Recenzja książki: Absurdy szkolne. Ndst

Recenzuje: mrowka

Mam wrażenie, że humor z zeszytów szkolnych to ten rodzaj dowcipu, który najszybciej się starzeje i nudzi odbiorców. Opiera się na kilku charakterystycznych mechanizmach, z reguły płynie z nieporadności językowej uczniów, składa się z lapsusów i niezręczności zalicza się zatem do komizmu mimowolnego i jako taki stanowi niższą wersję rozrywki. Cytaty z zeszytów szkolnych zwykle bawią w małej ilości – w większej nużą ze względu na powtarzalne wzorce. Nie ma tu przecież aforystycznej celności, cyzelowanej formy czy konceptu, wszystko polega na błędzie, ten natomiast bywa tyle zabawny co przerażający.

 

Vesper, publikując antologię „Absurdy szkolne. Ndst!” skłania się raczej ku gloryfikacji tego rodzaju pomyłek. Świadczy o tym nie tylko ilość przykładów (ponad 160 stron zwykle jednozdaniowych cytatów), ale także przedmowa Ewy Rychlewskiej i Anny Januszkiewicz (notabene, przedmowa, w której zabrakło stylistycznej korekty – więc same autorki mogą dopisać się do listy uczniów, z których się śmieją).

 

Redaktorki tomu chcą widzieć w zgromadzonej kolekcji Gombrowicza, cytują nawet odpowiedni fragment z „Ferdydurke”, z uporem godnym lepszej sprawy przemilczając fakt, że humor z zeszytów szkolnych płynie nie z wypracowanego buntu, a właśnie z nieświadomości, nonszalancji, lenistwa czy nieuwagi. „Z tekstów prezentowanych w tejże antologii wyłania się obraz młodego człowieka – ucznia, który często zachowuje autentyczność w myśleniu, działaniu, wyłamuje się narzuconym mu rygorom szkolnym” – piszą redaktorki, ale szkoda, że nie chcą zauważyć faktycznych przyczyn owego wyłamywania się.

 

Błędy, jakie zwykle popełniają uczniowie, dają się przyporządkować do dwóch przyczyn – pierwsza to nieznajomość faktów, nieprzygotowanie do lekcji. Tu najbardziej typowym rozwiązaniem okazuje się wodolejstwo, z którego absurdy dają się dostrzec już na poziomie zdania. Druga przyczyna to mylenie zasłyszanych informacji – sporo w tomiku sformułowań, których genezą są po prostu przekręcane, mylone terminy. Dla przeciętnego czytelnika będzie to pewna rozrywka, dla ludzi kultury i oświaty raczej źródło rozpaczy.

 

Znacznie bardziej martwi mnie umieszczenie w dziale z uwagami z dzienniczków przykładów zachowania po prostu chamskiego. Wulgarne odzywki w zderzeniu z bezradnością nauczycieli (a czasem też i wyzwiska ze strony samych pedagogów) – to elementy, które nigdy nie powinny znaleźć się w antologii dowcipów. Nie wiem, czy autorki wyboru uznały, że jeśli chłopak na pytanie „skąd ty to wiedziałeś?” odpowiada „bo nie jestem takim debilem jak pani” – to zabawna uwaga. Jeżeli tak, szczerze współczuję. Oczywiście są tu i śmieszne sformułowania nauczycieli, i dowcipne zachowania uczniów – ale agresji w miejsce szacunku (u którejkolwiek ze stron) za komiczną nie uważam. Takie teksty nie mogą się pojawiać w antologiach dowcipów. Za to ostatnia część „Absurdów szkolnych”, czyli śmieszne scenki z lekcji, to już najładniejszy rodzaj dowcipu – i chyba najlepsza część całej publikacji. Opisywane przez uczniów sytuacje świadczą o poczuciu humoru obu stron i o tym, że lekcje wcale nie muszą być nudne.

 

Izabela Mikrut

Kup książkę Absurdy szkolne. Ndst

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Absurdy szkolne. Ndst
Książka
Absurdy szkolne. Ndst
Januszkiewicz Anna, Rychlewska Ewa
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy