Pola poznaje przystojnego i starszego od siebie Kasjusza… Jaki wpływ na przyszłość Poli będą miały rodzinne tajemnice z przeszłości?
Magda i Alek od ponad dekady mieszkają z dziećmi na Bali. Pola, córka Magdy, marzy o tym, aby wyrwać się z wyspy, a informacja o śmierci babci w Polsce to dobry powód do wyjazdu.
W kraju Pola zatrzymuje się u przyjaciół swoich rodziców. Początkowo czuje się skrępowana, ale z czasem nawiązuje więź z gospodarzami. Pomoc w opiece nad ich niesfornymi dziećmi okazuje się dla Poli ciekawym doświadczeniem, które ją pochłania, dopóki na swojej drodze nie spotyka jednego z sąsiadów, Kasjusza. Nagle w życiu dziewczyny pojawia się też jej niewidziany od lat biologiczny ojciec... Czy Pola w Polsce przeżyje swoją pierwszą miłość? Jak spotkanie z ojcem zaważy na jej dalszych losach?
Do lektury najnowszej książki Małgorzaty Falkowskiej Paleta marzeń. Powrót zaprasza Wydawnictwo Lira. Ostatnio mogliście przeczytać pierwszy i drugi fragment powieści, tymczasem już teraz zapraszamy Was do lektury kolejnej jego części:
Dla mnie moja była nie tylko rodzicem, ale przede wszystkim przyjaciółką, której mogłam się zwierzyć ze wszystkiego. Nie negowała moich wyborów, choć czasem niechętnie do nich podchodziła, ale wiedziałam, że mi kibicuje, że jest ze mnie dumna nawet, jeśli obrałam inną drogę, niż dla mnie zaplanowała.
— Żałujesz, że się z nią nie pożegnałaś? — zapytałam. Ja na miejscu mamy właśnie z tego powodu bym płakała.
Jeżeli w ogóle można przygotować się na śmierć kogoś bliskiego, to pożegnanie z nim wydawało mi się najważniejsze. Powiedzenie tego, co się czuje, zapomnienie o nieporozumieniach i urazach, by zrobić miejsce czemuś pozytywnemu, na przykład podziękowaniu lub wspominaniu dobrych momentów. Tak to sobie wyobrażałam, choć w głowie mi się nie mieściło, że któraś z bliskich mi osób mogłaby umrzeć. Zasnąć i już nigdy się nie obudzić albo wyjść z domu i już do niego nie powrócić. Samo myślenie o tym było zbyt trudne, zbyt bolesne.
— Tak naprawdę to nie wiem, czy żałuję… — Mama spojrzała na mnie uważnie i dodała: — Na pewno jest mi przykro. Wieść o każdej śmierci jest bolesna, a tu chodzi o moją matkę.
— Nie wyobrażam sobie tego, mamo.
Objęła mnie ramieniem. Babcia Łucja, moja babcia Łucja umarła.
— Mam nadzieję, że czeka cię to jak najpóźniej. — Mama uśmiechnęła się blado, chcąc mnie pocieszyć. — Życie jest piękniejsze, kiedy na świecie pojawia się życie, a nie wtedy, kiedy z niego odchodzi.
Myślałam dokładnie tak samo. Nowe życie dawało nową nadzieję. Świat bogatszy o nowego człowieka stawał się bardziej optymistyczny, a problemy zdawały się nie istnieć. Czas biegł, mały człowiek dorastał, ale w głowach tych, którzy pamiętali, jak pojawił się na świecie, wciąż okazywał się nadzieją. Iskrą pozytywnej energii, jakiej potrzebowali świat i ludzie. I to się nie zmieniało.
— I co teraz, mamo?
Nasze spojrzenia ponownie się spotkały. Czekałam, aż mama powie o wyjeździe do Polski, bo tak sobie to wyobrażałam po jej słowach.
— Nic. Popłaczę trochę, powspominam i pogodzę się z tym, co się stało — wyznała spokojnie.
— Nie polecimy na pogrzeb? — zapytałam zdumiona, bo mama zaskoczyła mnie odpowiedzią.
Dołączył do nas tata. Usłyszał część naszej rozmowy i powiedział:
— Florka jest jeszcze mała, to zbyt długa podróż, a Jasiek nawet nie znał babci.
— Tata ma rację, podróż z Bali do Polski nawet bez przesiadek trwa koło szesnastu godzin — poparła go mama.
Spuściłam wzrok, bo rodzice mieli rację. Zarówno dla Florki, jak i dla Jaśka taka podróż okazałaby się wiecznością. Żadne z nich nie usiedziałoby tak długo w fotelu. Oni nie, ale ja przecież mogłam.
— Ja polecę — zdecydowałam. — Znałam babcię i dużo dla mnie zrobiła. Są wakacje, a podróż do kraju, gdzie przyszłam na świat, może okazać się fajną przygodą. Mam przecież paszport, to nie będzie problem.
— Ale… — Mama nabrała powietrza w płuca.
Wyglądała na niezadowoloną, ale nie zamierzałam odpuścić. Nie mogłam. Tym bardziej że dzięki temu mogłam spełnić swoje marzenie i choć na jakiś czas ulotnić się z małej wyspy, na której dorastałam. Wylecieć i zwiedzać. Może nawet napisać książkę podróżniczą o Polsce albo wydać tam mój przewodnik po Bali? Spisałam go po polsku, bo tym językiem posługiwałam się częściej w rozmowach z rodziną.
— Mamo, skoro ty nie możesz, ja muszę tam być. Jestem dorosła, pozwól mi. — Zrobiłam błagalną minę, która zawsze na nią działała.
— Ale dziecko, jak ty to sobie wyobrażasz? — zapytała.
Wyjęłam z torebki telefon i zaczęłam wyszukiwać loty do Polski w najbliższym terminie.
Klikałam chwilę, nim udało mi się znaleźć taki, który może na pierwszy rzut oka nie wydawał się interesujący, ale nie zamierzałam wynajdywać wymówek.
— Jutro rano mam lot z Denpasar do Stambułu, a tam przesiadkę na samolot do Warszawy. Podróż z Warszawy do Torunia nie może być trudniejsza niż ponaddobowy lot, prawda?
Tym razem spojrzałam na tatę, szukając w nim wsparcia.
— No nie. Na pewno nie trudniejsze niż znalezienie sensownego lotu w tak krótkim czasie.
Mama zmierzyła tatę morderczym spojrzeniem.
— Nie sądzę, aby lot z przesiadką był dobrym pomysłem. Trwa on pewnie z trzydzieści godzin.
Chciała mnie ewidentnie zniechęcić, ale wiedziałam, że nie zrezygnuję. Dopnę swego i w końcu spełnię marzenie o wyjeździe, a przy okazji powrócę w rodzinne strony. Miałam ku temu idealną okazję. Trzeba to było wykorzystać.
— Trochę ponad dwadzieścia siedem godzin, ale przecież już tak leciałam. I miałam wtedy sześć lat, a nie osiemnaście, więc na pewno trudniej to zniosłam. — Wytoczyłam ciężką artylerię.
— Madziu, Pola ma rację — wstawił się za mną tata, za co poczułam ogromną wdzięczność. — Jest dorosła, a Aśka i Maks na pewno użyczą jej pokoju gościnnego na jakiś czas, żeby nie kłopotać twojego ojca.
Rzuciłam się tacie na szyję i liczyłam, że mama dzięki temu też się zgodzi, pozbędzie się zatroskanej miny i przywoła na twarz uśmiech. Nawet niewielki, ale dla mnie znaczący.
— Zadzwonię do Aśki, ale najpierw uprzedzę ojca, że chcesz być na pogrzebie. Żeby nie planował go szybciej, niż zdążysz dotrzeć do Polski — ustąpiła mama
Książkę Paleta marzeń. Powrót kupić można w popularnych księgarniach internetowych: