Nie jest czymś niespotykanym, że fani mocnych wrażeń znajdują miejsca i domy, które określane są mianem „nawiedzonych", a później postanawiają spędzić w nich pełną grozy noc. Jednak sytuacja wygląda zupełnie inaczej, gdy pragnący spokojnego wypoczynku goście dowiadują się o morderstwie sprzed lat, spędzając w wynajmowanym domu któryś z kolei czas świąteczno-noworoczny. Przed takim faktem postawiona zostaje rodzina i znajomi Leah. Jednak, jak się wkrótce okazuje, morderstwo sprzed ponad półwieku to nic w porównaniu ze współczesnymi wydarzeniami.
Leah ma piętnaście lat i wraz z mamą oraz jej nowym partnerem, Steve'm, przyjeżdżają do Roeshot House, by w towarzystwie kuzynek, ciotek i kolegi przywitać Nowy Rok. Tegoroczny wyjazd nieco różni się od poprzednich. Nie ma taty Leah, który odszedł do nowej partnerki, ojciec kuzynek, Ivy i Poppy, zmarł kilka lat wcześniej, ośmioletnia Poppy od roku cierpi na trudną do zdiagnozowania, bardzo wyniszczającą chorobę, a do grona stałych bywalców poza Steve'm dołącza Tatum, szesnastoletnia córka koleżanki ciotki Gabs. Atmosfera w starej posiadłości jest trochę napięta, ale z biegiem czasu młodzieży udaje się znaleźć wspólny język. Jednak gdy na jaw wychodzi sprawa odkrycia ludzkich szczątków w ogrodzie posiadłości, goście Roeshot House zaczynają czuć się bardzo niepewnie. Sprawa jest w toku, media nagłaśniały ją jakiś czas wcześniej, jednak do Leah ani do nikogo z jej rodziny czy znajomych wieści te nie dotarły. Grobowy nastrój potęgują bieżące, bardzo niepokojące wydarzenia. Powoli zaczynają się bowiem spełniać przepowiednie, które Leah, Ivy i Jakob wymyślali ubiegłego roku. A proroctwa te nie zapowiadały niczego dobrego.
Dzisiaj umrzesz ty to powieść kierowana do nastoletnich czytelników, ale dorośli, którzy lubią thrillery w wersji "light" również poczują się usatysfakcjonowani po lekturze. Atmosfera opowieści gęstnieje niemal od pierwszej strony, a mroczna, potęgująca napięcie przestrzeń sprawia, że niepokój towarzyszyć będzie czytelnikowi od samego początku. Czujemy, że coś jest nie w porządku, że jakieś zadawnione sprawy, które niczym bluszcz osaczyły starą posiadłość, będą domagały się wyjaśnienia. Jednak nie tylko zagadkowe morderstwo sprzed ponad siedemdziesięciu lat burzy spokój gości Roeshot House. Czytelnik podświadomie czuje, że coś dzieje się także z mieszkańcami. Że ktoś nie mówi prawdy. Że ktoś stara się zataić pewne sprawy. Że ktoś pragnie wyrządzić innym krzywdę.
Autorka starannie portretuje bohaterów swojej historii. Od razu zdystansujemy się do Tatum, która – choć nowa w grupie młodzieży – będzie robiła wszystko, by urzeczywistnić swój pomysł na zrealizowanie filmu dokumentalnego o zabójstwie sprzed lat. Dziewczyna jest bezkompromisowa i zawsze stawia na swoim. Do tego nie zastanawia się nad tym, co i w jakiej formie mówi, przez co często rani innych. I chociaż podejrzewamy, że dziewczyna nie jest do końca szczera, to zdajemy sobie sprawę z tego, że cała historia ma jeszcze drugie dno.
I słusznie. Właśnie współczesne wydarzenia, przez większą część opowieści pozostające na dalszym planie, a nie tajemnicze morderstwo sprzed lat, okazują się kluczowe. I po raz kolejny sprawdza się stwierdzenie, że żywych powinniśmy się lękać, nie martwych.
Powieść Dzisiaj umrzesz ty wykorzystuje sprawdzony schemat: niewielka grupa ludzi przebywa w odosobnionym miejscu i są oni właściwie skazani tylko na siebie. Zasięg telefonów można złapać dopiero na końcu podjazdu, zaś o wi-fi można tylko pomarzyć. Bohaterowie nie są jednak całkowicie odizolowani od reszty społeczeństwa. Dom nie jest też odcięty od świata w wyniku żadnej katastrofy (śnieżycy, lawiny, powodzi), ale mimo tego na myśl przychodzą powieści i filmy wykorzystujące takie właśnie motywy. Swoją drogą, powieść Dzisiaj umrzesz ty mogłaby stanowić – po pogłębieniu historii morderstwa i uszczegółowieniu portretów bohaterów – ciekawą inspirację do scenariusza serialowego.
Powieść Sue Wallman to zaskakująca i pełna zwrotów akcji historia, która budzi niepokój i lepiej nie czytać jej podczas długich, samotnych wieczorów. Historia nie jest ani bardzo krwista, ani przesadnie brutalna, jednak nastrój grozy potęguje dobrze budowane napięcie i gęstniejąca atmosfera. Zakończenie będzie zaskakujące, choć pewnych faktów i wyjaśnień można zacząć domyślać się nieco wcześniej. Nie zmniejsza to jednak przyjemności płynącej z lektury, bowiem dopiero w finale Sue Wallman ujawni całą intrygę i pokaże, jak poszczególne elementy tej układanki złożyć w spójną, logiczną całość.
Nie wszystko jest tym, czym się wydaje...i pamiętaj, stąd nie ma ucieczki. Mae jest przekonana, że mieszka w klinice psychiatrycznej tylko dlatego, że...
Jej plan to zemsta, jej broń to kłamstwo... Gdy siedemnastoletnia Lydia dociera na wyspę Fengari, ma przed sobą jeden cel - poznać rodzinę Harringtonów...