Kilkadziesiąt nowości wydawniczych, które do księgarń trafiły w IV kwartale 2024 roku rywalizowało o uznanie jurorów i internautów w konkursie i plebiscycie „Najlepsza książka na zimę 2024", organizowanym już po raz 16. przez redakcję serwisu Granice.pl. W głosowaniu oddano kilkadziesiąt tysięcy głosów. Które premiery ostatnich miesięcy warto przeczytać?
Najlepsze książki na zimę 2024
Najważniejszą spośród nagród – nagrodę główną jury – otrzymała powieść Sohn Won-pyung Tube (Wydawnictwo Mova). To opowieść o małych krokach, które prowadzą do wielkich zmian.
Bohatera książki, Seong-gona czytelnik poznaje w chwili, gdy ten prawie pięćdziesięcioletni mężczyzna zamierza popełnić samobójstwo. Gdy stwierdza, że utopienie się nie jest najlepszym sposobem na śmierć, wybiera inną metodę. Kolejna próba samobójcza również się nie udaje, co sprawia, że Seong-gon w najbliższym czasie postanawia trochę pożyć. Gdy z ekranu na dworcu kolejowym dobiega go audycja ekscentrycznego biznesmena, który zachęca do zmian w życiu, stwierdza, że spróbuje.
Zmiany, jakie wprowadza w swoim życiu są drobne. Znajduje pracę jako dostawca jedzenia, a w ciągu dnia dba o to, by się nie garbić, ale przyjąć dawną, smukłą i wyprostowaną sylwetkę. W kolejnych miesiącach stara się pracować nad mimiką twarzy, by z gbura stać się uśmiechniętym gościem. Potem przychodzi czas na zmianę nastawienia. W zmianach początkowo nikt go nie wspiera, ale z czasem na jego drodze staje jego były współpracownik. Dołącza do niego żona, z którą jest w separacji i córka, która cieszy się ze zmian, jakie zachodzą w ojcu.
W końcu Seong-gon wpada na rewelacyjny pomysł, który ma odmienić całkowicie jego życie. Czy jednak te zmiany dobrze wpłyną na mężczyznę? O co tak naprawdę cały czas walczył? Czy obietnica sukcesu była jego motywatorem? Czy samo stawianie małych kroków było jego najważniejszym celem?
Książka Won-pyung Sohn nie jest cukierkową powieścią-poradnikiem, który w kilkunastu krokach da nam przepis na przemianę w rodzaju od zera do milionera. Powieść nie pokaże nam również, jakich zmian powinniśmy dokonać w życiu, by stało się ono lepsze, pełniejsze, szczęśliwsze. Autorka prowadzi czytelnika wyłącznie przez gorzką historię życia Seong-gona, który po każdej, nawet największej porażce, ostatecznie potrafił się jakoś do kupy pozbierać.
Tube. Opowieść o pewnym życiu jest zatem historią o tym, jakie efekty mogą przynieść małe kroki. Nie chodzi o spektakularny sukces. Chodzi o to, by coś w życiu zmienić. Ruszyć się. Przestać się bać. Dać sobie szansę. I mieć wokół siebie kogoś, kto te zmiany będzie widział i wspierał. Jak się okazuje, tylko tyle – czy może – aż tyle wystarczy, by odmienić swoje życie.
Nagrodę internautów otrzymała powieść Agaty Suchockiej Grzechy Południa (Oficyna Wydawnicza Silver). To świetna rozrywka, ale też lekcja dawnej obyczajowości, opowieść o świecie skąpanym we krwi niewolników i żołnierzy.
