Podczas wychowywania dzieci wielu rodziców przypomina Boga ze Starego Testamentu. Takiego, który za dobre wynagradza, a za złe karze. Tym „złym" niekoniecznie musi być coś obiektywnie niewłaściwego – wystarczy brak posłuszeństwa. Rodzice nie zastanawiają się nad tym, co dziecko czuje, postępując tak, a nie inaczej. Ma spełniać nasze oczekiwania. Jednak uległość dziecka nie jest wtedy motywowana miłością, lecz strachem przed karą. Nie ma ono wolności. To niszczy relację od środka. Danny Silk pokazuje, że można wychowywać inaczej. Bez przemocy, z miłością i poszanowaniem indywidualności dziecka. Oczywiście, nie oznacza to braku stawiania granic. Szacunek musi obowiązywać obie strony. Jednak żeby go ze strony dziecka zdobyć, nie wolno posługiwać się przemocą, tylko mądrością i spokojem.
Książka jest generalnie skierowana do rodziców chrześcijańskich. Wiele razy autor odwołuje się do Biblii. Nic dziwnego – jest przecież pastorem. Jednak wyznawcy innych religii i ateiści też mogą z lektury sporo wynieść. Miłość i szacunek są niezależne od wiary czy jej braku. Co ważne, autor nie poucza, stojąc z zewnątrz. Wie, o czym mówi, skoro trudy wychowania poznał na własnej skórze – pastorów przecież nie obowiązuje celibat. Silk stanął z ukochaną przed ołtarzem, by jej ślubować miłość i wierność, doczekali się trójki dzieci. Wie, że popełniał błędy i nie ma problemu z przyznaniem się do tego. Widać, że naprawdę wierzy w to, co pisze i że to po prostu przeżył. Dlatego ufamy mu w pełni. Polecam wszystkim rodzicom.
dr Kalina Beluch