Nie trzeba być dobrym, by walczyć ze złem
Słabo zamieszkałe tereny górskie. Łąki, lasy, nieliczne skromne przysiółki, cisza, spokój. Możliwość przebywania sam na sam ze sobą, z własnymi myślami, z naturą. Tak właśnie wędruje Barnim. Ucieka od ludzi? Na swój sposób tak, zarazem jednak szuka wyjaśnienia zagadki kradzieży, o którą obwiniono właśnie jego. Szuka tajemniczego złodzieja, którego ślady wiodą w odludne tereny.
Barnim nie przepada za innymi ludźmi, jest nimi rozczarowany. Jest wybredny jeśli chodzi o towarzystwo, szczególnie wyczulony - przynajmniej we własnej opinii - na ludzką głupotę, bezmyślność, okrucieństwo. Na skłonność jednostek do ulegania wpływom grupy. Nie wierzy w komunistyczny slogan: jednostka zerem, jednostka bzdurą. Czuje się ważną jednostką. Czuje się inny, w wielu aspektach lepszy, uprawniony do oceniania i potępiania. Wszak jest człowiekiem z miasta, dla którego słowo „wieśniak" brzmi zdecydowanie pejoratywnie. Bo na wsi ludzie nie są mądrzy, mają małą wiedzę i żyją wśród zbyt wielu zabobonów. Nie to, co w mieście.
Kiedy Barnim natrafia na zagubiony w głuszy, całkiem niedawno spalony wiejski przysiółek, patrzy na ten fakt przede wszystkim jako na niespodziewane i niemiłe utrudnienie w misji, którą realizuje. Cóż, wieśniacy - młodzi i starzy - spalili się w kościele, a cała niewielka wieś poszła z dymem. W życiu bywa i tak, choć jest to trochę dziwne. Najlepiej jednak pilnować własnych spraw i pójść swoją drogą. Dopiero spotkany niespodziewanie na leśnym szlaku mało rozgarnięty, choć mocno zbudowany fizycznie chłopak Naj zmienia nastawienie Barnima. Sprawia, że decyduje się on jednak wyjaśnić tragedię, której ponure skutki miał okazję oglądać.
Do Barnima i Naja dołączają stopniowo kolejne osoby: przemądrzały inteligent Aan, trochę cyniczny i cwaniakowaty Ren, piękna i odważna dziewczyna Ina. Razem ruszają tropem tajemniczego proroka i innych członków sekty, która miała związek ze spaloną wioską.
Powieść Barnim.Ogień trudno jednoznacznie sklasyfikować gatunkowo. Jest w niej element powieści przygodowej, są elementy powieści drogi, pewna baśniowość i nierzeczywistość postaci oraz miejsc. Są opisy dzikiej przyrody, naturalistyczne sceny uprawiania seksu, filozoficzne rozmyślania. Jest ukazanie punktów widzenia kilku osób o odmiennych charakterach i poglądach. Większość z postaci łączy indywidualizm i myślenie skoncentrowane wokół samego siebie, przestarzale zwane egocentryzmem. Owszem, czasami przełamywane przez okoliczności, ale z dużą niechęcią i oporem.
Trudność w lekturze może sprawiać narracja pierwszoosobowa w czasie rzeczywistym, stosowana naprzemiennie przez kolejne postaci. NIe zawsze od razu wiemy, kto relacjonuje wydarzenia. Ponadto sposób wyrażania myśli bohaterów jest bardzo podobny, choć są to osoby o odmiennych doświadczeniach. Język powieści jest zrozumiały, niespecjalnie skomplikowany, podobnie budowa zdań. Poszerza to krąg czytelników. Dużo jest w powieści opisów, trochę wulgaryzmów. Atmosfera jest dziwna i w sumie mocno nierzeczywista. Irytujące są mędrkowania postaci, ich swoiste poczucie wyższości nad innymi, wiara w wyzwalającą moc wiedzy. Lekkie - mimo słownych deklaracji - przechodzenie do porządku dziennego nad śmiercią innych. Mało tu głębszego altruizmu, motywację stanowi raczej gniew na kogoś czy działanie ze względu na możliwe konsekwencje.
Może trochę irytować stereotypowe ukazywanie mieszkańców wsi jako naiwnych, głupich, działających pod wpływem impulsów. Owszem, ograniczenia wynikające z życia w izolacji wpływają na postrzeganie świata, ale - jak zauważył kiedyś Orwell - wykształcenie nie chroni człowieka przed głupotą: Tylko inteligent może w coś takiego uwierzyć – żaden zwykły człowiek nie mógłby być takim durniem. Irytuje zatem sugerowanie, że wykształcenie daje człowiekowi mądrość (również życiową), kiedy ono tak naprawdę tylko zapewnia mniej lub bardziej solidną wiedzę.
Akcja powieści rozgrywa się w trudnym do określenia okresie. Chwilami można poczuć się zagubionym, nie znając kontekstu czasowego wydarzeń. Na pewno nie jest to nie lektura dla każdego, nie jest to również lektura bardzo wyrafinowana, a poczucie humoru nie wszystkim przypadnie do gustu. Dobrze zaprojektowana została okładka powieści, uwagę zwracają też świetnie trafiające w klimat wydarzeń ilustracje. Fabuła kryje ciekawe zwroty akcji oraz kolejne tajemnice do rozwikłania. I choć chwilami może sprawiać wrażenie niedopracowanej w szczegółach, nie razi to specjalnie. Poprawne są opisy przyrody, silną stroną książki są natomiast postaci, często niejednoznaczne, prezentujące różne strony osobowości i różne postawy życiowe.
"BARNIM: Woda" to kolejna odsłona przygód tytułowego samotnika i wagabundy. Tym razem stara się on pomóc mieszkańcom odizolowanej od świata...