Poznajemy Lucille Maubut – mieszkankę Południa, która właśnie została wdową. Nie płacze po mężu – małżeństwo było jedynie sposobem na to, by mogła przejąć rodzinny majątek. Jednak jego śmierć stawia ją w niekorzystnym położeniu. Musi walczyć przeciwko bratu o swoją część majątku. Później wybucha wojna i nagle życie na plantacji się zmienia. A to nadal nie koniec kłopotów Lucille, bowiem jej córka wraca do domu z narzeczonym…
Powieść Agaty Suchockiej jest na swój sposób bezkompromisowa. Trzecioosobowy narrator jest bowiem mocno osadzony w świecie przedstawionym. Używa wielu rasistowskich sformułowań i dobitnie pokazuje, że czarnoskórzy niewolnicy to niższa kasta. Może nawet gorzej. Dla współczesnego czytelnika może być to szokujące, całkowicie nie do przyjęcia. Sęk w tym, że choć Lucille jest kobietą wspaniałą, silną, o dobrym sercu, to – podobnie jak większość osób z tamtej epoki – gardzi osobami czarnoskórymi i myśli o nich w niepochlebny sposób. Ten kontrast pokazuje, jak bardzo potrzebowaliśmy rewolucji. I jednocześnie przypomina, że choć współczesne Stany Zjednoczone wydają się ultranowoczesne, to jednak wciąż borykają się z problemem rasizmu. Ten temat nie gaśnie.
Agata Suchocka tworzy fabułę wartką, gęstą od zdarzeń, a przez to naprawdę wciągającą. Końcówka tej opowieści wbija w fotel i nie daje spokoju.
Najlepsze książki na zimę 2024 – znakomita proza
Nagrodzona przez jurorów w kategorii prozy polskiej książka Zmiana klimatu Kariny Kozikowskiej-Ulmanen (Wydawnictwo Emocje) to niezwykła, inspirowana życiem autorki opowieść o życiu w Finlandii. Po tej lekturze można pomarzyć o tym, by sypnęło śniegiem. I to tak naprawdę.
Kamila kocha ciepłe kraje. I pracuje jako rezydentka na Wyspach Kanaryjskich (przyznaję, zazdroszczę). To właśnie tam poznaje przystojnego Fina, dla którego decyduje się porzucić dotychczasowe życie i zamieszkać z nim w Finlandii. Po przeprowadzce okazuje się, że do zmiany klimatu trzeba przywyknąć. Czy związek z Tomim przetrwa próbę?
Ta powieść ma w sobie mnóstwo niewymuszonego uroku i ciepła. Kamilę i Tomiego łączy szczere uczucie, ale na pewno jest ono wystawione na kilka prób. Kamila jest w mniej uprzywilejowanej pozycji – trafia do obcego kraju, który wita ją zachwycającymi widokami, ale też zimnem. Poza tym różnice kulturowe między Polakami a Finami są znaczące i powodują mnóstwo sytuacji – czasem zabawnych, a czasem trudnych dla bohaterów.
Karina Kozikowska-Ulmanen wspaniale opisuje to, jak ważna jest rodzina i jak piękna jest nasza tradycja polskiej Wigilii. Zmiana klimatu to piękna historia, naprawdę wciągająca, pełna zaskoczeń, wzruszeń.
Ile problemów może skrywać jedna rodzina? I co musi się wydarzyć, by człowiek mógł w końcu stanąć z prawdą twarzą w twarz? Nagrodzona przez internautów w kategorii prozy polskiej powieść Rodzinne bezdroża Moniki Chodorowskiej (Wydawnictwo Lucky) skłania do tego, by spróbować się nad tym zastanowić.
Marysia zmaga się z depresją. Jej rodzina nie do końca rozumie tę chorobę, a mąż zachowuje się okropnie i w ogóle jej nie wspiera. W końcu Marysia chce odebrać sobie życie. Planowany koniec staje się jednak początkiem czegoś nowego. Nagle ludzie otaczający Marysię muszą zmierzyć się z tym, jak wyglądają ich relacje. Dopuścić do siebie emocje. Czy ich świat się rozpadnie? Czy dadzą sobie szansę? I czy Marysia podejmie leczenie?
Monika Chodorowska pokazuje, że ludzie żyjący blisko siebie – rodzina, sąsiedzi – tworzą gęsto tkaną sieć. Wspólny organizm. Zaskakujące? Nie, ale łatwo o tym zapomnieć. Zapomnieć, że nawzajem bardzo silnie na siebie oddziałujemy, że nasze smutki i radości nie przechodzą bez echa. Jeśli, oczywiście, mamy ten dar, by posiadać bliskich.
Rodzinne bezdroża to proza psychologiczno-obyczajowa z bardzo prawdziwymi bohaterami. Dająca do myślenia, chodząca za czytelnikiem. Docenić warto również realistyczne oddanie depresji – choroby podstępnej i wyniszczającej.
Co to znaczy być samotną kobietą? Czy tak samo czują się samotne kobiety w Europie, Ameryce i Azji? Jak wygląda życie takiej kobiety? Czy jest ona szczęśliwa? Na szereg takich pytań szuka odpowiedzi Mieko Kawakami w nagrodzonej przez jurorów w kategorii prozy obcej powieści Wszyscy zakochani nocą (Wydawnictwo Mova).
Fuyuko to trzydziestoczteroletnia korektorka. Przez pewien czas zatrudniona była na etacie w wydawnictwie, ale atmosfera w redakcji przytłaczała Fuyuko na tyle, że skorzystała z okazji by zostać freelancerką. Kobieta pracuje zatem nadal jako korektorka, z tym, że robi to we własnym domu i żyje ze spływających zleceń. Sytuacja może mniej stabilna, ale nie najgorsza.
Fuyuko jest introwertyczką. Kobietą całkowicie zamkniętą w sobie, nieśmiałą, wręcz zagubioną. Nie lubi tłumów, hałasu. Bezpiecznie czuje się we własnym towarzystwie. Łączniczką ze światem zewnętrznym jest dla Fuyuko Hijiri, inna pracownica, odpowiedzialna za dostarczanie manuskryptów do korekty. Hijiri jest ekstrawertyczna, przebojowa i pewna siebie. Ale nawet entuzjazm Hijiri nie jest w stanie rozbić skorupy Fuyuko.
Dopiero przypadkowe spotkanie Fuyuko i znacznie od niej starszego Mitsutsuki sprawia, że w kobiecie rozbudzają się nieznane dotąd uczucia. Entuzjazm, wyczekiwanie na kolejne spotkania, ciekawość, zauroczenie, a w końcu miłość.
Wszyscy zakochani nocą to niespieszna opowieść o kobiecie, która w normalnych okolicznościach nie zwróciłaby niczyjej uwagi. Zapracowana, cicha, z zaangażowaniem oddająca się swoim zawodowym obowiązkom, sumienna, dokładna. Przezroczysta. Przyglądając się historii Fuyuko, dojść można do wniosku, że podobnych życiorysów jest wokół znacznie więcej. Że powszechne jest wtłaczanie kobiet w zawodowe obowiązki lub – z drugiej strony – zmuszanie ich do rezygnacji z kariery zawodowej i poświęcenia się rodzinie oraz wychowaniu dzieci. Że również w naszym kręgu kulturowym codziennością bywa konieczność dostosowania się kobiet do ogólnie przyjętych zasad w świecie, w którym ostateczna decyzja należy zwykle do mężczyzn. Uniwersalność przekazu, jaki niesie powieść Wszyscy zakochani nocą sprawia, że czytając historię Fuyuko zobaczymy nasz świat jej oczami i zmysłami. Gorzka to jednak będzie lekcja.
Raj utracony Johna Miltona nieustannie przyciąga polskich czytelników, o czym świadczy fakt, że nowe wydanie tego poematu, przygotowane przez Bibliotekę Śląską, zdobyło nagrodę internautów w plebiscycie „Najlepsza książka na zimę" w kategorii prozy obcej. Raj utracony czytany jest też dziś na całym świecie. I nic dziwnego – monumentalna opowieść o upadku człowieka okazuje się zaskakująco aktualny.
