Recenzja książki: Latawce nad Montesecco

Recenzuje: Kasia Pessel

Toskania to nie tylko raj dla turystów, region odurzający zapachami, kolorami i widokami. Dla mieszkańców uroki Toskanii stanowią codzienność, i tylko od czasu do czasu zauważają oni jej piękno, ale bez takiego zachwytu, jaki towarzyszy ludziom obcym. Kamienne miasteczka z pomarańczowymi dachówkami, małe kościoły zbudowane w centrum rynku i sąsiadujące z małymi knajpkami, w których spotykają się stali bywalcy, a zwyczaj ten przechodzi z pokolenia na pokolenie... Życie płynie spokojnym nurtem, leniwie. Gdy jednak pojawia się coś, co zakłóca ustalony porządek rzeczy, wydarzenia takie odbierane są jako jeszcze bardziej dramatyczne. Pomiędzy murami, które były już świadkami niejednego wydarzenia, mają miejsce kolejne sceny, pozostające na zawsze w pamięci miejscowych. Co może wydarzyć się tam, gdzie wydaje się, że diabeł mówi dobranoc, gdzie wszyscy znają się od urodzenia i ukrywanie czegokolwiek wydaje się nie mieć większego sensu? Jedna rzecz kusi ludzi jednakowo, bez względu na szerokość i długość geograficzną... Pieniądze. Zawsze wzbudzają ciekawość, a gdy pojawiają się nagle, tym bardziej intrygują...

To, co miało miejsce pewnego lata w Montesecco, jest już historią. Wraca się do tych wydarzeń przy grappie i popołudniowych pogawędkach. Było, minęło - wydarzenia sprzed lat paru traktowane są na równi z wydarzeniami sprzed półwiecza. Życie toczy się dalej. Senior familii Sgrecciów jednak wprowadza ożywienie w życie rodzinnego miasteczka. Kilkudniowa impreza w bardzo wąskim gronie, umiejscowiona na plebanii, nie schodzi z ust mieszkańców przez długi czas. Kto to widział, by tak zachowywał się osiemdziesięciolatek?! A to dopiero początek zamieszania, jakie czeka Montesecco. Śmierć i ogromny spadek burzą spokój w miasteczku. Jedno i drugie jest niespodzianką nie tylko dla najbliższych starego Sgrecci. Odejście, chociaż w dość niezwykłym otoczeniu, wydaje się jak najbardziej naturalne, ale już ostatnia wola zmarłego jest bardzo zaskakująca. Staruszek okazał się milionerem - to po pierwsze. Po drugie - zastanawia wszystkich, jakim sposobem zgromadził takie bogactwa. Po trzecie - dlaczego majątkiem rozporządził w taki, a nie inny sposób? Jak to możliwe, że nikt o niczym nie wiedział, a - co więcej - że nikt niczego nie podejrzewał? To przecież niemożliwe w Montesecco, gdzie nie można niczego ukryć... Niezwykłych wydarzeń jeszcze nie koniec. W drodze do dziadka znika wnuk Vannoniego, a niedługo potem pojawia się żądanie okupu. Spokojna dotąd oaza zwyczajności staje się nagle miejscem pełnym podejrzeń, wzajemnych oskarżeń, gdzie każdy może okazać się winnym. Kto porwał Minh Sona? Czy spokój powróci między kamienne mury, gdzie do tej pory jedynie wiatr wzbudzał zamieszanie? Co przyniosą kolejne godziny i dni?

Latawce nad Montesecco z pewnością nie są typowym kryminałem. Nie ma tu szybkiej akcji, chociaż fabuła rozgrywa się w krótkim odcinku czasowym. Czytelnik jednak z pewnością nie może narzekać na nudę. Autor umiejętnie buduje atmosferę, napięcie rośnie z każdą chwilą. Każdy z bohaterów ma swoją tajemnicę, która może - ale nie musi - mieć związek z motywem porwania. Poszczególne detale, połączone ze sobą, ukazują w pełni wiarygodny obraz. To, co miało miejsce, zostanie zapamiętane i będzie wspominane nad szklaneczkami grappy przez lata, ludzie bowiem nie się zmieniają z dnia na dzień. Trwają, tak samo jak kamienne mury, byli, są i będą tacy sami, bez względu na to, co jeszcze się wydarzy. A może jednak coś jeszcze wstrząśnie posadami tego wiecznego spokoju i niezmienności?

Po przeczytaniu książki Bernharda Jaumanna inaczej patrzy się toskańskie krajobrazy. Ich malowniczość pozostaje niezmienna, lecz aura tajemnicy nadaje im innych odcieni. Nie tylko mury są bowiem w tym regionie ciekawe. To ludzie tworzą specyficzny klimat, szczególnie, gdy żyją własnym życiem i nie starają się na siłę znaleźć się w centrum wydarzeń. Ich sekrety są pilnie strzeżone. My, obcy, tylko za sprawą takich powieści, jak Latawce nad Montesecco mamy okazję zakosztować ich smaku.

Kup książkę Latawce nad Montesecco

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Latawce nad Montesecco
Książka
Latawce nad Montesecco
Jaumann Bernhard
Inne książki autora
Żmije z Montesecco
Jaumann Bernhard0
Okładka ksiązki - Żmije z Montesecco

Pierwsza część tzw. „Trylogii włoskiej”, której autor dwukrotnie zdobył nagrodę za Najlepszy Kryminał Niemiecki. Spokojne życie mieszkańców...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy