – całkowita zagłada i myślę, że więcej dodawać nie trzeba. Irlandia to ziemia gdzie trwa odwieczna wojna domowa, której początków niewielu już chyba pamięta. Ale dlaczego Polacy? Show tłumaczy swój sąd specyficznym rozumieniem tragedii przez nasz naród. Otóż w Ameryce panuje przekonanie, że tragedia to coś, z czym da się praktycznie walczyć, jak z paleniem papierosów czy nadwagą. Polak tymczasem gdzieś głęboko w duszy czuje, iż tragedia to nie jakość życia, lecz samo życie. Podobnego zdania jest Jean-François Steiner autor książki Warszawa 1944, który trudności wywiadów z uczestnikami powstania warszawskiego tłumaczył tym, że jak zwykle w sytuacjach kontrowersyjnych mieli obsesję dążenia do prawdy, ale odmienne percepcje dowodów, jakieś dziwne zaślepienie i niemożność racjonalnego myślenia.
Idąc w ślad za Shawem i Steinerem, Maria Janion opisuje historię Polski, (począwszy od powstania listopadowego na walce górników z kopalni „Wujek” kończąc), stając jednocześnie z boku. Nabrawszy takiego dystansu, mówi o naszej skłonności do mitologizacji historii. Bodaj najbliższy prawdy był Gombrowicz, kiedy pisał, że odwaga Polaka jest dramatyczna i romantyczna, ponieważ wynika z czystego imperatywu i nie wolno jej liczyć się z rzeczywistością. Ta cecha jest tyleż negatywna, co pozytywna dla autorki „Niesamowitej słowiańszczyzny”. Z jej oceną jest trochę jak z oceną Powstania Warszawskiego. Choć czytając książkę ma się czasem wrażenie, że autorka wyolbrzymia i demonizuje tą cechę (przykład twórców kręgu „Sztuka i Naród”), to w przeważającej mierze stara się wyzbyć wartościowania, a ukazywać same fakty.
Maria Janion, autorka wielu dzieł poświęconych polskiej kulturze romantycznej, w książceDo Europy tak, ale razem z naszymi umarłymiskupiła się na procesie...
"Ja lubię słowa unurzane w rynsztoku, przez wszystkich znienawidzone, jak na przykład rewolucja albo marksizm, albo feminizm. Lubię wziąć takie słowo...