Szczera relacja z osobistych zmagań z depresją, lękami i niepokojami. Fragment książki „Pokonaj depresję!"

Data: 2023-04-17 14:40:35 | artykuł sponsorowany | Ten artykuł przeczytasz w 12 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Depresja oraz towarzyszące jej lęki i niepokoje wystawiają człowieka na trudną próbę wiary i nadziei. Przesłanie tej książki ukazuje troskliwe oblicze Boga, który jest uzdrawiającą miłością.

Nawet pośród największego chaosu i zagubienia miłość przynosi nadzieję i siłę. Odkryj konkretne narzędzia zbawienne w praktyce wewnętrznego uzdrowienia.

ks. dr Marek Dziewiecki – psycholog, psychoterapeuta

W obliczu życiowych trudności, kiedy dręczy nas depresja, smutek ciąży na sercu, a umysł trapią niepokoje i lęki, możemy nieświadomie wpaść w spiralę zniechęcenia, rozgoryczenia, poczucia pustki i uporczywego przygnębienia. Gdzie w obliczu takich wewnętrznych problemów znaleźć pocieszenie i ulgę, jak odzyskać pewność siebie i radość życia?

Obrazek w treści  Szczera relacja z osobistych zmagań z depresją, lękami i niepokojami. Fragment książki „Pokonaj depresję!" [jpg]

Jezanie Warjri na stronach książki Pokonaj depresję! Praktyczne sposoby na odnalezienie siły, zdrowia i harmonii duchowej zawarła szczerą relację z osobistych zmagań z depresją, lękami i niepokojami. Opowiadając o próbach znalezienia osobistego uzdrowienia, opisuje, jak odkryła drogę do spokoju ducha, równowagi wewnętrznej i radości.

W przedstawionej przez autorkę metodzie chodzi o odnalezienie nadziei i pewności, prawdziwego pocieszenia i odnowienia duchowego, a także wykorzystanie praktycznych narzędzi, które umożliwiają przełożenie prawd duchowych na praktykę życiową. Do lektury zaprasza Wydawnictwo Promic. Dziś na naszych łamach prezentujemy fragment książki Pokonaj depresję!

Wszystkim umęczonym duszom, by uświadomiły sobie, że o zdrowie psychiczne warto powalczyć.

Wszystkim zafrasowanym umysłom, by zrozumiały, że nie ma nic złego w szukaniu pomocy.

Wszystkim wątpiącym sercom, by nie zapominały, że Bóg zawsze jest blisko.

Wszystkim ukochanym – dziękuję za wsparcie.

Wszystkim nieznajomym – mam nadzieję, że w tej książce znajdziecie to, czego szukacie.

Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.
Twój kij i Twoja laska dodają mi otuchy.
(Ps 23, 4)

Gdybym tylko mogła wam opisać
Jak się czuję
Opisać słowami
Które są zawodne
Że z każdym kolejnym dniem
Moja nadzieja rośnie
Moja wola staje się mocniejsza niż lęki
Noce chłodniejsze
Dni przyjemniejsze
Modlę się o to, by kiedyś
Opowiedzieć wam wszystko
– Jezanie Warjri


Stany lękowe, depresja i wszelkie inne zaburzenia afektywne, stanowiące poważne utrapienie obarczonego nimi człowieka, nie są karą Bożą, a tym bardziej nie stanowią wyzwania polegającego na tym, żeby sobie z nimi radzić samemu, po cichu, ukryć je i zdusić w sobie. Są raczej głosem Chrystusa w Ogrójcu, który udręczony szuka towarzystwa uczniów – nawet jeśli oni śpią, a On tymczasem pozostaje sam ze swym bólem.

Osoby cierpiącej wskutek tego rodzaju zaburzeń nie wolno więc pozostawiać samej sobie. Otaczający ją bliscy i przyjaciele nie mogą się od niej odwrócić, ale także nie mogą utożsamiać jej z problemem – zmaga się ona z depresją, lecz sama nie jest jej źródłem.

I w żadnym razie nie jest jej winna. A także nie jest na nią skazana – depresja to nie wyrok śmierci, choć cierpiącemu może się tak właśnie bardzo realistycznie wydawać.

W szczególności depresja, ale w dużej mierze także każda inna choroba afektywna – w żaden sposób niezawiniona przez osobę nią dotkniętą i niełatwo ulegająca zmianie pod wpływem higieny czy dyscypliny myśli – polega w istocie na utracie jasnej perspektywy, zdolności do spojrzenia w dal i dostrzeżenia przejaśniającego się nieba. Chory widzi spiętrzające się wokół niego utrapienia, które sumują się do nieznośnego stanu, w którym nie jest on w stanie dostrzec, że każda udręka ma swój kres, że raz przychodzą okresy lepszego nastroju, a raz gorszego, i że on sam z czasem nieuchronnie poczuje się lepiej.

