Dot, Alicja i Ana to przedstawicielki trzech pokoleń kobiet, których życie zostało nierozerwalnie związane z Borneo – tajemniczą wyspą pełną duchów, magii i rozszalałych żywiołów. Pierwsze dwie kobiety odegrały już swoją rolę w życiu jej mieszkańców. Nadeszła pora na Anę.
Wnuczka Dot wybiera się w podróż na wyspę przodków, by odkryć swoje przeznaczenie i… poznać miłość swojego życia. Niestety, każdy krok Any nieuchronnie przybliża ją do podzielenia losu swoich poprzedniczek. Gdy spotyka znanego fotografa, Pabla, stopniowo zaczyna kiełkować między nimi uczucie, które jednak już wkrótce zostaje wystawione na ciężką próbę.
![„Smak zatracenia" Luny Zary Ray grafika promująca książkę](/sys6/pliki/text/31/01/2025/19e193e362b78c9965329db56e4b7dc6.jpg)
Szamańskie rytuały, złowrogie cienie, legendy i… obezwładniające uczucia. Próbując odkryć rodzinne tajemnice, Ana pozna prawdziwy smak zatracenia. Do lektury powieści Luny Zary Ray Smak zatracenia zaprasza Wydawnictwo Novae Res. W ubiegłym tygodniu na naszych łamach mogliście przeczytać premierowy fragment książki Smak zatracenia. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
Po przebudzeniu zaczęły docierać do mnie odgłosy natury. Hotel położony był niedaleko laguny, którą otaczały tysiące kulistych wysepek, niczym wulkaniczna epopeja, która rysując swój unikatowy pejzaż, zadała szyku na skalę światową. Błękit wody odbijający promienie tworzył lustro obrazów tak przeróżnych, że każde mrugnięcie rejestrowało nową klatkę wspomnień. Jedyna muzyka, jaką wyspa żyła, to ta płynąca od przyrody. Odgłosy dochodzące z oddali, śpiew ptaków, szum fal, to wszystko było dla moich uszu przez siedem dni. Czy kiedykolwiek będę w stanie się tym nacieszyć? Życie tutaj to istny raj dla ciała, duszy i umysłu, dlatego miałam zamiar to wszystko przeżyć i wykorzystać w 100%, a za siedem dni, przed samym wyjazdem wierzyłam, że ujrzę miłość mojego życia. Babcia od najmłodszych lat mi powtarza, że los naszej rodziny od wieków jest zapisywany na kartach tej wyspy. Nasi przodkowie stąd pochodzili, dlatego każde nowe pokolenie musi tutaj wracać, aby odnaleźć życiową drogę.
Wyszykowana zeszłam na śniadanie. W recepcji wisiała informacja, że jest możliwość zwiedzenia wyspy z przewodnikiem. Poprosiłam o wyznaczenie terminu na cały dzień i o umówienie go na jutro, jeżeli będzie taka opcja, po czym skierowałam się do restauracji, aby zjeść i móc cieszyć się okolicznymi widokami. Po kilku minutach do stolika podeszła pracownica recepcji.
– Pani Ana? – spytała. Skinęłam głową.
– Przewodnik hotelowy niestety do końca miesiąca ma każdy termin zajęty, jednak na wyspie od wczoraj przebywa jeden z jej mieszkańców, który bardzo dobrze zna wyspę, i jeżeli byłaby pani zainteresowana, to ma jutro wolny termin i może ją pokazać. – Kobieta z uśmiechem na ustach wyczekiwała mojej odpowiedzi.
– Oczywiście, jak najbardziej, skoro to nie kłopot. Jak mogę się z nim skontaktować? – spytałam.
– Tu jest do niego numer telefonu, proszę napisać SMS-a, gdzie i o której godzinie ma na panią czekać, a podjedzie.
– Dziękuję bardzo za pomoc, może mi pani jeszcze wskazać drogę na plażę?
