Co właściwie wiemy o Bułgarii? Polacy postrzegają ten kraj jako jedno z miejsc spędzania urlopu, zwłaszcza starsi, którzy pamiętają, że dawniej kwitła tam turystyka handlowa. Wiemy, że w Bułgarii posługuje się cyrylicą, a jej kultura ma trochę wspólnego z kulturą turecką, co jest następstwem ekspansji Imperium Osmańskiego.
Magdalena Genow, aby zaprezentować Bułgarię na arenie międzynarodowej, przywołuje kilka wybitnych postaci zarówno ze świata literatury, jak i nauki, ale też odnotować należy brak ważnego nazwiska dla nauk humanistycznych: Julii Kristevy, która ukuła pojęcie intertekstualności. To jednak drobna uwaga na marginesie – wszak teoretyczka jest bardziej kojarzona z francuską akademią.
Autorka książki Bułgaria. Złoto i Rakija pochodzi – podobnie jak Krzysztof Varga – z rodziny mieszanej: ich matki są Polkami, ojcowie pochodzą zaś z krajów, o których piszą. Różna jest za to perspektywa, bo o ile Varga ciągle próbuje poznać Węgry, uchwycić ich kwintesencję, o tyle Genow stawia się w pozycji przewodniczki, która w pigułce opowiada na pytanie: „co to za kraj, ta Bułgaria?" Poniekąd ma do tego podwójne uprawnienia – nie tylko jako pół-Bułgarka, ale też bułgarystka.
Cenne w tym reportażu jest to, że prywatna, rodzinna narracja nie dominuje nad faktami historyczno-kulturowymi. Nie brakuje tu, oczywiście, osobistych anegdot i doświadczeń, występują one jednak w stopniu optymalnie zaspokajającym ciekawość czytelnika dotyczącą życia autorki w dwóch przestrzeniach geograficzno-kulturowych. Aby swoje zadanie wykonać rzetelnie, Genow nie ograniczała się tylko do wiedzy o Bułgarii zdobytej drogą rodzinnych przeżyć, wywiadów z najbliższymi oraz studiów, ale też wzbogacała ją najnowszą literaturą o Bałkanach czy pochodzącą z tego kręgu. Głównym literackim przewodnikiem po mentalności Bułgarów dla autorki okazała się głośna u nas i nominowana w tym roku do Angelusa powieść Gospodinowa Fizyka smutku – cytaty z niej, zdaniem Genow, trafnie ilustrują melancholijność narodu.
-> Przeczytajcie też nasz wywiad z Ałbeną Grabowską, w którym popularna pisarka opowiada o swoim dzieciństwie spędzonym w Bułgarii!
Lektura publikacji Bułgaria. Złoto i Rakija zapewnia też krótki kurs językowy, gdyż każdy podrozdział zatytułowany jest bułgarskim słowem, oczywiście przetłumaczonym. Poza lekcją historii, naznaczoną, jak wyżej wspomniałam, turecką ekspansją, co przejawia się w języku i gestach Bułgarów, dostajemy sporą dawkę wiedzy antropologiczno-kulturowej. Nie tylko poznamy potrawy i zwyczaje żywieniowe tego narodu, ale też dość ciekawe obrzędy weselne i pogrzebowe – w nich przejawia się jedna z pierwszych różnic kulturowych między Polską a Bułgarią, dotycząca tego, jak jest postrzegana religijność. Okazuje, że osoba uważana za mocno wierzącą wcale nie musi być co niedzielę na mszy oraz brać udział w innych nabożeństwach – przy tym rytuały pogrzebowe są tam znacznie bardziej rozbudowane, a modlitwy odprawiane wiele dni po śmierci zdają się ważniejsze od samego pochówku. Inna różnica kulturowa, której autorka doświadczyła, dotyczyła sposobu postrzegania matki karmiącej. W Bułgarii nie jest nadzwyczajnym zachowaniem to, że karmiąca kobieta wyciśnie z piersi mleko bezpośrednio do oka dorosłego mężczyzny, aby wyleczyć jego jęczmień, gdy tymczasem w Polsce nadal problemem dla wielu jest karmienie piersią w miejscach publicznych…
Bez wątpienia po tej lekturze Bułgaria wyda nam się znacznie ciekawszym krajem, niż dotąd sądziliśmy. Tym bardziej szkoda, że – jak pisze Genow – kraj dokonuje autorozbioru, sprawiając, że poza Sofią, do której wszyscy młodzi się przenoszą (o ile nie wyjeżdżają za granicę), życie w Bułgarii zamiera. Jestem przekonana, że książka ta zachęci czytelników, by podczas wakacyjnych urlopów spędzanych nad Słonecznym Brzegiem wyskoczyć w głąb kraju, podziwiać jego architekturę i rozsmakować się w jego regionalnych przysmakach.