Nie tylko dla wegan
Kuchnia dla biegaczy. Siła z roślin to nie tylko polska odpowiedź na Ukrytą siłę Richa Rolla czy zestaw przepisów dla biegaczy, którzy – jak Scott Jurek – chcieliby czerpać siłę z diety roślinnej. To także kompleksowe wprowadzenie do weganizmu ze szczegółowymi informacjami dotyczącymi podstaw dietetycznych i poradami, w jaki sposób dostarczyć organizmowi niezbędnych witamin czy mikroelementów oraz wskazówkami dotyczącymi odpowiedniego dietetycznego przygotowania do maratonu czy biegów ultra oraz wsparcia regeneracji. To bez wątpienia pierwsze tak kompleksowe opracowanie dla biegaczy, jakie dostępne jest na polskim rynku.
Violetta Domaradzka i Robert Zakrzewski to znani biegacze. Na pewno nie tak bardzo, jak wspomniani wcześniej Jurek czy Roll, ale ich wyniki w biegu Rzeźnika czy Rzeźniku Ultra muszą robić wrażenie. Ponadto to ludzie z poczuciem misji – starają się promować zdrowy tryb życia i dietę wegańską przede wszystkim. Ale bez obaw – w książce, którą napisali wspólnie z dietetykiem Damianem Parolem nie rzucają się z mieczem na każdego „mięsożercę”. Nie serwują czytelnikom ideologicznych tyrad, ba, nawet nie zachęcają do całkowitego przejścia na dietę wegańską. Ale nakłaniają do tego, by dla swojego zdrowia choć raz na jakiś czas zamienić polędwicę na tofu, a produkty mocno przetworzone na świeże warzywa. I prezentują w większości proste w przygotowaniu przepisy, które nie ustępują smakiem ich „mięsnym” odpowiednikom.
Dla osób jednak, które zastanawiają się nad całkowitym przejściem na dietę wegańską, Kuchnia dla biegaczy będzie co najmniej równie atrakcyjną propozycją. Tu kluczowe są rozdziały początkowe. Dietetyk Damian Parol pisze w nich, jakie korzyści może nieść dieta roślinna. Prezentuje zamienniki najczęściej stosowanych w „normalnej” diecie składników czy wpływ diety roślinnej na zdrowie. Parol nie próbuje koloryzować – zaznacza otwarcie, że do przejścia na dietę roślinną trzeba się odpowiednio przygotować. Trzeba też skrupulatnie sprawdzać, jakie składniki odżywcze, witaminy i minerały dostarczamy organizmowi w przygotowywanych potrawach oraz dostosować skład posiłków do naszego zapotrzebowania na nie. Czyni to językiem przystępnym, choć określenie, ile dokładnie energii dziennie spalamy, ile białka będziemy potrzebowali oraz jak go dostarczyć organizmowi wymaga nieco pracy. Opisuje – wreszcie – rośliny, które mogą wspomagać zdolność do wysiłku.
W dalszej części znajdujemy już bardzo konkretne propozycje kolejnych posiłków – pożywnych śniadań, drugich śniadań, obiadów (zup oraz dań głównych), sałatek, dodatków do chleba, koktajli i napojów oraz deserów. Każdy biegacz doceni przepisy proponowane przed startem, pomysły na batony przygotowywane na czas biegu czy regenerujący „citrus paradisi”.
Co może zaskakiwać, to bez wątpienia łatwość przygotowania większości posiłków. Zabiegani – dosłownie i w przenośni – ludzie nie mogą przecież tracić zbyt wiele czasu w kuchni. Sami autorzy przyznają też, że zaskoczyła ich łatwość… „sprzątania” po przygotowaniu posiłku – w odróżnieniu od mycia tłustych garnków, desek czy patelni po daniach mięsnych, naczynia po posiłkach wegańskich myje się łatwo i szybko. A już sama niewielka ilość tłuszczu pozostającego na nich powinna dać wielu sceptykom do myślenia.
Poszczególne przepisy zaprezentowano w sposób bardzo jasny i czytelny. Wyróżniono składniki potrzebne do ich przygotowania, wskazano ich kaloryczność czy szczególnie dużą zawartość poszczególnych składników odżywczych. Wskazano także procentową zawartość tłuszczu, białka czy węglowodanów w danej potrawie. Brakuje jedynie określenia czasu przygotowania poszczególnych dań.
W odróżnieniu od większości książek dla biegaczy nie ma tu zbyt wielu historii z życia autorów, motywacyjnych opowieści i anegdot. Jest konkret. Kuchnia dla biegaczy to więc nie tylko świetna propozycja dla wszystkich miłośników lekkiej atletyki, ale też dla osób, które chcą urozmaicić swoją dietę czy też zwyczajnie żyć zdrowo.