Mój przyjaciel Stefan to opowieść o tytułowej sowie. Całą historię opowiada dziewczynka, która najpierw zobaczyła Stefana w telewizyjnym programie, później zaś spotkała ptaka przed sklepem, gdzie rozerwała mu się torba i gdzie pomogła mu pozbierać rozsypane rzeczy, inicjując tym samym znajomość.
Dowiadujemy się, że puszczyk próbuje odnaleźć swoje miejsce w mieście, co okazuje się sprawą niełatwą. Sprzedając swój dom rodzinny i przenosząc się z południa kraju, nie sądził nawet, że zadomowienie się w nowym miejscu może przysporzyć tyle trudności. Najpierw próbował swoich sił w telewizji, gdzie pracował jako sowa właśnie. Później wiercił dziury pod sklepowe półki, to jednak skończyło się wypadkiem i zwolnieniem. Po tym doświadczeniu Stefan postanowił zmienić swoje życie i otworzyć własny biznes – szkołę latania. Tym oraz innym perypetiom przygląda się dziewczynka, kibicując sowie na każdym kroku i śledząc jej poczynania z dziecięcą ciekawością.
Ich śladami ruszyć ma młody czytelnik, dla którego niczym dziwnym nie powinno się wydawać obserwowanie personifikowanej sowy, próbującej odnaleźć się w ludzkim świecie. Wrażenie swojskości potęgować mają także ilustracje, przypominające kreskę dziecka – specyficzna fryzura głównej bohaterki, typowy dla najmłodszych zarys liczb, próby dokładnego ukazania rzeczywistości i dbałość o szczegóły bardzo dobrze wpisują się w dziecięcy świat i czytelnik, dla którego przeznaczona jest książka, doskonale się w książce odnajdzie.
I bawić powinien się przednio.
Eva Lindström to autorka znana już w Polsce dzięki książce Mats i Roj. Ktoś się wprowadza. O ile jednak tamta powieść dedykowana była dzieciom nieco starszym, o tyle kolejna książka pisarki wydana Polsce przeznaczona jest dla małego czytelnika – powyżej trzeciego roku życia.
Roj mieszka z mamą i tatą. Pewnego dnia do domu obok wprowadza się Mats z mamą i młodszą siostrą. Mats i Roj zostają kolegami i razem zastanawiają się...
Wszyscy poszli do domu. Oprócz nas. Nie dawaliśmy za wygraną. Za żadne skarby nie zamierzaliśmy wyjść. Chcieliśmy z powrotem nasze czapki. Oto...