Nie należy biernie czekać, bowiem chory spodziewa się najgorszego i odrzuca od siebie wszelką sugestię pociechy. Trzeba go zatem wszechstronnie wspomóc – nie tylko ludzką życzliwością i zrozumieniem, ale także zachętą do sięgnięcia po profesjonalną pomoc
w dziedzinie psychologii czy psychoterapii, a także do kontaktu z lekarzem – ekspertem w dziedzinie zdrowia psychicznego – oraz do podjęcia często koniecznego leczenia farmakologicznego.

Każda trudna sytuacja życiowa, jednorazowa czy długotrwała i uporczywa, została nam zaufana przez Boga w konkretnym celu: zdania się na Pana w beznadziejnej – jak nam się wówczas wydaje – sytuacji. Zaufania Mu w sposób przekraczający nasze zmysły i doświadczenia. Święty Bernard poucza, że jeśli nasze doświadczenie przeciwstawia się zaufaniu, to należy odrzucić nasze doświadczenie, a wybrać zaufanie!

W wyniku udręki i bólu niekiedy nie dostrzegamy krzepiącego światła Boga w gęstniejącym wśród nas mroku, ale przynajmniej chwytamy Jego dłoń i pozwalamy się przeprowadzić przez dojmujące doświadczenie, wiedząc, że ono także ma swój kres.

Oczywiście, oczekiwanie, że cierpiący tkwiący wewnątrz swego bólu jasno i klarownie to dostrzeże i odnajdzie radość, jest niepodobieństwem i okrucieństwem byłoby, gdybyśmy mu to perswadowali.

Jednak świadomość, że istnieje Przewodnik, a po burzy przychodzi cisza, może pokazać cierpiącemu wektor działania, przynieść nadzieję przetrwania depresyjnego epizodu. Na pozorną niezmienność rozpaczy musimy reagować zapewnieniem równie trwałego oparcia dla chorego, musimy wskazać mu trwałe i krzepiące dobro.

Bóg przeprowadza przez cierpienie, uczy współczucia i mądrości życia i wskazuje, że niekończące się, wieczne szczęście naprawdę, realnie istnieje, nieuchronnie czeka na człowieka. Bo za prowadzeniem Bożym nie da się ostatecznie dojść nigdzie indziej niżdo pełni życia, pokoju i radości – i to rozpoczynając wędrówkę z dosłownie każdej ludzkiej kondycji.

W każdej sytuacji jest to możliwe i nigdy nie jest za późno. Jeśli żyjesz, to znaczy, że nieuchronnie jesteś na drodze do odmiany losu na lepsze. Chrystus właśnie tam cię prowadzi! Jednak zbyt potoczne rozumienie frazy: „Bóg sam wystarczy” może powodować, że będziemy uznawali zwracanie się o pomoc do innych ludzi, specjalistów, lekarzy, psychoterapeutów, za wyraz braku zaufania Bogu. Nic bardziej mylnego! On bowiem życzy sobie właśnie, byśmy posługiwali się ludźmi, których wiąże we wspólnotę, On sprawia, że jesteśmy jeden drugiemu potrzebni – na wzór Osób Boskich w Trójcy – On stawia na drodze cierpiącego jego braci: pomagającego materialnie, pomocnego modlitwą, kierownika duchowego, spowiednika, lekarza, psychiatrę, psychologa...

Bóg nie posługuje się cierpieniem jako narzędziem, lecz człowiekowi w nim towarzyszy i współcierpi, aby dać człowiekowi również udział w swoim zwycięstwie, pokonaniu śmierci, przezwyciężeniu wszelkiego cierpienia. W międzyczasie czyni je sensownym, zdatnym do ofiarowania za innych, na swój sposób bezcennym. Cierpienie jest elementem stałym naszej grzesznej rzeczywistości, jest faktem o nas, ale ludziom są powierzone środki do jego przejścia, poniesienia go aż do celu – do zwycięstwa nad cierpieniem, którego tak bardzo potrzeba choremu. Bóg pokazuje człowiekowi, że jego błędy i porażki nie zmieniają Bożej miłości wobec niego, że nie zostanie nigdy opuszczony, bez względu na wszystko zawsze pozostaje dla Niego bezcenny, ukochany, potrzebny.

A przecież właśnie te przymioty znajdują się pod stałym atakiem ze strony depresji. Świadomość bycia ukochanym i upragnionym przez Boga stopniowo zwalcza i pokonuje depresyjne przekonanie o nikłej własnej wartości. Stałość miłości jest lekiem na uporczywość smutku. Im mamy większą praktykę w zaufaniu tym prawdom, tym łatwiej kwestionujemy depresyjne przekonania, co stanowi punkt wyjścia do zmiany na lepsze. Paradoksalnie czas udręki i porażki to idealny moment do rozwoju ufności.

Miłość Boga leczy nasze poczucie braku wartości. Niezbywalne powołanie do nieśmiertelności uczy spoglądać poza studnię smutku i żalu, w której człowiek tkwi chwilowo, nie widząc horyzontu.

