Duńska filozofia hygge od kilku dobrych miesięcy króluje także i w Polsce. Rodacy, zmęczeni pracą, pośpiechem i samotnością, odnajdują chwile ukojenia nie tylko w czytaniu publikacji traktujących o duńskiej sztuce szczęścia, ale także zaczynają (lub intensywniej kontynuują) praktykować ją na co dzień.
Każdy zainteresowany tematyką miał już wiele okazji ku temu, by gruntownie ją zbadać – wszak publikacje jej poświęcone wręcz zalały ostatnio rynek wydawniczy. Jako jednak, że popyt wciąż rośnie, także i nowych pozycji nie brakuje.
Księga hygge. Jak zwolnić, kochać i żyć szczęśliwie znacząco wyróżnia się na tle podobnych książek. Niestety - wyjątkowo negatywnie. Całość jest niedopracowana, poszarpana, mówi o wszystkim, a tak naprawdę - o niczym. Choć skupia się na elementach hygge znanych z innych opracowań - na poczuciu przynależności, na schronieniu, komforcie, dobrym samopoczuciu, prostocie i celebrowaniu - w książce zupełnie nie czuć ducha hygge, co sprawia, że całość wydaje się nieautentyczna, prawdopodobnie była pisana naprędce, bez gruntownego przemyślenia oraz redakcji. Podczas gdy inne publikacje dotyczące duńskiej sztuki szczęścia prowokowały do zatrzymania się, chwili refleksji, zadumy, odpoczynku i oddechu, tak przez tę jedynie się przeskakuje, bez jakiejkolwiek zachęty do zatrzymania się w biegu. Owszem, omówione zostają wszelkie elementy składające się na istotę hygge, jednak pomiędzy cytatami, fotografiami oraz wiadomościami gubi się serce tej filozofii, tak istotne w książkach jej poświęconych.
Niestety, to najsłabsza spośród wydanych dotąd w Polsce książek poświęconych hygge. Tak merytorycznie, jak redakcyjnie – brak justowania, brak wyróżnienia naistotniejszych fragmentów tekstu, brak staranności edytorskiej sprawiają, że poza piękną okładką i fotografiami urozmaicającymi wnętrze niewiele tu wartości, brak jakiegokolwiek novum. Przygotowana przez Louisę Thomsen Brits z opóźnieniem w stosunku do kluczowych pozycji poświęconych podobnej tematyce i – niestety – znacząco od nich odbiegająca, Księga hygge przegrywa konfrontację z każdą wcześniejszą pozycją.
Jeśli zatem jeszcze nie czytaliście niczego, co byłoby poświęcone hygge, od tej publikacji zaczynać nie radzę. To spore rozczarowanie.