– Oczywiście, proszę kierować się tą ścieżką. Po stu metrach proszę skręcić w lewo, a później kawałek prosto i w prawo. Wtedy proszę iść już tylko przed siebie i będzie pani na plaży. – Kobieta skinęła głową i się oddaliła.
Dobra, Ana, idziesz prosto, później w prawo, później w lewo i plaża. Zatem do dzieła. Wracając do pokoju, wzięłam co potrzeba i z motylkami w brzuchu pobiegłam w stronę upragnionej plaży. Po drodze nasłuchiwałam śpiewu ptaków. Moje zdumienie rosło z każdą minutą, kiedy oddalając się od hotelu, dźwięki przybierały na sile. Szłam i szłam, uśmiech nie schodził mi z ust. Nagle stopy wbiły się w ziemię. Spojrzawszy pod nogi, dostrzegłam, że ścieżka, którą kroczyłam, skończyła się, a przede mną wyrosły gęste zarośla. A gdzie plaża? – pomyślałam. Miałam iść sto metrów, a ile przeszłam? Och, Ana, mam nadzieję, że się nie zgubiłaś.
Rozglądając się dookoła, próbowałam sobie przypomnieć, kiedy po raz ostatni widziałam jakiegoś człowieka. Dlaczego to zawsze mnie się przytrafiają takie rzeczy? Pomyślałam, że cofnę się kilka kroków, wracając na ścieżkę, i pójdę w drugim kierunku, no przecież one zawsze gdzieś prowadzą, tak? Podnosząc wzrok, próbowałam oszacować, po której stronie mam słońce. Drzewa niestety były zbyt wysokie i nic nie widziałam. Czas leciał, a ja szłam i szłam. Boże mój, mam nadzieję, że żadne dzikie zwierzęta tutaj nie żyją i nic mnie nie zje. Nawet nie poczytałam, jakie mogą czaić się tutaj zagrożenia. Obym kogoś spotkała po drodze.
Wyciągając telefon, ciężko sapnęłam – brak zasięgu. No pięknie. Zbliżała się godzina piętnasta. To chyba nie jest źle – pomyślałam. Choć z drugiej strony chodzę już od kilku godzin i nadal nie słyszę morza i nie widzę plaży. Lepiej wrócę tą samą ścieżką, co przyszłam, ale która to była?
Minęła kolejna godzina, spanikowana zaczęłam wołać o pomoc. Cisza. Tylko odgłosy ptaków. Usiadłam pod drzewem, ponieważ zgłodniałam, i wtedy zobaczyłam, jak las ciemnieje. Małymi krokami nadchodził zmierzch. To, co zaczęłam czuć w tamtej chwili, to nie strach, o nie, nie. Panika też nie, to było coś gorszego. Coś, co może się zrodzić w głowie człowieka, który uświadamia sobie, że otaczająca go rzeczywistość to ostatni obraz, jaki może widzieć w życiu. Tym czymś była świadomość, że możliwe, iż nadchodził kres życia w dzikiej głuszy, w której zewsząd towarzyszyły zwierzęce pomruki. A ja nie jestem na to gotowa. I co teraz? Może włączę muzykę w telefonie, może ktoś usłyszy i mnie znajdzie? A jak bateria się wyczerpie? To w nocy nie będę niczego widziała. Och, Ana, jaka ty jesteś głupia. Sama na obcej wyspie, w dżungli, bez baterii, bez zasięgu. Gdybym chociaż widziała gwiazdy, może one by mi wskazały drogę. Krzycz, musi cię ktoś usłyszeć, krzycz.
– Halo, jest tam ktoś? Zgubiłam się, pomocy. Czy ktoś mnie słyszy? Halo, jestem Ana, czy jest tam ktoś?
Totalna cisza.
Nagle zauważyłam krzak, na którym rosły jakieś owoce. Podchodząc, powąchałam jeden i kiedy już go miałam zerwać, z głuchej ciszy odezwał się męski głos.
– Nie radzę.
Książkę Smak zatracenia kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Tagi: fragment,