Ziemia raczej nie przypomina raju. Może nazwanie jej piekłem jest drobnym nadużyciem, ale do czyśćca można ją porównać na pewno. Wszyscy gdzieś pędzimy, na ogół gubiąc siebie po drodze. Wydaje się, że za każdym rogiem czyhają zagrożenia. Jednak w takim miejscu też każdy może znaleźć swój kawałek raju. Nie chodzi o konkretne miejsce, choć oczywiście są przestrzenie, w których się czujemy szczęśliwi. Raj to przede wszystkim harmonia wewnętrzna. Odnalezienie spokoju w niespokojnym, pędzącym świecie. Akceptacja własnych i cudzych niedoskonałości. Czerpanie siły nie tylko z sukcesów, ale też z błędów - bez nich niemożliwy byłby przecież rozwój. Stawianie sobie realnych celów, zgodnych z wewnętrznymi potrzebami. Nieprzejmowanie się tym, na co nie mamy wpływu. Autorka podpowiada, jak to osiągnąć. Nie poucza jednak, nie moralizuje. Podkreśla, że to, co jest dobre dla jednego człowieka, nie musi być korzystne dla innego. Każdy ma własny raj i sposoby na jego osiągnięcie. Pozwolę sobie na zacytowanie ważnego fragmentu:
Akceptując siebie, nie starajmy się być idealni. Dążmy do rozwoju, ale nie do perfekcji. Starajmy się robić wszystko jak najlepiej, ale akceptujmy także swoje błędy. (...) Pamiętajmy, że nie jesteśmy agrafką, by się spinać.
Taka właśnie jest ta książka. Z poczuciem humoru. Daleka od zadęcia i moralizatorstwa. Pełna ciepła i wyrozumiałości dla ludzkich błędów i niedoskonałości. Nasycona mądrością i spokojem. Polecam wszystkim, którzy wciąż szukają harmonii z sobą i światem - własnego kawałka raju.