Nowy przekład Raju utraconego, dokonany przez Jarka Zawadzkiego, pozwala przybliżyć niełatwe skądinąd dzieło współczesnym odbiorcom. Sprawia też, że poemat Miltona staje się dostępny nie tylko dla wąskiego grona historyków literatury, ale też dla czytelników poszukujących jego uniwersalnych, współczesnych znaczeń. Odnaleźć je pomaga wstęp prof. Małgorzaty Grzegorzewskiej, anglistki, znawczyni literatury i kultury okresu renesansu i baroku, ale na właściwe tropy odbiorców naprowadzają również znakomite ilustracje Poli Dwurnik.Przekładowi polskiemu towarzyszy przekład na język ukraiński, przygotowany przez Olgę Smolnytską.
Najlepsze książki na zimę 2024 – kryminały
Jakub Ćwiek to taki autor w prozie polskiej, po którego książki można sięgać w ciemno i zawsze mieć pewność, że to będzie bardzo dobry strzał. Tak właśnie się dzieje w przypadku nagrodzonej przez jurorów w kategorii kryminału powieści Sues Dei (Pulp Books), która czaruje mocną i szaloną fabułą. Od tej lektury trudno się oderwać!
Małe miasteczko na Podlasiu, Martwiejowice. Tu główną postacią jest ksiądz proboszcz, choć w samej powieści pojawia się aż trzech duchownych, bo są jeszcze wikary i ksiądz emeryt. Względny spokój miejscowości narusza pewien szokujący incydent. Grupa pielgrzymów, w wieku raczej podeszłym, zostaje napadnięta w autokarze. Dochodzi do brutalnego pobicia i kradzieży, część seniorów ląduje w szpitalu. Napad jest niezwykle zagadkowy, a w rozwikłanie sprawy angażuje się nie tylko sam proboszcz, ale także Rebeka, żona nieżyjącego policjanta, który był niegdyś legendą. Babka z tatuażami i ciętym językiem. Tak się składa, że jej matka jest jedną z ofiar…
Jakub Ćwiek ma już taki warsztat i tak wielkie doświadczenie, że potrafi wyśmienicie bawić się formą. Wie doskonale, gdzie docisnąć, a gdzie rozluźnić, zaś jego pomysły i kreacje bohaterów są niezwykle wyraziste. Tu nie ma miejsca na nudę, przestoje, jest za to fabuła – szalona, wartka, mogłoby się wydawać: jak w najlepszych serialach kryminalno-sensacyjnych Netflixa. Czuć ten filmowy sznyt, gdzie każda z postaci ma coś mocno charakterystycznego. Zresztą, w tej książce nie ma jednego głównego bohatera. Dzięki temu całość śledzi się z jeszcze większym zainteresowaniem, bo akcenty są rozłożone dosyć równo.
Sues Dei to rozrywka konkretna, świetnie wyważona, poruszająca sprawy ważne, ale też nieoczywista. Podczas lektury trybiki w mózgu będą pracować. A krótkie rozdziały sprawiają, że łatwo stracić poczucie czasu.
Internauci najwięcej głosów oddali w tej kategorii na powieść Mariusza Leszczyńskiego Pajęczyca. Oto, co pisze na jej temat jedna z czytelniczek:
Policjantka Diana Rudnicka, przekonana, że prowadzi dochodzenie w sprawie zaginięcia młodej dziewczyny, zostaje uwikłana w śmiertelną rozgrywkę. Z pomocą Kamila, który poszukuje córki, wyrusza w podróż od Bieszczad, poprzez argentyńskie piekło, do mrocznego Meksyku, balansując na granicy życia i śmierci.
