Kulisy zbrodni
Okolice Whitechapel w Londynie miały w 1888 roku swojego Kubę Rozpruwacza, seryjnego mordercę określanego przez media jako Morderca z Whitechapel, bądź Skórzany Fartuch. Francja również może „poszczycić się” takim niechlubnym bohaterem, który z biegiem czasu stał się inspiracją dla autorów książek, tematem opracowań naukowych, piosenkarzy czy… komiksów. O kim mowa? Oczywiście o słynnym Sinobrodym z Gambais - oszuście i zawodowym kłamcy. Czy jednak mordercy?
Henri Désiré Landru stał się bohaterem drugiej już, po Wyspie Burbonów. Roku 1730 publikacji z serii „Zebra”, opublikowanej nakładem Wydawnictwa Egmont. Autor, Christophe Chabouté, nie ograniczył się jednak do wykorzystania biografii mordercy w sposób dosłowny. Stworzył raczej historię alternatywną wobec tej, która zaprowadziła Landru pod ostrze gilotyny po tym, jak został on skazany na śmierć. Komiks jest tym samym pasjonującą lekturą - hipotezą, która dokumentuje możliwy przebieg wydarzeń. Możliwy, Landru bowiem nigdy nie przyznał się do winy, nawet w obliczu śmierci. Artur Szrejter w posłowiu zauważa, że postawa oskarżonego nie pasowała do ogólnego profilu psychologicznego seryjnego zabójcy i w to właśnie daje możliwość snucia alternatywnych scenariuszy. Chabouté czyni to doskonale, podobnie jak doskonale posługuje się kreską, aby oddać charakter postaci i miejsc.
Autor w trakcie pracy nad komiksem sięgał ponoć do dokumentów związanych ze sprawą, dlatego też fakty mieszają się tu z fikcją, jednak rozprawa sądowa jest odtworzona niezwykle realistycznie. 12 listopada 1921 roku Landru został postawiony przed sądem i uznany przez oskarżyciela za cynicznego oszusta i zawodowego kłamcę, a także smutne indywiduum, które należy skazać na śmierć. Schwytany w 1919 roku przez inspektora Ribouleta i Belina, został oskarżony o zabójstwo jedenastu kobiet, ich poćwiartowanie, spalenie, a następnie zakopanie w ogródku. Dowodem były śladowe ilości kości znalezionych w ogrodzie przy jego willi w Gambais, a także elementy garderoby oraz dokumentacja zawierająca karty z charakterystykami dziesiątek kobiet - w tym opisy ofiar.
Te fakty stanowią podstawę do snucia rozważań nad tym, jak można podważyć zgromadzone dowody przeciwko Landru i kto mógł tak naprawdę popełnić te zbrodnie. I choć opowieść o dezerterze oraz Helenie - parze, która szantażem i groźbą skrzywdzenia rodziny Landru nakłaniała go do umieszczania ogłoszeń matrymonialnych oraz wabienia kobiet, wydaje się mocno naciągana, to sam komiks jest prawdziwym mrożącym krew w żyłach thrillerem. Fakt, że nikt tak naprawdę od lat nie znalazł ani ostatecznych dowodów winy, ani też niewinności, Landru pozwala snuć różnorodne domniemania - w tym o udziale osób trzecich. Nikt już nie stwierdzi, czy autor ma choć cień racji, pewne jest jednak, że lektura historii wielokrotnego mordercy jest prawdziwie mroczną przyjemnością, zaś komiks docenią (bez wyjątku) wszyscy pasjonaci zagadek kryminalnych i atmosfery Paryża XX wieku.
W oddalonej od brzegu latarni morskiej żyje człowiek. Nikogo nie widuje, z nikim nie rozmawia. Nie pojawia się na nabrzeżu nawet wtedy, gdy raz w tygodniu...