Pamiętacie hit YouTube’a sprzed kilku lat, na którym pełen energii młody człowiek wygłaszał monolog, powtarzając co chwilę słowa: „Jesteś najlepszy!"? W swej motywacyjnej książce znany aktor, Paweł Burczyk, wydaje się wygłaszać podobny monolog. Ale – jak pisał klasyk – „gdy to samo śpiewa dwóch, to nie to samo znaczy”. No i zawodowy aktor jest o wiele bardziej przekonujący niż cewebryta-amator.
Zacznijmy od tego, że książki wszelkiej maści celebrytów, autorów „z Bożej łaski”, osób znanych z tego, że są znane, zwykle pisane są przez ghostwriterów. Warsztatowo bez zarzutu, mają tylko jedną wadę: pozostawiają czytelnika najzupełniej obojętnym i nie mówią ani słowa prawdy o ludziach, którzy rzekomo je napisali. Tymczasem obok historii, jaką snuje Paweł Burczyk, nie sposób przejść obojętnie. Aktor z powodzeniem mógłby opowiedzieć ją jako mowę podczas polskiej odsłony konferencji TEDx – i z pewnością odniósłby niemały sukces.
„Hardy, twardy, najlepszy” to słowa, jakie ojciec autora publikacji, również znany aktor, napisał jako dedykację na odwrocie zdjęcia, które wręczył mu, gdy Paweł udawał się na egzaminy do szkoły aktorskiej. Miało to być „proroctwo, talizman”, klucz do sukcesu. Udało się. Spośród 400 kandydatów ostatecznie wybrano jedynie 18 osób. Paweł Burczyk był wśród nich.
„Bądź hardy, twardy, najlepszy” – powtarza sobie od tego czasu aktor. Powtarza te słowa w najważniejszych momentach życia, w chwilach radosnych i trudnych. Stanowią dla niego swego rodzaju wskazówkę, drogowskaz. Gdy Burczyk tracił grunt pod nogami, chwytał się tych właśnie słów.
Aktor opisuje najważniejsze momenty w swojej karierze – i w życiu. Szczerze pisze o chwilach trudnych, o doświadczeniach przykrych, ale i o tych najwspanialszych. Ale jego książka nie jest autobiografią. To raczej swoista mowa motywacyjna, credo, jakim Burczyk kieruje się w życiu. Wspomnienia i anegdoty służą jedynie jako ilustracja, przykład najważniejszych zasad dla aktora. Same w sobie nie brzmią one zbyt oryginalnie, niektóre mogłyby wręcz przypominać „złote myśli” Paulo Coelho (i nie, nie byłby to komplement). Trzeba zawsze być sobą, walczyć o to, w co się wierzy, praktykować wdzięczność i uważność, dobrze jeść i dobrze żyć. Same w sobie byłyby po prostu pustymi słowami, pięknymi hasłami, za którymi niewiele się kryje. Ale gdy zostają podparte wspomnieniami Pawła Burczyka, przekonują o wiele bardziej. Także dlatego, że aktor obdarzony jest ogromnym poczuciem humoru i daje temu wyraz w swej książce.
Ale zasady, w jakie wierzy Paweł Burczyk, anegdoty z jego kariery, których bohaterami stają się inni aktorzy, reżyserzy, twórcy filmowi, to tylko fragment tej opowieści. O wiele ważniejsza w książce (i życiu) Burczyka jest jego rodzina. Historię snutą przez Pawła Burczyka uzupełnia jego żona, dowiadujemy się z książki całkiem sporo o rodzinie i prywatności aktora. Nadaje to publikacji jeszcze więcej prawdy i autentyczności, co rzadkie w czasach powszechnej autokreacji.
Gdyby zebrać historię Pawła Burczyka w zwyczajnej książce, zapewne zajęłaby kilkanaście-kilkadziesiąt stron. Aktor nie przepada za mnożeniem słów – zdecydowanie stawia na konkrety. Objętość książce zapewnia wydanie – bardzo mocno dopracowane pod względem graficznym. Zdjęcia, fragmenty wyróżnione w ramkach, zabawy typograficzne – wszystko to sprawia, że książkę „Hardy, twardy, najlepszy” przegląda się i czyta z dużą przyjemnością. Spora w tym zasługa Krzysztofa Rychtera, który odpowiada za oprawę publikacji.
Ale forma schodzi na dalszy plan w obliczu tego, że „Hardy, twardy, najlepszy” to książka, która może czytelnikowi pomóc po prostu uwierzyć w siebie i własne siły. To książka, która daje sporą motywację do pracy nad sobą, do rozwijania własnych pasji i umiejętności, do realizowania założonych celów. Jeśli przykłady z życia Pawła Burczyka – pozytywne, wiarygodne i interesujące – nie przekonają czytelnika, że wszystko jest możliwe, to nie przekona go żadna lektura motywacyjna. Dla miłośników tego rodzaju pozycji „Hardy, twardy, najlepszy” to po prostu pozycja obowiązkowa.