Magia, mity, monstra i dzielna, skromna, samotna nastolatka
Akademia Mitu wygląda jak elitarne prywatne liceum. Na każdym kroku czuje się tam pieniądze, władzę i snobizm. Na korytarzach stoją posągi rycerzy w błyszczących zbrojach, każdy z jakąś ostro zakończoną zbroją. Na ścianach kamienne rzeźby i drogie olejne obrazy ukazujące mitologiczne bitwy. W kątach białe posągi bogów i bogiń zwróconych do siebie twarzami i zakrywających dłońmi usta, jakby plotkowali o wszystkich, którzy ich mijają. A uczniowie? Od szesnastu do dwudziestu jeden lat. W najdroższych ciuchach od Prady i Gucciego. Wielu z nich chodzących z bronią typu miecz, łuk lub kij. Wielu posługujących się magią jak komórką. Cóż, Akademia Mitu to zbiorowisko wojowników, praprawnuków wojowników mitologicznych walkirii, Amazonek. Rzymian, wikingów, Celtów, Persów, Trojan, ninja, samurajów itp. Każdy z typowymi dla niego umiejętnościami, magicznymi darami, i oczywiście odpowiednio rozdmuchanym egoizmem. Bogaci, piękni i niebezpieczni. Z jednym wyjątkiem.
Ta Cyganka nie jest wpływowa, bogata, lubiana czy szczególnie ładna. Znalazła się w Akademii po niespodziewanej śmierci mamy-policjantki, ale nie jest to miejsce, w którym czuje się jak u siebie. Siedemnastoletnia Gwen Frost jest zwana Cyganką, tak, jak jej mama i babcia. Nie jest wojownikiem, przynajmniej nic o tym nie wie, nie czuje się silna, dzielna i chętna do stoczenia kolejnej walki. Posiada wyjątkowy dar - psychometrię, rodzaj magii dotykowej. Kiedy dotyka rzeczy lub ludzi, przed jej oczyma pokazują się obrazy i w błysku widzenia odbiera uczucia innych. Nieważne, czy chce tego, czy nie. Poznaje uczucia i myśli, tajemnice, których nie znają inni. Jak mawia Mr Monk - dar i przekleństwo.
Gwen nie jest bogata. Nic dziwnego, że dorabia sobie, poszukując rzeczy zagubionych: biżuterii, bielizny, komórek, portfeli. Po nitce przypuszczeń i podejrzeń do kłębka pewności. Przeglądając cudze myśli i emocje oraz inne ślady, korzystając z dedukcji, potrafi znaleźć rzecz, która w momencie jej dotknięcia nie miałaby przed nią żadnych tajemnic. To tylko kwestia czasu, kiedy dar Gwen będzie jej niezwykle potrzebny, jej życie będzie zagrożone, a wszystko, w co nie do końca wierzy, okaże się czystą - no, prawie czystą - prawdą. Dzielna nastolatka pozna, jaki jest główny cel istnienia Akademii; przekona się, że wymyślne historie z przeszłości zawierają więcej niż tylko ziarenko prawdy; będzie musiała dokonać wyborów, zmieniających całe jej dotychczasowe życie
To Gwen jest narratorką opowieści. Stopniowo wprowadza czytelników w historię swojej rodziny, wtajemnicza w swoje życie i świat, pełen zmiennych emocji. W chwilach, kiedy akcja zwalnia, snuje refleksje na temat siebie i najbliższych, na bieżąco zaś opowiada o wydarzeniach, które miały miejsce.
Gwen Frost ma w zamyśle być, i faktycznie jest, intrygująca postacią. Pełną cech siedemnastoletniej, dorastającej panny, pomieszanych z doświadczeniem znacznie bardziej dojrzałej kobiety. Nie jest łatwe w przypadku pisarza trochę starszego niż jego bohater unikanie pułapki patrzenia na wiele spraw z punktu widzenia osoby innej niż ta postać. Gwen jest zatem zbiorem sprzeczności. Emocjonalnie zachowuje się jak dziewczyna w jej wieku, tak zresztą podchodzi do wielu spraw, ale momentami wykazuje się sporą dojrzałością i odpowiedzialnością. Ma bystry umysł, silną osobowość, poczucie niezależności i własnej odrębności. Jest uparta w dążeniu do celu, sprytna i samodzielna. Zarazem smutna i samotna, co jej ciągle bardzo doskwiera.
Gwen szczegółowo opisuje Akademię i kampus, zwracając uwagę na drobiazgi. Wtajemnicza w sprawy, którymi żyje sama i którymi żyje jej otoczenie. Jest spostrzegawcza i potrafi patrzeć szerzej na ludzi, zdarzenia, rzeczy. Dar psychometrii sprawia, że jest nieufna wobec innych. Możemy sobie wyobrazić, że poznawanie wszelkich emocji i myśli innych, w szczególności tych, dotyczących jej samej, wcale nie jest takie miłe. Opisy są tu niezwykle plastyczne. Bez nich trudno byłoby tak dokładnie wyobrażać sobie miejsca akcji.
Świat wykreowany przez Jennifer Estep jest dość hermetyczny i nierzeczywisty. Potraktowany z pewnym przymrużeniem oka, z elementami zabawnymi, ale i groźnymi. To kolejna już literacka wariacja na temat mitologii, która ożywa w naszych czasach. Na myśl same przychodzą podobne próby wykorzystania mitów chociażby przez Neila Gaimana czy Ricka Riordana (cykl z Percym Jacksonem w roli głównej), choć tamte książki były przeznaczone dla innej grupy czytelników. Powieść Dotyk Gwen Frost jest skierowana do starszej młodzieży, do nastolatek, które lubią romantyczne bohaterki i wątki. Akcja rozgrywa się w mocno ograniczonej przestrzeni i wśród stosunkowo niewielu postaci.
Jennifer Estep pisze sprawnie, potrafi stworzyć odpowiednią atmosferę. Powieść czyta się nieźle, choć nie jest ona pozbawiona wad. Za dużo w niej seksu: ciągle czytamy o obściskiwaniu się, obmacywaniu, pójściu na całość, spółkowaniu, zużytych prezerwatywach, porzuconych nawet w bibliotece, o całowaniu się z języczkiem itp. Wydaje się, że uczniowie w Akademii nie zajmują się prawie niczym poza tzw. "uprawianiem miłości" czyli czymś, co z miłością jako taką nie ma wiele wspólnego. Za dużo jest tu opisów męskich torsów i mięśni, zachwytów nad ładnie wyrzeźbionymi męskimi ciałami. Za mało zwracania uwagi na to, kim ktoś jest naprawdę, a nie - kim się tylko wydaje. Innymi słabościami powieści są nielogiczności, nad którymi autorka zbyt szybko przechodzi do porządku dziennego. Przykład: doświadczeni i obyci z magią nauczyciele nie dostrzegają miraży, jak dzieci nabierają się na działanie magii w wykonaniu dość zdolnej, ale tylko uczennicy.
Estep posługuje się wieloma znanymi schematami, jednak niespecjalnie to przeszkadza w samej lekturze. Podstawowy z nich to postać głównej bohaterki, wybranej, od której tak wiele zależy, nieomal losy świata spoczywają na jej barkach. Outsiderki, samotniczki, z trudem zdobywającej akceptację otoczenia, mocno doświadczonej przez życie. Dziewczyny zmagającej się z traumą, poszukującej bliskości i miłości.
Ciekawym wątkiem jest niełatwa, powoli rodząca się przyjaźń między Gwen a Daphne - walkirią, maniakiem komputerowym. Może też podobać się wątek znajomości Gwen z Loganem Quinem, naczelnym dziwkarzem Akademii. Nie ma tu prostego happy-endu, Estep chyba postanowiła rozwinąć mocniej ten wątek w kolejnych tomach cyklu o Gwendolyn Frost, wybrańcu Nike. Przyjemna jest ironia i autoironia Gwen, jej poczucie humoru i sposób komentowania wydarzeń, dziewczęca naiwność i dystans wobec świata. Świetny, ożywiający umysł i ciało jest motyw Wiktora, mówiącego miecza, spragnionego krwi, pyskatej broni łypiącej jednym okiem. Dużym plusem jest lekki humor stale obecny w tle.
Czekamy na kolejne tomy przygód Gwen Frost. Niech znowu rozgrzeje ona serca czytelników.
Ludzie, których się kocha, nigdy naprawdę nie umierają, żyją, dopóki się o nich pamięta, dopóki są w twoim sercu.
Gwen Frost żyje. Jeszcze. Bo żniwiarze, wysłannicy boga chaosu, zamierzają ją zabić. Dlatego dziewczyna musi nauczyć się walczyć. Jej trenerem, w Akademii...
Mam na imię Gin i zabijam ludzi. Mówią o mnie Pająk. Jestem najgroźniejszym płatnym zabójcą na Południu – o ile akurat nie smażę najlepszych w Ashland...