Historia kobiety rozpoczyna się wtedy dopiero, kiedy położy serce, naprawdę serce, chociażby przelotnie, na dłoni męskiej.
(Maria Jehanne Wielopolska)
Słowa pisarki dwudziestolecia międzywojennego przytoczone przez Iwonę Kienzler w puencie jednego z rozdziałów arcyciekawej książki Kobiety w życiu Marszałka Piłsudskiego doskonale charakteryzują losy dam jego serca. Sportretowane przez autorkę kobiety, które przez pewien okres swojego życia (krótszy bądź dłuższy) były związane z twórcą polskiej państwowości, całkowicie bowiem traciły dla niego głowę. Nie oznacza to wcale, iż rezygnowały ze swoich ambicji. Niewątpliwie jednak żyły w cieniu Piłsudskiego i musiały wiele znosić z powodu jego niestałości w uczuciach, a także licznych obowiązków z racji pełnionej misji wojskowej i politycznej. Każda z nich odznaczała się nieprzeciętną osobowością, silnym charakterem i była… zwolenniczką feminizmu.
A jaki był stosunek Piłsudskiego do kobiet? Można się tego dowiedzieć z książki, która pokazuje Marszałka z mniej znanej strony, bardziej prywatnej, bo jako mężczyznę, męża, ojca i kochanka. Piłsudski nie był amatorem krótkotrwałych przygód pozamałżeńskich ani łatwych erotycznych zdobyczy - stwierdza Iwona Kienzler. - Z kobietą musiała łączyć go nie tylko fascynacja erotyczna, ale także silna więź emocjonalna oraz - trzeba dodać - intelektualna. Cenił kobiety piękne, inteligentne, oczytane i kulturalne, a także odważne patriotki.
Nieprawdopodobnie barwny życiorys Józefa Piłsudskiego mógłby zapłodnić wyobraźnię niejednego beletrysty czy reżysera. Tymczasem literaci i filmowcy raczej nie kwapią się do portretowania jednego z najwybitniejszych i zarazem najbardziej kontrowersyjnych Polaków w swoich dziedzinach sztuki. Mamy za to olbrzymią liczbę książek historycznych na jego temat, zarówno naukowych, jak i popularnych. Na ich tle publikacja Iwony Kienzler wyróżnia się pod względem podejścia do biografii jednej z najważniejszych postaci polskiej historii. Autorkę interesują szczególnie miłosno-seksualne aspekty dziejów Polski, a także rola kobiet i ich często zapomniany lub bagatelizowany wpływ na losy oraz decyzje mężczyzn rządzących państwami czy wpływowych polityków. Jej kolejna publikacja także pozwala zobaczyć historię Polski oczami kobiet, a taka perspektywa jest równie malownicza i intrygująca. Dzięki książce możemy prześledzić perypetie sercowe Piłsudskiego i jego wybranek, a przede wszystkim - od zupełnie nowej strony popatrzeć na Marszałka, którego zamienia się niemal w posąg i mityczną postać, a tymczasem był on człowiekiem z wieloma słabościami i wadami oraz niewątpliwą charyzmą, a jako mężczyzna - według dzisiejszej terminologii - łamaczem serc niewieścich, przez pewien okres żyjącym nawet w osobliwym trójkącie miłosnym, który zakończyła dopiero śmierć Marii w 1921 roku.
Publikacja przedstawia losy siedmiu kobiet bliskich sercu Piłsudskiego. Były to: jego matka - Maria z Bilewiczów, która - jak sam po latach wspominał - nauczyła go samodzielnego myślenia i wierności swoim przekonaniom; pierwsza miłość - Leonarda Lewandowska, którą poznał na syberyjskim (pięcioletnim) zesłaniu i która wprowadziła Ziuka w arkana sztuki miłosnej i pokochała tego niezwykłego, ale też obdarzonego trudnym charakterem mężczyznę o narcystycznej osobowości; Piękna Pani z Wilna i pierwsza żona - Maria Juszkiewicz, o której względy zabiegał podobno (historycy nie są bowiem w tym zgodni) także Roman Dmowski; druga żona - Aleksandra Szczerbińska, z którą Marszałek stworzył najdłuższy związek, bo trwający dwadzieścia dziewięć lat; piękna lekarka - Aleksandra Lewicka, która popełniła samobójstwo wkrótce po powrocie ze wspólnej z Marszałkiem, otoczonej nimbem skandalu podróży na Maderę; darząca go platonicznym uczuciem sekretarka - Kazimiera Iłłakowiczówna; oraz ostatnia miłosna fascynacja - Jadwiga Burhardt. Kim były, czym się zajmowały, jakie miały marzenia, kiedy i w jakich okolicznościach poznały Józefa Piłsudskiego, jak układał się ich związek z tym mężczyzną? O tym wszystkim można przeczytać w książce Iwony Kienzler, która niezwykle przystępnie i frapująco, bez niepotrzebnego dodawania jakiemuś opisywanemu akurat wątkowi pikanterii, opowiada o damsko-męskich sprawach na tle wielkiej historii. Najwięcej zagadkowych kwestii wiąże się z Jadwigą Burhardt i odnalezionymi niedawno kilkoma pożółkłymi listami adresowanymi do niej, a pisanymi w latach 1931-1932 ręką… No właśnie - czyją? Józefa Piłsudskiego czy jego brata - Jana? Żeby nie odbierać czytelnikom i czytelniczkom przyjemności z lektury, poprzestanę na tego rodzaju wzmiance.
Autorzy wybierający takie ujęcie pewnego okresu naszej historii, ujęcie obyczajowo-miłosne, sporo ryzykują, gdyż zbytnie skupienie się na opowiadaniu pikantnych szczegółów z życia znanych postaci może przybrać charakter pretensjonalny czy nawet tabloidowy, jednak Iwonie Kienzler udało się uniknąć tej pułapki. Ponadto żywy i wyrobiony styl sprawia, że książkę czyta się jednym tchem. Publikacja pozwala także spojrzeć na położenie kobiet na przełomie XIX i XX wieku oraz zapoznać się z poglądami na ich emancypację, wyrażane przez wybranki serca Piłsudskiego, a także przez niego samego. Autorka przytacza choćby interesujące słowa związane z tym zagadnieniem zapisane we Wspomnieniach przez drugą żonę Marszałka Piłsudskiego:
Przy końcu ubiegłego stulecia kobiety nie miały wstępu prawie do żadnego z wolnych zawodów nie tylko w Polsce, ale i na zachodzie Europy. Wyjątek stanowiło jedynie tak tradycyjne zajęcie, jak nauczycielstwo, a dzięki wojnie krymskiej wywalczone przez Florence Nihtningale - prawo do opiekowania się chorymi. Uniwersytety niechętnie patrzyły na studentki-kobiety, a stosunek kolegów do nich nie był lepszy. Curie-Skłodowskie były wyjątkami, nie tylko pod względem zdolności.
W czasach swojej młodości druga żona Marszałka Piłsudskiego mogła tylko marzyć o studiach medycznych. Jak zauważa Iwona Kienzler, w tamtym okresie kobiecie łatwiej było powziąć postanowienie o podjęciu w przyszłości pracy zawodowej zapewniającej jej niezależność, niż je zrealizować. […] Ówczesne damy miały przyzwolenie społeczne na zajmowanie się mężem i dziećmi, prowadzenie domu, a w wolnych chwilach mogły robić na drutach lub szydełku, malować abażury i ewentualnie czytać powieści. Autorka przytacza także utrzymane w podobnym duchu wypowiedzi Kazimiery Iłłakowiczówny, która także była feministką, ale oczywiście w innym niż dzisiaj znaczeniu tego słowa. Również z tych względów warto sięgnąć po tę znakomitą publikację, bo pozwala prześledzić proces emancypacji zachodzący w otoczeniu samego Marszałka Piłsudskiego.
Łyżka dziegciu: momentami narracja zgrzyta i irytuje wycieczkami do współczesności. Nie wydaje mi się, aby książka popularnonaukowa była dobrym miejscem do tego rodzaju aluzji. Na przykład we fragmencie dotyczącym pochówków na Wawelu autorka zaskakuje niesmacznym zdaniem o… Lechu Kaczyńskim. W tekście jest, niestety, sporo błędów interpunkcyjnych, gramatycznych i literówek, ale to już uwaga pod adresem redakcji wydawniczej. Nie umniejsza to jednak walorów i znaczenia publikacji, która może być doskonałą okazją do odkrycia nowych wymiarów polskiej historii. A mianowicie wymiarów po prostu… kobiecych.
Żałuję, że autorka malowanie portretu Aleksandry Piłsudskiej kończy na śmierci jej męża. Owszem, wspomina o tym, co się działo z nią oraz ich dwiema córkami po wybuchu II wojny światowej oraz po jej zakończeniu, ale są to lakoniczne informacje i szerzej już znane. Może warto byłoby pociągnąć ten wątek i na przykład pokazać czytelnikom, jak wyglądało życie drugiej żony Piłsudskiego na obczyźnie, w Londynie, gdzie zmarła w 1963 roku, a także jej córek? Jesienią 1990 roku Jadwiga i Wanda Piłsudskie wróciły do Polski na stałe. Przez cały okres emigracji nie przyjęły obywatelstwa brytyjskiego. Jadwiga Piłsudska po przyjeździe do Anglii jako pilot starała się o przyjęcie do Air Transport Auxiliary (pomocniczej organizacji Air Force), ale nie od razu została jej członkiem ze względu na zbyt młody wiek. Skończyła też architekturę i poślubiła oficera Marynarki Polskiej, również architekta - Andrzeja Jaraczewskiego. Po wojnie założyli razem firmę projektującą meble. Jako ferry-pilot dosłużyła się stopnia oficera. Starsza córka Piłsudskich - Wanda skończyła medycynę w Edynburgu i została psychiatrą. Pracowała w polskim szpitalu koło Londynu. Tyle tylko dowiadujemy się o losach córek i ich matki po śmierci Piłsudskiego, a warto byłoby temu zagadnieniu poświęcić więcej uwagi. Może kiedyś powstanie oddzielna książka na ich temat?
Zofia Nałkowska to postać w naszej literaturze niezwykła, nie tylko dlatego, że jej twórczość objęła swym zasięgiem aż trzy epoki: modernizm, dwudziestolecie...
Eugeniusz Bodo - przedwojenny aktor, reżyser, producent i celebryta, przedwojenna ikona męskiej elegancji, człowiek, który ze swego nazwiska uczynił...