Rok 2005. Patryk i Jędrek to dwóch osiemnastoletnich kumpli, którzy w wolne dni podróżują po Polsce i podają się za poszukiwaczy talentów z branży rozrywkowej. Zagadują młode, naiwne dziewczyny, a potem wykorzystują je w wynajętych pokojach hotelowych w zamian za sesje zdjęciowe zwieńczone fikcyjnym kontraktem. Swoje eskapady nazywają Łowami.
Kilka miesięcy po ostatnich Łowach Patryk budzi się w ciemnym lochu. Nie wie, czemu się tam znalazł, ani kto jest za odpowiedzialny. Mijają tygodnie, miesiące, lata. Tracąc poczucie upływającego czasu, Patryk popada w obłęd. Porywacz, milczący i skryty pod maską, dostarcza mu żywność i rzeczy zapewniające przetrwanie na granicy wegetacji. W końcu przestaje do niego przychodzić i Patryk zostaje skazany na powolną śmierć głodową. Gdy znajduje się na skraju wycieńczenia, w jego lochu nieoczekiwanie pojawiają się ludzie…
Zapomniany to opowieść o tym, że ludzka psychika jest krucha, a traumy i trudne doświadczenia nigdy nie pozostają bez konsekwencji
- można przeczytać w recenzji książki.
Do lektury najnowszej książki Adriana Bednarka Zapomniany zaprasza Wydawnictwo Zaczytani. Ostatnio mogliście przeczytać pierwszy i drugi fragment powieści, tymczasem już teraz zachęcamy do przeczytania kolejnego rozdziału:
– Gdybyś dał mi gwarancję, że tak wygląda raj, zostałbym papieżem! – stwierdził zadowolony Jędrek.
Po Galerii Łódzkiej, kręciło się mnóstwo nastoletnich dziewczyn. Wszystkie uśmiechnięte, rozgadane, zachłyśnięte wakacyjnym wieczorem i urokami najlepszego okresu młodości.
– Istna wylęgarnia! – odparłem radośnie. – Nie wiem, na czym się skupić. Można dostać oczopląsu.
Celowo stawialiśmy na duże miasta. W mniejszych liczba atrakcyjnych lasek była ograniczona, poza tym wszyscy się znali i nowe twarze za bardzo zapadały w pamięć.
Zwłaszcza twarze takich gości jak my. W Poznaniu graliśmy synów właścicieli potężnej agencji modelek, którzy zaczynają pracę u tatusiów i ich pierwsze zadanie to wyłowienie dziewczyn do reklam dżinsów oraz kostiumów kąpielowych. Szczecin to dwaj młodzi kolesie odpowiadający za produkcję nowego programu rozrywkowego dla nastolatków w polskiej MTV. Bydgoszcz – młode wilki z branży muzycznej poszukujący tancerek do klipu zespołu Blog 27. Jędrek bardzo się starał. Za pomocą jakiegoś komputerowego programu przerabiał nasze zdjęcia w telefonach, żeby wyglądało, jakbyśmy pozowali ze znanymi ludźmi polskiego show-biznesu. Wszystko dla zyskania wiarygodności. Twierdził, że dzisiejsze wcielenie jest jeszcze lepsze.
– O mamo! Spójrz na tę niunię. – Trochę niepotrzebnie wskazał palcem blondynkę sączącą szejka. Zwróciła na nas uwagę.
Jędrek, ze swoją aparycją, ciemnymi, gęstymi włosami, opalenizną i zniewalającym uśmiechem, rzucał się w oczy. Gdy dodało się do tego jedwabną koszulę, wetknięte za nią okulary z wielkim logo Gucciego, kanty i czarny rado mojego taty, otrzymywało się wizerunek młodego celebryty. Sam także przyciągałem wzrok, choć byłem niższy, chudszy, moja skóra była biała jak papier, uczesane na irokeza włosy miały kremowy kolor, a uśmiech przypominał bardziej chłopaka z sąsiedztwa niż członka latynoskiej grupy tanecznej. Braki nadrabiałem gadżetami. Dziurawe dżinsy, buty Nike Jordan, srebrny rado, koszulka z logo Armaniego. No i mój największy atut – jasnozielone oczy, w których było coś wzbudzającego zaufanie. Tak oceniła je Hania chwilę przed tym, jak weszliśmy w ślinę. Wprawdzie sprawiałem lepsze wrażenie, gdy obok nie było Jędrka, ale bez niego cała zabawa nie miałaby sensu.
– Mina typowej damulki. Pewnie ma wielkie mniemanie o sobie i spore wymagania – oceniłem dziewczynę. – Na oko w naszym wieku, za stara. Zresztą widziałeś jej ciuchy? Górna półka.
Podstawowa zasada była prosta: zagadujemy tylko małolaty.
Przedział wiekowy piętnaście –siedemnaście. Te zawsze były naiwne, ufne, otwarte na nowe kontakty i uważały, że świat leży u ich stóp. Zazwyczaj, im któraś była ładniejsza, tym bardziej próżna, co dodatkowo przemawiało na naszą korzyść. Woleliśmy, żeby pochodziły z ubogich domów, bo łaknienie szmalu usypia czujność. Osiemnastki i starsze miały nieco więcej doświadczeń, a co za tym idzie, oleju w głowie. Były podejrzliwe, więc generowały spore ryzyko. Poza tym obaj lubiliśmy młodsze. Zwłaszcza Jędrek. Czasami odnosiłem wrażenie, że dla niego dolna granice wieku nie istnieje.
– Patrz na te dwie. Boskie… – Tym razem mógł wskazywać paluchem, bo dziewczyny stały tyłem i studiowały menu przed McDonalds. – Zestaw happy meal. Bierzemy?