Cierpimy, dopóki uznajemy coś za nieuchronność. Czasem długimi latami. Jeśli uznam coś za straszne, to takim właśnie się dla mnie stanie. Błąd często tkwi w przekonaniu o nieuchronności przyczyn lęku i braku pewności co do nieuchronności miłości i wiecznego życia. Jedną nieuchronność, negatywną, trzeba więc skontrować drugą, pozytywną. Typowe dla chorego jest jednak szamotanie się i brak jasnej wizji przyszłości – i to też nie jest jego winą.

Należy mu tylko tę percepcję ułatwić. W tym procesie także skutecznie może wspomóc wsparcie bliskich, ale również psychoterapia i farmakoterapia. Wszechstronne wsparcie i specjalistyczne leczenie zapewnia choremu bufor bezpieczeństwa, przestrzeń do zapragnięcia
zmiany, do uwierzenia w nią, a przynajmniej do obalenia mitu o wszechmocy choroby. Farmakologia, psychoterapia, mądre współczucie, modlitwa zaufania, perspektywa końca wszelkiego cierpienia – oto współpracujące ze sobą i niezaniedbywalne elementy pozwalające na dostrzeżenie światła i wyjście z choroby. Każdy jest potrzebny i daje konieczne oparcie. Odzyskanie pozytywnej samooceny, w której niebagatelną rolę gra psychoterapia, jest bardzo potrzebne, bowiem tylko wiedząc, że zostałem dobrze stworzony, mogę stanąć do ufnego dialogu z samym sobą, innymi ludźmi czy Stwórcą.

Mogę przyjąć Jego miłość, ufając, że mnie nie zwodzi. Za radą świętego Pawła, stale nawracajmy się, odmieniając swoje myślenie.

Marek Pietrachowicz, psycholog kliniczny

Obietnica

Depresja i stany lękowe sprawiły, że nie uważałam się za dobrą chrześcijankę. Jeśli lęk jest przeciwieństwem wiary, to swoim lękiem czułam się splamiona tak, iż nie widziałam dla siebie ratunku. Nie przypominam sobie pierwszego doświadczenia depresji, ale samo uczucie pamiętam bardzo żywo. Dorastałam w normalnym otoczeniu, w zwyczajnej, chrześcijańskiej rodzinie. Wychowano mnie w poszanowaniu tradycyjnych wartości – wiary, modlitwy, miłości i szacunku dla innych.

Można powiedzieć, że nasze relacje rodzinne były dość burzliwe. W naszym domu często dochodziło do kłótni, nieporozumień, podnoszono głos. Kiedy dorastaliśmy, rodzice zabraniali nam picia alkoholu i słuchania świeckiej muzyki. Uważałam te zakazy za bezsensowne. Muzyka i alkohol oddziaływają wprawdzie na nastrój i zmysły, ale świecka muzyka czy umiarkowane spożywanie alkoholu wcale niekoniecznie prowadzą do odrażających i nagannych zachowań. Poza stosowaniem tych, jak sądzę, zbyt surowych zakazów, o których wspomniałam, rodzice wychowywali mnie całkowicie normalnie.

Dlaczego więc ciągle się bałam? W niektóre noce ni stąd, ni zowąd mój żołądek zaciskał się, klatka piersiowa sztywniała, puls przyspieszał, umysł pogrążał się w niepowstrzymanych, bezsensownych myślach, od czasu do czasu zgrzytałam zębami i z nagła ogarniało mnie przytłaczające uczucie lęku i pustki. Często zdarzało się, że gdy w końcu zasypiałam, budziły mnie halucynacje i terror wywołane paraliżem sennym.

Jeśli ktoś z was nigdy nie doświadcza depresji ani stanów lękowych, to szczerze zazdroszczę. Nie życzę takiego doświadczenia nikomu. Ale dla kogoś takiego jak ja, kto przechodził przez cykle depresji i lęku każdego roku i o każdej porze, jest to doświadczenie,
które wywraca całe życie do góry nogami. Przez depresję czułam się nic niewarta. Przez depresję stałam się przewrażliwiona. Przez depresję przeżywałam bezsenne noce. Przez depresję nie mogłam się skoncentrować. Przez depresję kwestionowałam swoją wiarę. Przez depresję miałam trudności z nawiązywaniem zdrowych relacji. Przez depresję miałam niespokojne myśli i urojenia.

Depresja to samotna droga pośród chaosu. Trudno jest opowiedzieć o tak osobistym doświadczeniu. A jeszcze trudniej zrobić to w taki sposób, by zrozumieli to inni. Nie oczekuję, że ktokolwiek zrozumie choćby ułamek moich wynurzeń, ale okazane przez kogoś autentyczne wsparcie może zmienić ów stan samotnego niepokoju w stan niemalże delektowania się samotnością.

Książkę Pokonaj depresję! kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Pokonaj depresję! Praktyczne sposoby na odnalezienie siły, zdrowia i harmonii duchowej
Jezanie Warjri0
Okładka książki - Pokonaj depresję! Praktyczne sposoby na odnalezienie siły, zdrowia i harmonii duchowej

"Depresja oraz towarzyszące jej lęki i niepokoje wystawiają człowieka na trudną próbę wiary i nadziei. Przesłanie tej książki ukazuje troskliwe oblicze...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje