Jak uczy Bruno Bettelheim, dzieci od najmłodszych lat powinny być karmione baśniami, które opowiadają nie tylko o zdarzeniach cudownych i szczęśliwie się kończących, pokazując tym samym świat bez wszechobecnych w nim: zła i cierpienia, ale właśnie także z domieszką tego, co powoduje, że człowiek czuje się nieszczęśliwy. Wprawdzie daleko „Ciumkowym historiom” do baśni, a odniesień do folkloru, ani tym bardziej w nim korzeni, doszukać się nie sposób, jednakże mimo to, zaleźć można tutaj jedną analogię, czy raczej – odpowiedniość treści historyjek do twierdzenia amerykańskiego psychoanalityka.
Odpowiedniość ta sprowadza się do podtytułu: „(Ciumkowe historie) W tym jedna smutna” – w książce znaleźć możemy bowiem nie tylko opowieści o zbieraniu grzybów czy o cioci Kazi, ale także i taką, która bez wątpienia wprowadzi dziecięcego czytelnika w nastrój zadumania i zasmuci go. To śmierć Burka, psa Ciumków, stworzenia traktowanego przez wszystkich, czy rodziców, czy dzieci, jako pełnoprawnego członka rodziny, z którą ani dorośli, ani dzieci nie potrafią się pogodzić. Tak więc, zanim jeszcze zgłębimy treść lektury „Ciumkowych historii”, dostrzec w niej możemy pierwszy pozytyw. A jak rzecz się ma dalej, kiedy zabrniemy mocniej w treść opowiadań? W oczy rzuca się przede wszystkim różnorodność gatunkowa poszczególnych rozdziałów książki: „Niezwykła ciocia Kazia” to dramat w jednym akcie, „Pierwszy krzyżyk na karku” – stylizacja na piosenkę, „Gwiezdne wojny” utrzymane zaś zostały w tonacji satyrycznej, a „Niebezpieczna gra” przenosi akcję, wprowadzając drugą, alternatywną dla dziecka, wirtualną rzeczywistość gry komputerowej. Zróżnicowanie to bardzo ciekawe, co ciekawe jednak – jest ono szczególnie uchwytne raczej przez odbiorcę już dorosłego niż przez dziecko. Dla dziecka owa różnorodność wywołuje raczej radość z powodu nieuciążliwego, urozmaiconego toku wypowiedzi. Fabuła „Ciumkowych historii” złożona jest ze schematów.
Ciumkowie reprezentują typowy model współczesnej rodziny: 2 + 2 (mama, tata, syn i córka) z psem, komputerem i samochodem. Same historyjki przepełnione są ciepłem, pokazując godzien naśladowania przez inne rodziny wzorzec moralny. Dzieci, w przeciwieństwie do małych bohaterów innych tego typu książeczek, nie są jej jedynymi głównymi bohaterami. Równie istotną rolę odgrywają ich rodzice. Liczą się oni ze zdaniem Grzesia i Kasi, traktują ich poważnie, jednak bez wątpienia stanowią dla nich autorytet, karząc swe pociechy, gdy jest to potrzebne i nagradzając je, jeśli sobie na to dzieci zasłużą. Co więcej, a co również wzorcowe, cała czwórka darzy się miłością i, poza drobnymi sprzeczkami, żyje w absolutnej zgodzie. Tego typu rozwiązanie (czworo głównych bohaterów) sprawia, że potencjalny odbiór książki rozszerza się znacznie, czyniąc także i rodziców czytających „Ciumkowe historie” pociech chętnymi do zapoznania się z treścią książeczki. Trudno powiedzieć, czy wszystkie historyjki w podobny sposób zainteresują młodego czytelnika. Śmiem twierdzić, że nie. Obok całkiem udanych tekstów, w książeczce można też znaleźć i takie fragmenty, które nużą i choć zawsze opowiadają o czymś, ma się wrażenie, że są o niczym. Prawdopodobnie jednak nad oceną, które z nich należą do jakiego z wymienionych rodzajów, zaważą indywidualne gusta odbiorców tej książki.
Opowieści o rodzinie Ciumków nie porywają może, ale ładnie pokazują codzienne koleje życia taty, mamy, Grzesia i Kasi, dlatego też jeśliby zakwalifikować książeczkę jeszcze do jakiegoś gatunku poza tym „dla dzieci”, umieścić by ją można także pod szyldem: „obyczajowa”. Rumieńców nadają książce zawarte w niej ilustracje. Są barwne, radosne i pozwalają zachować równowagę pomiędzy tekstem a potrzebą oderwania się dziecka od lektury i zakosztowania innej poza językową, formy wyrazu. Równolegle prowadzone bodźce: i treściowy, i estetyczny, wywołają z pewnością bardziej entuzjastyczną reakcję na książkę. Nie mogę powiedzieć, żeby „Ciumkowe historie” były absolutnym hitem, dla którego powinno znaleźć się miejsce w każdej domowej biblioteczce, ale, jeśli tylko pociechy lubią czytać i przenosić się w świat wyobraźni ze zdecydowanie wartościowymi i przyjacielskimi bohaterami, książka na pewno spełni ich oczekiwania.
Anna Szczepanek
Nie dla wszystkich, bo dla tych strachliwych to raczej nie. Ani dla tych zawsze poważnych, dla których śmiech to strata czasu. I raczej nie dla...
Każdy, kto przyszedł na świat, kiedyś z niego odejdzie. Ale co robił, zanim przyszedł i jak będzie tam, gdzie pójdzie? Niestety - tajemnica! Ileż...