Średniowiecze. Odważny rycerz, zakuty w zbroję, dzierżący w żelaznej rękawicy ogromny miecz spina ostrogami swego wiernego rumaka, także obłożonego pobłyskującym w słońcu żelazem… Sądzę, że większości osób tak właśnie kojarzy się średniowieczny rycerz, a jego odważne czyny, pojedynki jeden na jednego czy szarże są powszechnie uważane za jedyny słuszny sposób prowadzenia walk w tamtych czasach. Jak błędne jest to mniemanie próbuje wyjaśnić Michał Bogacki, autor popularnonaukowego dzieła o intrygującym tytule „Broń wojsk polskich w okresie średniowiecza”. Jest to ciekawe zebranie informacji na temat uzbrojenia i technik walki w Mrocznych Wiekach, podzielone na trzy okresy w historii Polski – czasy pierwszych Piastów, rozbicie dzielnicowe, czasy zjednoczonego królestwa.
Takie podzielenie tekstu było strzałem w dziesiątkę – zwłaszcza jeśli dodamy do tego staranne uporządkowanie opisywanej broni, zawsze w tej samej kolejności, oraz mocne wyodrębnienie kolejnych podrozdziałów, z których każdy poświęcony jest innemu, mocno zawężonemu zagadnieniu. Taka forma sprawia, że całość ma posmak przewodnika czy almanachu – nie trzeba koniecznie czytać całości, wystarczy od razu przejść do interesującego nas tematu. Bogacki zrobił także ukłon w stronę mniej obeznanych z historią czytelników, którzy niekoniecznie wiedzą, kto to był Mieszko II czy Jan Olbracht, ale pałają entuzjazmem do mieczy, kuszy i machin oblężniczych – na początku każdej części jest krótkie przypomnienie najważniejszych wydarzeń z tych czasów. Zresztą wiedza ta nie jest konieczna do zrozumienia interesujących i stosunkowo pełnych opisów kolejnych elementów ekwipunku rycerza, woja czy piechura.
Całość jest bardzo przystępna – wydawałoby się, że tak trudny temat opisany będzie równie trudno, ale Bogacki tchnął życie w tekst, pisząc żywo, z humorem i nawiązując często do rzeczy nam bliższych niż litografie czy rysunki na tkaninach, czyli filmów. Wiele jest także ciekawostek nie tylko związanych z uzbrojeniem, ale także z obyczajami czy ‘ciekawymi ludźmi’. Oczywiście całkowity laik, który ma mgliste pojęcie na temat broni w ogóle („Miecz? To takie długie, ostre… z poprzeczką, tak?”) nie będzie zachwycony choć może nawet miejscami zainteresowany. Duże nagromadzenie ‘specjalistycznych’ terminów, takich jak jelec, rękojeść czy głownia, a w późniejszych opisach ciągłe odwoływanie się do mało znaczących (acz opisywanych wcześniej) przedmiotów w opisywaniu późniejszego ekwipunku może zrazić mniej obeznanych. Interesujące są także aneksy, w których mamy przeliczenie kosztów wyposażenia średniowiecznego woja na obecną walutę.
Niestety, całość jest na dłuższą metę nużąca… i prawdziwym ratunkiem dla przeładowanego nazwami i rodzajami broni umysłu są podsumowania na końcu rozdziałów, w którym jest powiedziane prosto z mostu jaka właściwie była ta ‘broń wojsk polskich w okresie średniowiecza’. Dużą wpadką (tym razem pół na pół autora i wydawnictwa) są ilustracje, liczne (choć nie dość liczne) i ciekawe… ale małe, często nieczytelne (w tekście czytamy o podkowach ostrych, których jedynym wyjaśnieniem jest odniesienie do ilustracji… konia właśnie z rzędem temu, kto wypatrzy tylne nogi, nie mówiąc już o kopytach) i słabo podpisane. Aż prosiłoby się o kolorową wkładkę, albo chociaż powiększenie tych rycin!
Książka powinna zainteresować miłośników średniowiecza, ale także wielbicieli fantastyki. Może i tamtejsi rycerze muszą walczyć i z magią, ale miecz jest zawsze mieczem, kusza – kuszą, a rumak bojowy wielkim koniem. „Broń…” powinna usatysfakcjonować zarówno początkujących wielbicieli mediewistyki, jak i weteranów tego tematu – jest to porządna kwerenda wiadomości o uzbrojeniu na ziemiach polskich i w całej Europie.
Michał Bogacki stworzył bardzo dobrą książkę, pełną ciekawostek i faktów, napisaną ciekawie acz w większych dawkach nużącą. Polecam każdemu, kto chce dowiedzieć się czym różni się tasak od szabli lub czy Krzyżacy używali dział. Nie zawiedzie.