Właśnie ukazała się książka Aniki Gielzak Po drugiej stronie strachu 2. To drugi tom wciągającej opowieści o Blake Blue.
Oto nowa odsłona Blake – zuchwałej i pewnej siebie, a jednocześnie zmysłowej, zabawnej i niebanalnej. Do tego nieokiełznanej, ale czy można ją za to winić?
W życiu Blake ponownie nastał chaos. Miłość, namiętność i pożądanie powracają, przeplatając się z niezdecydowaniem. Blake odkrywa swoją mroczną stronę, odzyskuje pamięć i swoje życie, ale wraz z nimi powraca jej największy wróg, który rzuca ją w wir emocji i niepewności. Musi także zmierzyć się ze swoją drugą tożsamością, którą ojciec tak usilnie próbował przed nią ukryć.
Czy jej druga twarz przejmie kontrolę nad tym, co zdążyła wypracować, gdy żyła w nieświadomości? Czy ulegnie pokusie władzy absolutnej? I jak wielkie znaczenie ma dla niej teraz miłość, której tak bardzo pragnęła?
To druga część cichej podróży Blake, ubarwionej stukotem jej obcasów i balansującej na krawędzi rzeczywistości z nakazem, by zachować dozę niedomówienia.
Po drugiej stronie strachu kryją się wątki nader pokręcone, w których tle rozgrywa się niebezpieczna gra pełna zagadek i tajemnic. Rozwiązanie ich tylko na pozór zbliża bohaterów do celu.
Brzmi fajnie?
Przygotuj się na wciągającą opowieść, pełną napięcia, abstrakcji, czasem humoru i nieoczekiwanych zwrotów akcji.
W ubiegłym tygodniu na naszych łamach mogliście przeczytać fragment książki Po drugiej stronie strachu 2. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
Chwilę patrzyłam na to, co się za nim dzieje, na ogród i znajdujących się tam ludzi. Zerknęłam ponownie na ojca. Poruszył się niespokojnie. Przez myśl przebiegło mi, żeby z nim porozmawiać o tym, czego doświadczyłam, ale zrezygnowałam w ostatniej chwili.
– Gdzie jest Falo? – zapytałam przez zaciśnięte zęby.
– Pewnie gdzieś się czai – odparł, wsuwając dłonie do kieszeni. – Wszystko w porządku? Wydajesz się taka…
– Jaka? – Zerknęłam na niego szybko i przez chwilę zastygłam w bezruchu.
– Pięknie grałaś – zmienił nagle temat. – Co to za utwór? Nie słyszałem go wcześniej.
– Nie wiem. Jakoś tak samo wyszło – odparłam, trącając go lekko łokciem, i ruszyłam w stronę drzwi.
Nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Szybko otworzyłam drzwi i wyszłam. W powietrzu unosił się zapach cygar i alkoholu, przeplatany chichotami ludzi, którzy snuli się po korytarzach.
– W porządku? – zapytał ktoś, próbując mnie zatrzymać.
– Tak – odpowiedziałam, nie zatrzymując się i drapiąc po głowie z zakłopotaniem.
Wylewające się kształty z każdego kąta, ze współczuciem w oczach i drżącym ze wzruszenia głosem, mówiły coś do mnie.
– Pięknie zagrałaś. – Jakaś kobieta przytuliła mnie i trzymała chwilę w objęciach. – Będzie dobrze – szeptała.
– Jasne – mruknęłam, próbując wyswobodzić się z jej uścisku.
To było cenne doświadczenie. Na pewno je zapamiętam. Brnąc dalej, modliłam się, by nikt więcej do mnie nic nie mówił. W końcu udało mi się ukryć w gabinecie ojca. Tam zastałam Falo.
Sączył whisky i wyglądał przez okno. Obserwował Nati i jakiegoś mężczyznę, który ją obejmował. Usłyszałam jej radosny śmiech i fragmenty ich rozmów, z których mogłam się domyślać, że coś się między nimi działo.
– Hej… – odezwałam się, zakładając ręce do tyłu. Podeszłam do niego, obserwując przez chwilę to samo co on. – Ratujesz mnie i znikasz… wkurza mnie to.
– Wiem – mruknął, nie patrząc na mnie.
– Jesteś na mnie zły? Dlaczego? – Nieśmiało dotknęłam jego ręki zwisającej wzdłuż ciała. Nawet przez chwilę chciałam wpaść w jego ramiona, gdyby wykonał ruch… zrobiłabym to bez wahania.
– Za nami trudny czas… – bąknął niewzruszony, nadal wpatrując się w okno.
– Za nami?
– Masz rację. Przepraszam… za tobą… – poprawił z nutką cynizmu, upił spory łyk alkoholu i wolno wypuścił powietrze. – Byłaś zbyt samolubna, by kogoś do siebie dopuścić… Ach tak, wróć… Jonas mógł być z tobą, wolałaś obcego faceta przy sobie niż kogoś, komu na tobie zależy i kto przez kilka miesięcy wariował, czekając na jakiś znak – wyrzucił z siebie, dopił, co miał w szklance, i spojrzał na mnie przelotnie.
W powietrzu zawisło nieprzyjemne, chłodne napięcie.
– Nie chcę tak rozmawiać… – Starałam się opanować swój ton.
– To dlaczego tu przyszłaś? Ignorowałaś mnie kilka miesięcy, wychodzi ci to świetnie! Mam wrażenie, jakbyś wyłączyła uczucia. Zrobiłaś to? – Spojrzał na mnie z bolesną nutką rozczarowania w oczach.
– Wyłączyłam? – Poczułam irytację i mocniej zacisnęłam dłonie, starając się zapanować nad gniewem. Zrobiłam kilka kroków, by zebrać myśli, ale on nie przestawał.
– Rozumiem, że chciałaś odejść, zabliźnić rany, ale nie odpisałaś… Nie kusiło cię? Po tym, co nas łączyło?
– Nie miałam nic do powiedzenia. – Zdałam sobie sprawę, że go zraniłam. Patrzył na mnie tak…
– Rozczarowałaś mnie. Nie dałaś szansy… Co ty sobie myślałaś? Że wykorzystam sytuację, że będę tak niedelikatny? Masz mnie za takiego faceta?
– Myślisz, że mnie to interesuje? Niczego ci nie obiecywałam, przecież mogłeś kogoś sobie znaleźć… Nie musiałeś czekać. – Patrzyłam na niego chłodnym spojrzeniem, odpowiadając sarkastycznie, by go zranić.
– Skąd wiesz, że tego nie zrobiłem… – powiedział wprost, pokręcił głową i wygiął usta w zarozumiałym uśmiechu.
– Zrobiłeś? – Ukłuło. Jeśli chciał coś w ten sposób osiągnąć, to mu się udało.
Znów na jego ustach pojawił się diaboliczny uśmiech. Ruszył w stronę drzwi, łapiąc po drodze marynarkę. Jeszcze raz odwrócił się w moją stronę. Chciał coś dodać, ale tylko prychnął i wyszedł, zostawiając mnie samą.
Porzucił, jednym ruchem, jakby wyrywał mi ząb. Powinnam dramatyzować? Silne kobiety nie użalają się nad sobą, nie czują się ofiarami. Po prostu stoją, tak jak ja teraz, i przegryzają swoje zachowanie względem niego… Zraniłam go, mogłam to zrobić… Zmarszczyłam nos, nie kryjąc lekkiego rozczarowania, jestem masochistką, potrzebuję bodźców, by czuć… Tak, jestem dziwna.
W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki Po drugiej stronie strachu 2. Powieść kupicie w księgarni internetowej autorki!