Mimo błyskotliwie przeprowadzonego śledztwa z zeszłego roku Pippa Fitz-Amobi nie planowała kontynuowania kariery detektywistycznej. Jej podcast na temat morderstwa, które wtedy wyjaśniła, stał się viralem. Zdecydowanie miała już dość rozwiązywania zagadek i tajemnic. Tamtą historię mogła więc uznać za zakończoną. Niespodziewanie stanie się jednak coś, co sprawi, że będzie musiała zmienić zdanie. Kiedy zniknie ktoś bliski, policja znów okaże się bezradna. Pippa poznaje kolejne mroczne sekrety, które skrywa jej miasto. Czy znajdzie odpowiedzi na wszystkie pytania, zanim skończy się czas?
Grzeczna dziewczynka, zepsuta krew Holly Jackson to wciągająca i zaskakująca kontynuacja bestsellerowego Przewodnika po zbrodni według grzecznej dziewczynki. Do lektury zaprasza Books4YA. W ubiegłym tygodniu na naszych łamach mogliście przeczytać premierowy fragment książki Grzeczna dziewczynka, zepsuta krew. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
CZWARTEK
Jeden
Wciąż tam był. Za każdym razem, gdy otwierała drzwi do domu. A przecież wiedziała, że to nieprawda. To tylko jej umysł próbował zakleić nieobecność, wypełnić pustkę. Słyszała ślizgające się po posadzce pazury psa pędzącego jej na powitanie, ale to nie był on. To nie mógł być on. Była jedynie pamięć, widmowe echa odgłosów, które jeszcze do niedawna wybrzmiewały każdego dnia.
– Pip, to ty?! – krzyknęła mama z kuchni.
– Cześć! – odpowiedziała Pip z korytarza i rzuciła brązowy plecak, z którego dobiegło głuche dudnienie obijających się o siebie podręczników. W salonie na podłodze siedział Josh z nosem w telewizorze i pochłaniał reklamy na Disney Channel. Oczy ci zaraz wyskoczą – ostrzegła go Pip, przechodząc obok.
– Dupa ci wyskoczy – odciął się rozchichotany.
Żenująca odpowiedź, chociaż całkiem bystra jak na dziesięciolatka. Pip weszła do kuchni i usiadła na stołku przy blacie.
– Jak było w szkole, skarbie? – spytała mama, popijając z kubka w kwiatki.
– Dobrze było. W porządku.
Ostatnio w szkole zawsze było dobrze. Nie rewelacyjnie, nie beznadziejnie. Po prostu dobrze. Pip ściągnęła skórzane buty, które z trudem odkleiły się od jej stóp i wylądowały na posadzce.
– Fuj! – Mama się skrzywiła. – Musisz zawsze rozrzucać buty po kuchni?
– Musisz mi to zawsze wypominać?
– Tak. Jestem twoją matką – powiedziała i delikatnie pacnęła ją w ramię nową książką kucharską. – Aha, Pippa... Muszę z tobą o czymś porozmawiać.
Pełne imię. W tej dodatkowej sylabie krył się potężny ładunek znaczeniowy.
– Wpadłam w kłopoty?
– Dzwoniła do mnie dzisiaj Flora Green ze szkoły Josha zaczęła mama, nie odpowiadając na jej pytanie. – Wiesz, ta nowa asystentka nauczyciela.
– Tak... – odparła Pip, czekając na ciąg dalszy.
– Joshua sprawiał problemy i wylądował u dyrektora oznajmiła mama, marszcząc brwi. – Camilla Brown zgubiła temperówkę i Josh postanowił przeprowadzić klasowe śledztwo. Przesłuchał świadków, zebrał dowody i sporządził listę podejrzanych. Czworo dzieci się popłakało.
– Oj – jęknęła Pip, a żołądek znów podszedł jej do gardła. Już wiedziała, że wpadła w tarapaty. – Dobrze, mam z nim pogadać?
– Tak, chyba powinnaś – potwierdziła mama, podniosła kubek do ust i głośno siorbnęła.
Pip uśmiechnęła się przez zaciśnięte usta, zsunęła się ze stołka i cichutko podreptała do salonu.
– Cześć, Josh – odezwała się łagodnie, usadowiła się obok na podłodze i wyłączyła dźwięk w telewizorze.
– Ej!
– Słyszałam, co dzisiaj zmalowałeś w szkole – zaczęła, nie zwracając uwagi na jego reakcję.
– A tak. Mam dwóch głównych podejrzanych – oznajmił, odwracając się do niej. – Może będziesz mogła mi pomóc dodał z błyskiem w oczach.
– Posłuchaj mnie, Josh – powiedziała Pip i odgarnęła za ucho kosmyk czarnych włosów. – Bycie detektywem to nie zabawa z kolegami. W rzeczywistości... to coś bardzo złego.
– Ale ja...
– Posłuchaj mnie, proszę. Bycie detektywem sprawia, że ludzie z twojego otoczenia stają się nieszczęśliwi. To nie daje żadnej radości – stwierdziła łamiącym się głosem i odchrząknęła. – Pamiętasz, co tata mówił o Barneyu? Jak tłumaczył, dlaczego stała mu się krzywda?
Josh pokiwał głową, a jego szeroko otwarte brązowe oczy posmutniały.
– Właśnie to się dzieje, kiedy jesteś detektywem. Nieświadomie ranisz wszystkich wokół siebie. Nosisz w sobie tajemnice, których nie powinieneś znać. Dlatego ja już tego nie robię i ty też nie powinieneś. – Słowa wpadły prosto w wydrążoną czeluść trzewi, gdzie było ich miejsce. – Rozumiesz?
– Tak... – odpowiedział i się zamyślił. – Przepraszam – dodał po chwili.
– Nie wygłupiaj się – uśmiechnęła się Pip i objęła go przelotnie. – Nie masz za co przepraszać. To co? Koniec zabaw w detektywa?
– Koniec. Obiecuję. Całkiem łatwo poszło.
– Załatwione – powiedziała Pip, wracając do kuchni. Zagadka zaginionej temperówki już na zawsze pozostanie tajemnicą.
– Albo i nie – odparła mama z ledwo dostrzegalnym uśmieszkiem. – Założę się, że to sprawka tego gówniarza Aleksa Davisa.
Pip parsknęła krótkim śmiechem, a mama kopnęła jej buty pod ścianę.
– Jakieś wieści od Raviego?
– Tak. – Pip wyciągnęła telefon. – Pisze, że skończyli jakieś piętnaście minut temu. Niedługo wpadnie na nagranie.
– A jak dzisiaj poszło?
– Powiedział, że było ciężko. Żałuję, że mnie tam nie było. Pip usiadła przy blacie i wsparła podbródek na zaciśniętych pięściach.
– Wiesz, że nie możesz. Masz szkołę – przypomniała jej mama. Pip wiedziała i nie chciała po raz kolejny rozmawiać na ten sam temat. – Nie miałaś dość po wtorku? Bo ja tak.
Wtorek był pierwszym dniem procesu w sądzie koronnym w Aylesbury, na który Pip została wezwana jako świadek oskarżenia. Miała na sobie nowy kostium i białą koszulę. Próbowała opanować drżenie rąk, żeby przysięgli nie dostrzegli jej zdenerwowania. Krople gryzącego potu ściekały jej po plecach.
W każdej sekundzie czuła na sobie jego wzrok z ławy oskarżonych. Spojrzenie jak fizyczny dotyk rozpełzający się po jej odsłoniętej skórze. Oczy Maksa Hastingsa.
Kiedy jedyny raz na niego zerknęła, dostrzegła w tych oczach przebłysk ironicznego uśmieszku, którego nikt inny nie zdołałby zauważyć. Nie za tymi okularami udającymi optyczne. Jak on śmiał? Jak śmiał tam stanąć i utrzymywać, że jest niewinny, podczas gdy oboje doskonale znali prawdę? Miała nagraną rozmowę telefoniczną, w której Max przyznaje się do odurzenia i zgwałcenia Bekki Bell. Wszystko wyjawił, kiedy Pip zagroziła, że rozpowie jego tajemnice: ucieczkę z miejsca wypadku i alibi Sala. To jednak nie miało żadnego znaczenia, bo sąd nie uznawał prywatnych nagrań. Oskarżyciel musiał się zadowolić zrelacjonowaniem rozmowy, którą Pip skrzętnie powtórzyła. Słowo po słowie... Oczywiście poza początkiem i tymi samymi tajemnicami, które musiała zachować dla siebie, żeby ochronić Naomi Ward.
– Tak, to było straszne – powiedziała Pip. – Ale i tak powinnam tam być.
Powinna, bo obiecała, że będzie śledzić tę historię do samego końca. A tymczasem każdego dnia na sali dla publiczności zasiadał Ravi i sporządzał dla niej notatki. „Ponieważ twoim obowiązkiem jest szkoła”, jak stwierdziły jej mama i nowa dyrektorka.
– Pip, błagam – upomniała ją mama. – Ten tydzień jest wystarczająco trudny. Jeszcze jutro to upamiętnienie. Co za obłęd.
– Wiem – westchnęła Pip.
– Dobrze się czujesz? – spytała mama i położyła dłoń na ramieniu córki.
– Tak. Jak zawsze.
Zdawała sobie sprawę, że jej mama nie jest do końca przekonana. Jednak to już się nie liczyło, ponieważ właśnie rozległo się głośne stukanie do drzwi: specjalny kod Raviego. Długi-krótki-długi. I serce Pip zabiło w tym samym rytmie. Jak zawsze.
Powieść Grzeczna dziewczynka, zepsuta krew kupicie w popularnych księgarniach internetowych: