Recenzja książki: Dzieci Abrahama

Recenzuje: Sławomir Krempa

W swej kolejnej powieści - Dzieci Abrahama - Robert Littell, jeden z mistrzów powieści szpiegowskiej, rezygnuje z opisywania pracy CIA czy wojen wywiadów czasów Zimnej Wojny. Zwraca się za to w stronę tematu o wiele bardziej żywotnego, podejmując temat konfliktu izraelsko-palestyńskiego, wojny pomiędzy muzułmanami a wyznawcami judaizmu. I choć w oryginale powieść ukazała się 10 lat temu, to nadal - niestety - pozostaje boleśnie aktualna. 


Jesteśmy w przededniu podpisania historycznego porozumienia. Oto, przy dużym udziale Amerykanów, udało się skłonić przedstawicieli Autonomii Palestyńskiej i Izraela, aby zasiedli do negocjacji. Więcej: by wreszcie podpisali traktat, kończący krwawy konflikt między mieszkańcami sąsiadujących ze sobą terenów. Porozumienie to wkrótce ma zostać podpisane - chyba, że stanie się coś zupełnie niespodziewanego. I - jak często bywa - to, co nieoczekiwane, musi  oczywiście nastąpić. 

 

Porwany zostaje Izaak Apfulbaum - rabin i przywódca duchowy, mocno krytykujący porozumienie pokojowe. Jego porywaczem jest człowiek uchodzący za legendarnego mudżaddida - Odnowiciela, wyczekiwanego przez muzułmanów. Terroryści stawiają ultimatum: albo wypuszczeni zostaną liczni terroryści, przetrzymywani w izraelskich więzieniach, albo też rabin zostanie stracony. Co - jak się łatwo domyślić - oznaczałoby koniec marzeń o pokoju. Rzecz w tym, że rząd izraelski nie negocjuje z terrorystami. Czy uda się wystarczająco szybko odnaleźć porywaczy i uwolnić Apfulbauma? Czy na terytorium Izraela i Palestyny w końcu zapanuje pokój?

 
Jeśli potraktujemy Dzieci Abrahama jako thriller, będziemy mieli problem. Poza bowiem stosunkowo nielicznymi mocniejszymi scenami (tortury na jednym z uwięzionych terrorystów, poszukiwania zwolenników mudżaddida) akcja toczy się niespiesznie, coraz to przerywana rozbudowanymi dialogami czy przemowami przedstawicieli poszczególnych stron konfliktu. Dopiero na ostatnich stronach wydarzenia nabierają tempa, a Littell pokazuje swój talent do trzymania czytelnika w napięciu. Aby jednak móc uznać powieść Littella za thriller, należałoby pominąć analizy motywacji poszczególnych stron odwiecznego konfliktu i dialogi pomiędzy Apfulbaumem a jego porywaczem, nazywanym Abu Bakrem. 


Rzecz w tym, że zupełnie nie o to Littellowi chodziło. Autor Młodego Philby'ego pragnął bowiem właśnie skupić się na motywacjach terrorystów obu stron wojny izraelsko-palestyńskiej. Pragnął umieścić przedstawicieli obu stronnictw w zamkniętym pomieszczeniu i w pewien sposób zmusić ich do wymiany poglądów, obnażając, jak w swym fanatyzmie są do siebie... podobni?

 
W gruncie rzeczy Dzieci Abrahama to powieść bardzo teatralna. Abu Bakr wdaje się w wielogodzinne dysputy teologiczne z porwanym rabinem, by wreszcie musieć uznać w Izaaku brata. Obaj mężczyźni stają się sobie zaskakująco bliscy. Littell nadaje tu swej powieści wymiaru symbolicznego, stosując ciekawą paralelę. Apfulbaum nosi imię biblijne - imię Izaaka, syna Abrahama, który miał zostać złożony w ofierze przez ojca, lecz Bóg w ostatniej chwili powstrzymał zrozpaczonego, ale wiernego do końca mężczyznę. Z kolei Abu Bakr naprawdę nosi imię Ismail - to imię muzułmańskiego odpowiednika Izaaka, syna Abrahama (w Koranie nazywanego Ibrahimem). Jeśliby ktoś z czytelników paraleli tej nie zauważył, Littell wkłada w usta swojego bohatera znamienne słowa: Obaj jesteśmy dziećmi Abrahama. I - w innym miejscu - jeszcze mocniejsze:

 

Obaj jesteśmy obrzezani. Obaj piszemy od prawej strony do lewej. Bez spółgłosek. Obaj nie jadamy wieprzowiny. Obaj modlimy się do tego samego Boga, ja trzy razy dziennie, Ismail pięć. Obaj wierzymy, że Pismo Święte jest Słowem Bożym. A to tylko wierzchołek góry lodowej.


Swą metaforę Robert Littell coraz mocniej rozbudowuje, ostatecznie nadając swej powieści tytuł Zaklęty krąg albo Błędne koło (Vicious circle). I - jak rzadko - możemy tylko cieszyć się, że tłumacz podjął decyzję, by tytułu tego nie tłumaczyć dosłownie. Mielibyśmy bowiem w innym wypadku powieść, o której tytuł mówi czytelnikowi wszystko jeszcze przed lekturą. Tak pozostaje nam co nieco do odkrycia.


To, jak konsekwentnie Littell buduje obraz ślepych na zdrowy rozsądek braci, od setek lat toczących świętą wojnę, musi budzić szacunek. W miarę postępu fabuły coraz bardziej odchodzimy od konwencji realistycznej, coraz bardziej pogrążając się w symbolach i metaforach. Finał raczej czytelnika nie zaskoczy, ale wiemy już przecież, że Dzieci Abrahama tak naprawdę nie są thrillerem, więc zaskoczenie nie jest niezbędne. Autor kończy swą powieść bardzo mocno, prowadząc swoich bohaterów na krawędź szaleństwa, na wyżyny absurdu, będącego zresztą charakterystycznym dla całego tego konfliktu, na granicę, za którą pozostaje już tylko przepaść. Przepaść, na skraju której od lat od lat walczą kolejne wcielenia żydowskich mesjaszy i palestyńskich odnowicieli. A prawdziwego końca ich wojny raczej za naszego życia nie zobaczymy.   

Kup książkę Dzieci Abrahama

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Dzieci Abrahama
Książka
Dzieci Abrahama
Robert Littell
Inne książki autora
Operacja Ironweed
Robert Littell0
Okładka ksiązki - Operacja Ironweed

Pełna napięcia powieść, której akcja toczy się w Związku Radzieckim. Ben Bassett - amerykański dyplomata, szantażowany przez KGB ujawnia tajemnicę...

Zdrada Lewintera
Robert Littell0
Okładka ksiązki - Zdrada Lewintera

Lewinter, tajemniczy osobnik, oferuje wywiadowi rosyjskiemu techniczne tajemnice amerykańskich rakiet strategicznych. Czy jest to prowokacja, która...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy