Ktoś, kto czytał wcześniej opowiadania wielkiego miłośnika Warszawy, Marka Nowakowskiego, będzie tą powieścią zauroczony, gdyż odmalowany jest w niej ciekawy obraz podskórnego życia dzisiejszej stolicy, szczególnie jej śmierdzącej, poranionej części - Pragi. Trudno jednoznacznie zaklasyfikować książkę Elżbiety Wichrowskiej, bo nie jest to ani kryminał, gdyż brakuje tu wartkiej, pełnej nieoczekiwanych zwrotów akcji oraz dynamicznego języka, ani utwór w pełni obyczajowy, bo współczesne przemiany o takim charakterze, a także społeczno-gospodarcze ukazane są jedynie śladowo i przede wszystkim na tle stolicy.
Wichrowska z premedytacją przekracza podziały gatunkowe. Mamy do czynienia z czymś na pograniczu, zlepkiem wielu stylów oraz odmian językowych i literackich, typowych dla: przewodnika turystycznego i gastronomicznego, varsavianów, powieści sensacyjnej z powikłanym wątkiem romansowym, obrazka obyczajowego, diarusza z podróży. Elżbieta Wichrowska zmieszała w swojej prozie świat realny z fikcyjnym, tworząc uniwersum, w którym nie sposób ustalić momentu rozdzielenia ścieżek – tej prawdziwej i tej wyimaginowanej, a do historii alternatywnej dokłada się geografia Warszawy jako punkt szczególnie istotny. Współczesna antropologia miasta splata się z historyczną jej tkanką i to jest duży walor tej książki, choć dla czytelników, którym stolica jest obojętna, fragmenty ją charakteryzujące mogą nieco nużyć. Warszawa jawi się w tej książce jako konglomerat nowoczesności oraz szczątkowo zachowanej tradycji, która jest sztucznie i nieudolnie rewitalizowana. W rezultacie niektóre fragmenty miasta pachną, jak zauważa główna bohaterka i narratorka zarazem, historycznym fałszem. Ze stron powieści przebija jednak autentyczna miłość autorki do miasta.
Bohaterkom powieści Wichrowskiej życie się kolebie niczym balia. Autorka, ukazując znające się od czasów licealnych cztery przyjaciółki na zakręcie, portretuje polskie lejdis. Świetnie wykształcone, niezależne, w swoich zawodach prawdziwe perfekcjonistki, ale samotne, nie potrafiące zapanować nad swoimi uczuciowymi i rodzinnymi sprawami. Życie osobiste im się wymyka, przeżywają katusze i zwątpienia, dręczą się, balansują między prawdą a kłamstwami, karmią się iluzjami; gonią za idealnym uczuciem, ale jednocześnie odpychają od siebie mężczyzn, z którymi się wiążą lub wiązały. W cieniu wykreowanego przez Wichrowską fabularnego świata znajdują się mężczyźni: albo są gejami, albo są słabi, wycofujący się, zdradzający, uciekający od odpowiedzialności za budowanie rodziny i wychowanie dzieci. Nie radzą sobie z silnymi i dominującymi kobietami. Do pewnego stopnia powieść Wichrowskiej opowiada o tym, że współczesna kobiecość przechodzi prawdziwą rewolucję. Nie jest to obraz nowego sfeminizowanego porządku świata, lecz prawdziwa walka płci, którą wygrywają kobiety. I trzeba tu dodać: „niestety”, bo taki porządek ról płciowych sprawia, że chłopcy wychowywani są przez samotne i zaborcze matki, że dorastają bez wzorca męskości - bez ojców, którzy w życiu rodzinnym są w zasadzie nieobecni duchowo i fizycznie. Wzrastający w takich warunkach dorośli mężczyźni są słabi i zniewieściali. A przecież w rodzinach kobiety i mężczyźni są sobie nawzajem potrzebni. Jednak ostatnio trudno oprzeć się wrażeniu, iż ta współzależność bardzo straciła na sile.
Po zakończeniu lektury powieści pojawia się nieodparte wrażenie, że fabuła jest niedopracowana, że autorka nie do końca wiedziała, w jakim kierunku zmierzać i z jakim przesłaniem. Jej wizja literacka niezbyt jasno się wyklarowała - szczególnie wątek kryminalny pozostał słabo zarysowany, bo co z tym opisywanym przez taksówkarza modnym miejscem na Pradze, czyli „Fitness Clubem”, bombą, pożarem i rannym w jego wyniku bankowcem i gejem Zdzisławem? Jaką rolę odgrywał w tajemniczych działaniach tego lokalu? Paradoksalnie, mimo tej wady, powieść jest atrakcyjna, czyta się ją znakomicie. Niektóre jej fragmenty mocno przemawiają do wyobraźni, bo pokazują obraz nowego, sfeminizowanego porządku świata oraz kryzysu męskości.