Przyjrzałem się im. Brunetka w krótkiej spódniczce, blondynka w jeszcze krótszych dżinsowych spodenkach. Od tyłu mogły uchodzić za atrakcyjne, choć były trochę za chude, jakby niedojrzałe. Gdy się odwróciły, zrezygnowawszy z zakupów, dopadły mnie kolejne wątpliwości.
Miały słodkie buzie i na moje oko za dużo makijażu. Ewolucję w tapetowaniu twarzy obserwowałem u Hani. Kiedyś malowała się bardzo ordynarnie, próbując na siłę wyglądać na starszą. Podobnie jak te dwie. Tak robiły małolaty.
– Stary, one podpadają pod paragraf. – Od razu podzieliłem się obawami z Jędrkiem. – Znasz zasady. – Doskonale wiedzieliśmy, czym grozi współżycie z tak młodą dziewczyną. – W pierdlu tylko czekają na takie opalone dupsko jak twoje.
– Wyluzuj, chłopie. Nic nam nie będzie.
Dziewczyny zatrzymały się jakieś pięć, sześć metrów przed nami. Blondynka wyciągnęła z torebki pudełko z płytą i obie zaczęły je oglądać.
– One są legalne, Patryk, zaufaj mi.
Widok młodych dziewczyn sprawiał, że mój kumpel całkowicie odlatywał. Już przebierał nogami, był gotów podejść do dziewczyn. Trzymałem go za rękaw jak psa na smyczy.
– Jasne. A jeśli dobrze pójdzie, jutro zaprosimy je ponownie i dorzucimy następną do towarzystwa. – Byłem świadom, że gdyby kolejne spotkania z Hanią okazały się owocne, będę musiał zrezygnować z Łowów, więc należy korzystać, póki można. – Chcę dziś przejść na wyższy poziom.
Urządzaliśmy Łowy, bo dostarczały niesamowitych emocji. Z czasem zwykły podryw stał się nudny. Nie mogliśmy do tego stopnia grać na naiwności dziewczyn, pobudzać ich wyobraźni, jednocześnie nakłaniając do czynów, których teoretycznie nigdy by się nie dopuściły, bo uważają się za porządne. Próżność sprawiała, że chętniej rozkładały nogi.
– Po co czekać do jutra? – Jędrek przyjrzał się swojej gębie w odbiciu witryny sklepowej. Modelowy uśmiech opanował do perfekcji, a mimo to ciągle go trenował. – Dajemy dzisiaj, na żywioł. – Uniósł ręce, złączył kciuki i palce wskazujące w kształt prostokąta, przymknął oko i udając, że trzyma aparat wycelował bezczelnie w tamte dziewczyny.
– Wybierz trzecią i lecimy z koksem. – Ugiął kolana, zrobił kilka kroków.
Laski od razu zwróciły uwagę na przystojnego faceta wydurniającego się przed nimi. Zdawały się nawet lekko zawstydzone. Inni ludzie też zaczynali się na niego gapić. Szybko wszedłem w swoją rolę, ustawiłem się za Jędrkiem i z założonym rękami obserwowałem jego pracę.
– Świetnie! – krzyknąłem, żeby mieć pewność, że obie usłyszały.
Jędrek krążył wokół dziewczyn, udając, że robi im sesję zdjęciową. Zerkałem to na niego, to na gapiów. Większość stanowiła młodzież, reszta wiek studencki plus kilku staruchów. Jedna dziewczyna rzuciła mi się w oczy. Stała bardzo blisko. Miała nieduże piersi, schowane pod luźną koszulką, i szczupłe uda podkreślone rybaczkami. Do tego długie, rozpuszczone włosy i niebieskie oczy, w których było coś pociągającego. Coś, co sprawia, że nie tylko chce się przelecieć ich właścicielkę, ale również poznać historię jej życia, dowiedzieć się, jakie okoliczności sprawiły, że znalazła się właśnie w tym miejscu i w tym czasie. Nie mogłem przejść obok niej obojętnie.
– Jeszcze rudowłosa i mamy komplet! – Bezczelnie wskazałem palcem dziewczynę w rybaczkach. – Możesz podejść, piękna?
Patrzyła na mnie wystraszona, jakbym wybrał ją do pracy w haremie.
– Nie wstydź się, nie gryziemy.
Pokonała wewnętrzny opór i podeszła.
– Cześć, dziewczyny! – Jędrek przestał robić z siebie idiotę i przywitał się z dwiema pozostałymi. – Wybaczcie moje palce, to zboczenie zawodowe. – Ponieważ dziwny show dobiegł końca, ludzie przestali się na nas gapić i wrócili do swoich spraw. – Pozwólcie, że najpierw się przedstawimy.
– Wyjął z kieszeni złote wizytówki.
Świetna jakość – zarówno projektu, jak i wykonania. Projekt był jego autorstwa, wykonaniem zajęła się drukarnia, która odpowiadała za prospekty i katalogi w firmie taty. Wizytówka zawierała znane na całym świecie logo, wymyślone imiona i nazwiska, adres e-mail oraz fikcyjny numer telefonu stacjonarnego. Była dwustronna, po polsku i po niemiecku. Wyglądała do bólu wiarygodnie.
– Proszę. – Jędrek podał dziewczynom kawałek gówna wyglądający jak czekoladowy cukierek zapakowany w złotą folię.
Przedstawiły się po kolei. Blondynka to Marta, brunetka Monika, a ruda Marlena. Trzy panie M., gotowe zapewnić nam fantastyczną przygodę.
Książkę Zapomniany kupić można poniżej: