Recenzja książki: Gorath. Uderz pierwszy

Recenzuje: Magdalena Galiczek-Krempa

Awanturnicza, pełna zwrotów akcji, niesamowicie dynamiczna i opatrzona zaskakującym (i otwartym!) zakończeniem powieść Janusza Stankiewicza Gorath. Uderz pierwszy to prawdziwa gratka dla wszystkich fanów powieści fantastycznych. Przemyślana, sprawnie skonstruowana i logicznie poprowadzona fabuła sprawia, że po lekturze czytelnicy z niecierpliwością wypatrywać będą kolejnego tomu.

Tytułowy Gorath to półork, zabijaka, awanturnik, osobnik uwikłany w liczne konflikty i uciekający przed prawem. Gdy wpada w sidła Władzy, nie ma wielkiego wyboru – albo spełni wyznaczone zadanie, albo zakończy się jego nikczemne życie. Gorath wnika zatem w szeregi Nocnych Cieni, grupy zabójców, by rozpracować jej dowódców i oddać ich w ręce Władców. Sprawy jednak mocno się wikłają, a Gorath trafia w sam środek skomplikowanego konfliktu.

Gorath. Uderz pierwszy to książka, która pochłania uwagę czytelnika od pierwszej strony. Akcja rozwija się błyskawicznie, a liczne sceny walk i bójek nadają opowieści dynamiki. Autorowi należą się wielkie brawa za drobiazgowe opisy potyczek. Każda z walk jest inna, każda ma inny scenariusz. Szczegółowość opisów sprawia, że czytelnik ma wrażenie, jakby sam był świadkiem walki – nieważnie od tego, czy jest specjalistą od walki mieczem, czy ignorantem w tym temacie.

Podobnie wygląda kwestia prezentacji przestrzeni, w jakich rozgrywa się akcja powieści. Autor sprawnie zarysowuje historię i ukazuje rządy Imperium, świetnie radzi sobie w tworzeniu intryg wśród kupieckiej braci, podkreśla żądzę pieniądza i władzy, jaka kieruje wieloma bohaterami powieści. I nie ma znaczenia, czy za sznurki ciągną orkowie szlachetnej krwi, elfy, czy też ludzie. Pragnienie wzniesienia się na piedestał jest w każdym przypadku takie samo.

Gorath. Uderz pierwszy to pierwszy tom dobrze zapowiadającej się serii. Jeśli kolejne jej części okażą się równie udane, cykl powinien usatysfakcjonować większość czytelników.