Zabawa wspomaga rozwój dziecka, kształtując przy tym jego właściwe zachowania społeczne. O wzmacnianiu rodzinnych (czyli tym samym społecznych) relacji opowiada książeczka Albert w kosmosie, będąca jedną z dwudziestu dwóch (w serii i poza nią) wydanych do tej pory książek o Albercie i jego tacie. Publikacja Wydawnictwa Zakamarki jest interesująca, przemawiając do młodego czytelnika, pobudza go do refleksji.
Albert Albertson chciałby już być dorosły. Jest jednak kilkuletnim chłopcem, który z typową dla pięciolatka ciekawością świata interesuje się wszystkim dookoła. A, że posiada umiejętność wyobrażania sobie dziwnych zjawisk, również i tym razem nie zawodzi oczekiwań czytelnika. Czymże jest wojna makaronu z klopsikami (te najbardziej wrogie lądują na czystym – przynajmniej do tej pory – obrusie), balansowanie – niby na linie – na barierce łóżeczka czy ciągnięcie przez ugory i błoto szalika (zawsze trzeba być odpowiedzialnym i psa – nawet wyobrażonego – prowadzić na smyczy). Trzeba też mieć oczy szeroko otwarte, bo tylko wtedy dostrzec można nastroje i potrzeby drugiego człowieka. Albert dostrzegł. Choć miał zaledwie pięć lat, w starych firankach, zasłonach, ozdobach choinkowych i łańcuszku od korka do zlewu zobaczył doskonały materiał na poprawę humoru swojego taty.
Młody czytelnik bez trudu skupi uwagę na zabawnej treści książeczki. Do przyniesionych przez Alberta rekwizytów doda leżący na dnie szafy fikuśny kapelusz oraz jaskrawoczerwoną pomadkę, jaką ciocia Fela podczas ostatniej wizyty zostawiła na komodzie w przedpokoju. Ubierze w to wszystko Alberta i jego tatę, po czym wraz z nimi przeżyje przygodę. Może nie wystraszy się pohukiwania bezszelestnie poruszających się w ciemności duchów (stare firany i zasłony doskonale w tej roli sprawdzają), ale z chęcią pofrunie ku nieznanym planetom. Czy czytelnik będzie miał odwagę stanąć twarzą w twarz z armią świecących stworków? Co zrobić, by kosmodianie zgaśli? No tak – pobawili się, polatali w kosmicznej przestrzeni, pobałaganili i miło spędzili czas. Ale… kto to teraz wszystko posprząta?
Albert w kosmosie – podobnie jak pozostałe tomiki przygód Alberta – zainteresuje nie tylko przedszkolaka, również starsze dzieci uśmiechną się na widok pyzatej buzi sympatycznego bohatera. Skryte przez Gunillę Bergström w osobie Alberta dziecięce emocje bliskie są młodemu czytelnikowi, który przecież w dotychczasowym życiu wiele razy przeżywał chwile radości i smutku, złościł się oraz zazdrościł, marzył i dążył do celu, próbował realizować pomysły, odczuwał potrzebę akceptacji. Kolorowe ilustracje są uzupełnieniem tekstu. Twarda okładka pozwala na korzystanie z lektury bez ograniczeń.
Publikacja Wydawnictwa Zakamarki zapewnia dobrą zabawę, niosąc przy tym pożyteczne treści.
Albert właśnie skończył sześć lat. Ciocia Fela postanawia zorganizować mu prawdziwe przyjęcie urodzinowe i z zapałem zabiera się do pracy. Tylko kto wie...
Czy czary naprawdę istnieją? Albert twierdzi, że spotkał prawdziwego czarodzieja. Jednak tata mu nie wierzy. Ale może istnieją czary, które nie są tylko...