Pogłupieli wszyscy z tą Kobrą! Wygraj zestawy książek za krótki filmik

Data: 2019-08-01 11:29:28 | Ten artykuł przeczytasz w 9 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Pogłupieli wszyscy z tą Kobrą! Wygraj zestawy książek za krótki filmik

Wciel się w bohaterów powieści Katarzyny Wasilkowskiej i pomóż Kobrze w ujęciu kolejnego złoczyńcy!

Nakręć kilkuminutowy filmik inspirowany powieścią Kobra i prześlij na adres promocja@wydawnictwoliteratura.pl Wszystkie filmy zostaną opublikowane w profilach Literatury w serwisach społecznościowych Facebook, Instagram i YouTube.

Do wygrania cztery pakiety książek od Wydawnictwa Literatura. Konkurs trwa już tylko do 23 sierpnia 2019, a patronuje mu serwis Granice.pl – wszystko o literaturze. W ubiegłym tygodniu, zachęcając Was do udziału w konkursie, zaprezentowaliśmy fragment, który można było „zekranizować". Przypominamy też filmik nakręcony w ramach akcji i prezentujemy kolejną odsłonę historii Kobry:

Pamiętajcie: nagrywacie w dowolnej technice: dokument, fabułę, animację w paincie albo 3D, z montażem, na surowo, poklatkowo, pod wodą albo wege, z muzyką, śpiewem, tańcem, parkurem, wygłupem albo wymownym milczeniem. Grunt to wspólna zabawa! 

A oto fragment powieści: 

Skręcili w zarośniętą ścieżkę. Powietrze lepiło się od zapachu lata, były to dni najintensywniejszej zieleni. Owady brzęczały we wszystkich możliwych tonacjach.

Zza zakrętu wyłonił się mały przysadzisty budynek z ciemnoczerwonej cegły, lekko przechylony na stronę młyńskiego koła. Jakby było zbyt ciężkie, żeby stary zmęczony młyn mógł je dłużej dźwigać. Tomek wyobraził sobie, jak w ubielonym progu niskich drzwi staje ubielony niski młynarz w obłoku mąki. Zamiast młynarza zobaczył pręgowanego kota w okienku, a potem jeszcze jednego, i kolejne trzy. Widać teraz to one tu gospodarzyły.

Stary młyn wyrastał ze skarpy i niezauważalnie osuwał się do rzeczki, której właściwie nie było. Na dnie koryta sączyła się leniwa strużka, miejscami rozlewająca się w płytkie kałuże.

Weszli na zrudziały stalowy mostek i usiedli, spuszczając nogi nad błotnistym łożyskiem.

– Ten most jest zrobiony z czołgu, wiesz? – powiedziała Lina, wystawiając twarz do słońca migoczącego między liśćmi. Tomek przyjrzał się kładce ułożonej z dziwnych, trójkątnie zakończonych, metalowych płyt. Osobliwie wyglądało to w sielankowej scenerii, jakby siedzieli pośrodku szeroko rozwartych wnyków. Lina otworzyła jedno oko. – No z czołgu, takiego po Niemcach. Ludzie go rozebrali i przerobili na mostek. Fajnie, nie? W dorosłości zostanę pisarką. Napiszę bajkę o czołgu, który musiał odpokutować swoje grzechy, służąc ludziom za mostek.

– Od razu napisz, potem możesz zapomnieć – poradził Tomek.

– Może napiszę – przytaknęła Linka.

Relka położyła się na brzuchu i wystawiła głowę pod barierką. Spluwała w dół, starając się celować w strumyczek. Jej psy położyły się obok, jeden po prawej, drugi po lewej stronie.

Młyńskie koło wisiało tuż przed nimi. Rdza, pajęczyny i mech świadczyły o tym, że dawno już nikt nie wprawiał go w ruch.

– Normalnie, jak jest więcej wody, to dużo ludzi przychodzi się tu chlapać, taka mała plaża – Linka wskazała głową piaszczystą łachę.

– Frankowi by się tu spodobało – stwierdził Tomek, patrząc na młyn. – To mój przyjaciel. Zawsze kombinuje, jak widzi ruderę. Z tym czołgiem też by mu pasowało. Mówiłaś o potworze przy obiedzie – przypomniał sobie.

– No tak, o Kobrze – przytaknęła i przestała wymachiwać nogami. – Tu ostatnio ciągle coś złego się działo, napadali ludzi albo jeździli jak wariaci, albo kradli…

– Kto?

– Nie wiadomo. Różni – Linka z przejęciem ściszyła głos i zmrużyła swoje zezowate oczy. – A ludzie się bali, policja nic nie pomagała, aż się pojawił taki jeden i robi porządek albo pomaga jak trzeba. Jak jakiś Superman, serio.

– Superman? – Tomek otworzył szeroko oczy.

– Mhm – pokiwała głową poważnie. – Tylko nie wiadomo, jak wygląda. Słuchaj, bo każdy mówi co innego. – Linka okręciła się na pupie, sadowiąc naprzeciw Tomka ze skrzyżowanymi nogami, i zaczęła wyliczać: – Że jest ogromny, że nieduży, że to diabeł, że to anioł, że to UFO albo potwór. Przyjeżdża czymś świecącym, grzmi, puszcza dym i wymachuje batem. I jeszcze o oczach gadają, że ma jak talerze albo jak żarówki.

Tomek zadrżał i odruchowo rozejrzał się po szumiących zaroślach wokół młyna. Może się mylił, może tu wcale nie jest tak nudno, jak się wydawało.

– Tak, tak – dopowiedziała jego myśli Linka. – A jak panią Paziową napadli w nocy na drodze, to przyjechał nie wiadomo skąd i ją od nich wyrwał, i do domu przeniósł. Zawsze wie, kiedy przyjechać, ciekawe skąd?

Tomek umył ręce i wszedł do kuchni. Przy stole, tyłem do drzwi, siedział mężczyzna, a przed nim stał duży słoik pełen jagód.

– Mama już wczoraj nazbierała, ale nie miałem czasu podrzucić – powiedział i odwrócił głowę w stronę Tomka. – No cześć, chłopie, wreszcie cię widzę – mruknął i wyciągnął rękę. Był młody, miał może dwadzieścia lat, ciemnobrązowe, sterczące włosy i surowe spojrzenie. Zawahał się, jakby chciał powiedzieć coś więcej, ale spojrzał na babcię i zapytał:

– Czy on już…?

– Nie ma co się spieszyć – fuknęła babcia. – Wakacje jeszcze długie.

Chłopak wzruszył ramionami i ponownie utkwił wzrok w Tomku.

– Jestem Sebastian – powiedział. – Fajnie, że przyjechałeś.

Tomek uśmiechnął się zawstydzony i poczuł, że przepływa przez niego ta sama ciepła fala jak wtedy, gdy babcia po raz pierwszy zajrzała mu w oczy, tam na schodach, na Różowej.

Na stole pojawiły się placek z malinami i herbata.

– Co z tym psem sołtysa, Sebek? – zagadnęła babcia, a Tomek nastawił uszu. Przez opowieści Linki zupełnie zapomniał o porannym zamieszaniu pod kościołem.

– Nie widziałem go ostatnio, ale może być słabo – powiedział chłopak, przełykając kęs. – Pamiętasz, jak było z jego koniem? Był donos, że szkapina ledwie na nogach stoi. A jak policja przyjechała, to powiedział, że sprzedał i już.

– To sknera, na wszystkim oszczędza, a już zwierzakom to na pewno pożałuje – zmarszczyła czoło babcia. – Zaraz na policję zadzwonię, niech mu kogoś naślą z kontrolą.

– No, jak ci się u nas podoba? – zagadnął Tomka Sebek.

– Jak ma mu się podobać, jak już ta twoja prababka na niego napadła pod kościołem? – burknęła babcia, energicznie wrzucając na talerze po dodatkowej porcji ciasta.

– Przestraszyłeś się, co? – Sebastian uniósł lekko kącik ust. – Ona potrafi być upiorna, ale jest nieszkodliwa. Ostatnio mama wyciągnęła spod jej łóżka całą reklamówkę zgniłych truskawek. Z miesiąc je tam kisiła. Muchy, smród, szkoda gadać… Nic nie poradzisz. Tom, wpadniesz do mnie, to pokażę ci, jak sobie busa szykuję. – Poklepał chłopca po plecach i zwrócił się do babci: – A mówiłem już, że Wasiak chce mnie na wspólnika do warsztatu?

– Może to i dobry pomysł – przytaknęła babcia. – Radzio nową dekorację wymalował, klientela już nogami przebiera. – Zaśmiała się.

– Chłopak chciał być za cwany – odrzekł Sebastian. – Lewizny robił, narzędzia jakieś wynosił i Wasiak go wyrzucił. Podobno Radek chciał się zemścić i staremu warsztat podpalić. I wtedy nadjechał ten Kobra i kazał mu posprzątać, a Wasiaka przeprosić.

– Pogłupieli wszyscy z tą Kobrą! – Babcia machnęła ręką.

– Nie, no sam widziałem, w internecie – przyznał Sebastian. – Gość wymachiwał batem, a Radzio trząsł portkami. Kto wie, może i z psem Ambroziaka zrobi porządek?

– Tak, tak, już patrz w internet, jak tam pędzi na białym koniu wioskowe kundle zbawiać – sarknęła babcia i wstała od stołu.

Kobra to mocne przygody, bezimienne groby, sekrety i zabawne odkrycia, nowi znajomi i jeden (albo nawet dwóch) tajemniczych mścicieli. Oraz łoś.

Po wypadku rodzina Tomka musi na nowo wskoczyć na tory codzienności. Kiedy wydawało mu się, że chłopiec już przyzwyczaił się do nowej sytuacji, okazuje się, że los niesie dla niego kolejną niespodziankę. Wyjeżdża na mazowiecką wieś do babci, o której do tej pory nie miał pojęcia, i tam, daleko od domu, bez wsparcia najlepszych kolegów, poznaje tajemnicę swojej rodziny i mierzy się z własnym strachem.

Szczegóły i regulamin konkursu znajdziecie na stronie: https://www.wydawnictwoliteratura.pl/aktualnosci/konkurs-wakacyjny-kobra-w-akcji 

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Kobra
Katarzyna Wasilkowska0
Okładka książki - Kobra

Po wypadku rodzina Tomka musi na nowo wskoczyć na tory codzienności. Kiedy wydawało mu się, że chłopiec już przyzwyczaił się do nowej sytuacji, okazuje...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje