Recenzja książki: Ja, Kotowski

Recenzuje: Justyna Gul

Koci żywot

Kotoś, Kotolek, Kotowszczaczeń – oto pieszczotliwe zdrobnienia imienia pana Kotowskiego. A właściwie pana kota Kotowskiego, bowiem to właśnie futrzak jest bohaterem (i narratorem) niezwykle ciepłej książeczki Krystyny Piotrowskiej – Breger „Ja, Kotowski”.

Po traumatycznych przeżyciach z dzieciństwa (stracił matkę podczas wędrówki przez drogę) znalazł swoją przystań u boku Kini, jej mamy, a czasami nawet taty. Choć wciąż boi się huku, przez który zmieniło się całe jego życie, to powoli asymiluje się z nowym otoczeniem. Uświadomienie sobie, że skończyło się „przeciskanie pomiędzy trawami”, leżenie w cieple futerka mamy czy jej przywoływanie i czekanie w bezpiecznym, bo wybranym przez nią miejscu, jest bolesne, ale na szczęście porcję pieszczot dostarcza mu teraz nowa właścicielka.

Kotowski (to imię widnieje w oficjalnych dokumentach, zapisane przez weterynarza, do którego został zaprowadzony, pomimo jawnych protestów) głaskanie za uszkami bardzo lubi, podobnie jak surowe mięso, a szczególnie drobiową i cielęcą wątróbkę. Imć pan Kot ceni sobie niezwykle stabilność zarówno w jedzeniu, jak i w otoczeniu, a wszelkie zmiany w starannie ułożonym harmonogramie dnia (drzemka – śniadanko – toaleta – zabawa itd.) są niemile widziane. No, chyba, że po długiej nieobecności w domu pojawia się tata, przelewający na futrzaka całą tęsknotę za domem i fundujący mu dodatkową porcję pieszczot.

Kotek, jak to kotek, swój rozumek ma, ale nawet on nie może zrozumieć pewnych spraw, zachowań i decyzji człowieczej rodziny. Dlaczego na przykład został zabrany od Kini i umieszczony u jakiegoś mężczyzny, który choć jest całkiem miły, to nie zastąpi jego młodej pani, a na dodatek niezbyt się nim interesuje. Przez wszystko, Kotowski znajduje się sam, samiusieńki na dworze, a tu już otoczenie nie jest tak przyjazne. Mały bohater będzie musiał przetrwać w trudnych „polowych” warunkach, a prawo do jedzenia czy poruszania się po obcym terenie nierzadko - wywalczyć pazurami…

Te i inne przygody swojego kota Piotrowska-Breger opisuje w taki sposób, że mamy wrażenie czynnego w nich uczestniczenia. Dzięki zastosowanemu zabiegowi narracyjnemu dzieci (i ich rodzice) mogą poznać świat widziany oczyma zwierzęcia, poznają jego zwyczaje, myśli i poglądy. Uświadamiają sobie również zagubienie kota w obliczu zmian czy gwałtownych zdarzeń, takich jak zagraniczny wyjazd (w trakcie którego kocimiętka uczyniła z pana Kotowskiego małego furiata) czy pojawienie się w domu obłożnie chorej babci Kini, remont mieszkania oraz (nie daj, koci Boże!) obecność nowego kota o imieniu „Zefir” w pobliżu.

„Ja, Kotowski” to nowe spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość i choć podczas lektury nie wpadłam w zachwyt, to jednak przyjemnie spędziłam czas z kocim pieszczochem. I nawet, jeśli demonstrując dezaprobatę wobec braku zainteresowania swoją osobą, nasz bohater zrobi „co nieco” pachnącego pod kołderką taty, to i tak korzyści i przyjemności z posiadania kota są niepoliczalne. A teraz wybaczcie, nabrałam ochoty na mleko… miau…
 

Kup książkę Ja, Kotowski

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Ja, Kotowski
Książka
Ja, Kotowski
Krystyna Piotrowska-Breger
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy