Nicolas wyruszył na studia do Akademii Czarnoksięskiej w nadziei, że rozwinięcie magicznych zdolności pozwoli mu stworzyć dla siebie duszę, bez której się urodził. Jednak już pierwszego dnia jego plan został wystawiony na próbę przez nowo poznaną dziewczynę, Maję. Szybko okazuje się, że oboje przyciągają kłopoty, które przerastają zwykłych
śmiertelników.
W bibliotece Nicolas znajduje księgę czarnoksiężnika dawno uznanego za zmarłego. Świeżo upieczony adept nie spodziewał się, że od tej pory nieustannie będzie walczyć o życie i swoje miejsce w akademii. Tymczasem jego towarzyszce przyjdzie zmierzyć się z konsekwencjami dawno podjętych decyzji.
Między nami jest Śmierć to opowieść pełna jest magii, intryg, kłamstw i odrobiny groteski. Do lektury zaprasza Wydawnictwo Excalibur. Dziś na naszych łamach prezentujemy premierowy fragment książki Między nami jest śmierć:
Prolog
Nic nie może trwać wiecznie. Każda rzecz, każde życie, każdy radosny czy smutny moment – to wszystko ma tę jedną wspólną cechę: kiedyś przestaje istnieć. Niestety nie wszyscy potrafią to zaakceptować. Co ciekawe, ci, którzy próbują stawać w opozycji do praw natury, również mają wspólny mianownik. Zawsze marnie kończą.
Nie inaczej było w tamtym momencie. Kolejny dowód na to, że natura zawsze wygra z człowiekiem, leżał bez ducha na dębowej podłodze. Puste i zamglone oczy wlepione w nicość nie wyrażały nic.
Lojalny sługa oraz uczeń, nie dowierzając, podszedł bliżej Lothara – swojego martwego mistrza. Przestąpił nad ciałami kilkorga czarodziejów.
Padł na kolana.
Nie potrafił dopuścić do siebie myśli, że ta marna hołota, którą przed chwilą osobiście wymordował, pokonała tak potężnego człowieka. Człowieka, który przecież oszukał nawet śmierć i miał żyć wiecznie.
Nie, musiało stać się coś gorszego. Z pewnością było ich więcej. Jego także szukają – ostatniego, który przeżył. Zaklął pod nosem pełen goryczy.
Zimna ręka Lothara przyciskała do ciała księgę zaklęć. Mistrz spisywał ją od bardzo dawna i była dla niego niezwykle cenna. Wierny sługa wyrwał ją z trupich objęć i poczuł… coś dziwnego.
Jakąś dobrze mu znajomą energię.
Zachęcała go, by otworzył księgę. Zrobił to. I wtedy zrozumiał.
Na pierwszej stronie ujrzał bowiem odcisk dłoni, którą bez problemu rozpoznał. To była dłoń Lothara. Uwiecznił ją w księdze własną krwią.
Do sługi dotarło, czego dokonał jego pan, by nie tylko powstrzymać śmierć, ale także po kryjomu zniknąć z kart historii. Jego mistrz miał zginąć, a równocześnie dalej żyć. I uczeń to wiedział!
Nie wiedział natomiast, co powinien z tym faktem zrobić.
Liczyło się jednak, że Lothar nie przegrał. Nie zginął. Dzięki tej księdze. Sługa poprzysiągł sobie, że nie poprzestanie, dopóki nie odnajdzie sposobu na przywrócenie swego pana do tego świata.
On był ostatnią nadzieją Lothara. I nie zamierzał zawieść.
Choć zadanie było to niełatwe, a on nie miał żadnych instrukcji. Nie mógł także nawiązać ze swoim panem żadnego kontaktu. Mógł polegać jedynie na swojej dotychczasowej wiedzy oraz intuicji.
Z kolei obława nie stanowiła większego wyzwania. Owszem, jako sługa Lothara wiedział, że będzie poszukiwany, lecz to nie on był celem czarodziejów. Jego mistrz miał na karku znacznie większe osiągnięcia – choć niektórzy zwykli to ostatnie słowo zamieniać na „zbrodnie”.
Naturalnie, przeczesano okolice zamku. I to kilkakrotnie. Czarodzieje wiedzieli, że któryś z popleczników Lothara pozostał przy życiu. To było bardziej niż pewne. Szukali go, powracali do zamku czarnoksiężnika raz po raz, ale bezskutecznie. Nie znaleźli go tam. Ani nigdzie indziej.
Ani nigdy potem.
W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki Między nami jest Śmierć. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Tagi: fragment,