Andy Stanton ma pomysł na książkę dla nastolatków (bo dzieciom bym „Pana Gumy i kryształów mocy” nie poleciła), ale ten pomysł szybko się wyczerpuje, sprawdza się w opisie, nie sprawdza się w fabule – coś za coś. Polcia, dziewięcioletnia bohaterka, wchodzi w posiadanie dwóch magicznych kryształów – okazuje się, że to kamienie, które mają złą moc i doprowadzą dziewczynkę do starego wiatraka nad rzeką. Polcia ma szansę ocalić Lamowo Zdolne, ale może też przejść na Ciemną Stronę.
Podstawowym problemem tej bajki jest brak równowagi między sporymi dawkami absurdu a próbą opowiedzenia sensownej historii. Absurd wychodzi Stantonowi genialnie, historia okazuje się zwyczajnie nudna. W świecie, który autor proponuje, króluje nonsens. Nauka, zapytana o cokolwiek, potrafi dawać zaskakujące odpowiedzi, pościg w powieści złożony jest z klocków (niby filmowych kadrów), powtórzenie jednego akapitu przez kilka stron ma uśpić czujność odbiorców – w pewnej chwili pojawia się nowy element, sprawdzający stopień koncentracji czytelników. Jedna z bohaterek, Stara Babunia, kiedy była malutką dziewczynką, była nazywana Starą Babunią.
W świecie Stantona grasują złodzieje włosów. Woreczek, który leżał w ziemi, podgryzały owady i dynie. Autor tej książki bawi się wolnymi skojarzeniami, puszcza luźno wyobraźnię i nie przejmuje się konwencjami. W drobiazgach wpisanych w narrację kryje się źródło śmiechu – śmiechu wysokiej próby. Gorzej, że w fabule próbuje Andy Stanton naśladować pełne agresji kreskówki. Jeden z bohaterów (piernikowy) ginie, przemielony na oczach przyjaciół (pod koniec książki zresztą powraca). Walka dobra ze złem w tej publikacji została skarykaturalizowana – i z pewnością nie nadaje się jako lektura dla maluchów.
Irytuje maniera mówienia Polci, w tekście pokazana przez zamienianie samogłoski nosowej ę w wygłosach wyrazów w grupę –em. Młodzi ludzie mają wystarczająco dużo problemów z ortografią, nie trzeba przyzwyczajać ich dodatkowo do błędnej pisowni. Polcia dość swobodnie porusza się w ramach słowotwórczych zabaw – tyle e w jej wypowiedziach zawierają się najbardziej irytujące błędne przyzwyczajenia językowe Polaków – wiem, że tłumacz chciał przedstawić sposób mówienia dziecka – ale niestety przyjęło się wrednie sądzić, że to literatura kształtuje gust maluchów i wpływa na ich wrażliwość językową.
„Pan Guma i kryształy mocy” do wzorców opowieści nie należy. Absurdalne dowcipy Stantona docenią przede wszystkim starsi odbiorcy. Ci jednak znudzą się przebiegiem akcji. Młodsi z kolei nie zauważą wielu żartów – i też niekoniecznie zachwycą się fabułą.
Izabela Mikrut
Dobry wieczór, dzielny czytelniku! Czy jesteś dostatecznie dzielny, aby razem z Polcią i Piątkiem wspiąć się na Górę Goblinów i walczyć z Siłami Zła? Bo...
Miasto Lamusy Opilce - poznajcie jego histerycznych, historycznych mieszkańców... Włochatych jaskiniowców! Pojedynkujących się rycerzy! Baśniowe...