Każdy, kto choć raz miał katar (a każdy go miał), doskonale zna uciążliwości z nim związane: złe samopoczucie, osłabienie, ból głowy, szczypiący nos, łzawiące oczy, nieustanne kichanie oraz wyciek płynnej wydzieliny – bez chusteczki ani rusz. O tym, jaki sposób na kłopoty związane z zakatarzonym nosem znalazła piracka załoga, opowiada książeczka APSIK! czyli bitwa na smarki, wciągająca i zabawna publikacja Wydawnictwa Dwukropek.
Czytelnicy pierwszego tomu serii doskonale pamiętają małego kapitana, który wraz ze swoją dzielną załogą odważnie żeglował po wzburzonym oceanie. Tym razem, wodząc czujnym okiem (a raczej lunetą) po horyzoncie, maleńki pirat dostrzegł butelkę unoszącą się na wodzie. Ukryta w niej wiadomość była wezwaniem o pomoc. Co robić? Decyzja była szybka. A właściwie natychmiastowa. W ekspresowym tempie dzielna załoga dobiła do brzegu wyspy Apsik. Tam jednak prędko okazało się, że wpadli w pułapkę: doskonale ukryty czekał na nich Szubrawy Skobel – korsarz zły jak samo zło, który łypał wokół swym jedynym okiem i śmiał się paskudnie. No i jeszcze te chodzące nosy we wszystkich możliwych kształtach i rozmiarach. Nie mówiąc już o niezbyt przyjemnej zielonkawej zawartości, jaką owe nosy dzieliły się z wszystkimi dokoła. Kiedy (i czy w ogóle) skończy się dziwaczny katar kapitana? Co mieściło się w olbrzymiej skrzyni? Odpowiedzi na postawione pytania (i na wiele innych również) czytelnik odnajdzie w interesującej lekturze.
Publikacja Wydawnictwa Dwukropek od początku wzbudza zainteresowanie (przede wszystkim dzieci młodszych): większy od przeciętnego format, twarda okładka z pięknie wyrysowanymi elementami opisanej w lekturze przygody, grubsze kartki, w całości pokryte zabawnymi rysunkami autorstwa Móniki Carretero, szczegółowa mapa Archipelagu Rekinów, a także barwnie opisana – prostym językiem, z umiejętnie wplecionymi w tekst licznymi rymowankami – przygoda z udziałem najmniejszego na świecie pirata i jego wiernej załogi to niezaprzeczalne atuty książeczki APSIK! czyli bitwa na smarki.
Wciągająca i zabawna opowieść Alicii Acosty trzyma w napięciu do ostatniej strony. Wszystko dobrze się kończy, a dzięki rymowanemu zakończeniu nawet najbardziej dokuczliwy katar przestanie być straszny.
Pewnego razu był sobie kapitan piratów tak maleńki, że wiatr porywał go przy najlżjeszym podmuchu. Kiedy podczas bitwy z innymi, złymi piratami...
Gdy pewnego razu maleńki kapitan żeglował wraz ze swoją ukochaną załogą po szerokim oceanie, wyłowił z wody butelkę, w której znajdowała się następująca...