Powieść ta intryguje od samego początku, a Mariusz Leszczyński skutecznie wyprowadza czytelnika w pole, nieustająco myląc tropy. Przeszłość kryje kolejne niewiadome. Dramatyczne wydarzenia skłaniają do spekulacji, a w miarę zagłębiania się w fabułę, czytelnik zostaje oplątany pajęczą siecią, złożoną i pełną pułapek.
Mroczne tajemnice, mające źródło w przeszłości, autor stopniowo, bardzo zręcznie odsłania. Przeplatają się w jego powieści wątki morderstw z chciwości, zabójstw dla zabawy, ale też śmierć osób zupełnie niewinnych. Pajęczyca to wciągająca opowieść, łącząca wiele gatunków literackich. Napięcie nie opada tu ani na moment, a dialogi porywają. Historia opowiedziana przez Mariusza Leszczyńskiego jest przewrotna, a zemsta okazuje się w niej często ważniejsza od sprawiedliwości.
O tytuł najlepszej książki na zimę rywalizowały również kryminały retro. Autorka jednego z nich, M.M. Perr opowiada historię, która robi wrażenie. Świetny temat, ciekawy bohater, imponujące tło historyczne. I ta jedna rzecz, którą tak trudno uchwycić: klimat tajemniczości, czegoś zagadkowego. Nagrodzony przez jurorów Szpital św. Judy naprawdę porywa. To wymarzona lektura na jesień i zimę!
Koniec XIX wieku. Inspektor Franciszek Eber przybywa do położonego w górach szpitala św. Judy. Szpitala dla obłąkanych. Sam policjant przyjeżdża tam prywatnie, ma bowiem do dyrektora placówki nietypową prośbę – mężczyzna ma wykonać operację mózgu, by usunąć z jego głowy kawałek pocisku. Franciszek szybko odkrywa, jak niezwykłym miejscem jest szpital. I jak wiele łączy go z pacjentami… Tymczasem ze względu na opady śniegu placówka zostaje odcięta od świata, a jedna z pracownic odkrywa rozczłonkowane ciało… W ten sposób Eber i inni pacjenci pozostają w budynku zdani na siebie, ze świadomością, że wśród nich grasuje morderca. A to nie jedyny problem!
M.M. Perr tą historią fascynuje. Mistrzowsko rozplanowała każdy element powieści: począwszy od miejsca akcji, poprzez bohaterów, a skończywszy na intrydze. Trzy mocne filary, które sprawiają, że czytelnik może zatopić się w powieści bez reszty, chłonąc każdy rozdział z równym zainteresowaniem.
Szpital św. Judy poza świetnie poprowadzoną akcją hipnotyzuje atmosferą niepewności, zagadki, zagrożenia. To książka, która spełni oczekiwania nawet najbardziej wymagających czytelników.
Są takie kryminały, które udowadniają, że ten gatunek jest wielką sztuką i wspaniałą ucztą literacką, taką z deserem. Jarosław Dobrowolski, dotychczas autor fantastyki i horrorów, stworzył książkę, którą pamięta się długo po zakończeniu lektury. Nagrodzony przez czytelników w kategorii kryminału retro Zły Samarytanin wbija w fotel!
Roman Bury, Przodownik Policji Państwowej w Warszawie, bierze udział w pewnym śledztwie. Zamordowano trzy zakonnice, które opiekowały się sierotami. Oskarżonym okazuje się dziwny mężczyzna, który wydaje się wiedzieć o Romanie aż za dużo. To, co będzie się działo dalej, zmieni życie policjanta. I nie tylko.
Powieść Jarosława Dobrowolskiego jest misternie utkana. Każda warstwa ma znaczenie i swój określony klimat, charakter. Warszawa czasem jest pierwszym planem, czasem tłem. Dzielnica Praga tak samo straszy, co fascynuje. Wydaje się spowita mrokiem i brudem, niebezpieczna i wiecznie nienasycona. Staje się domem dla rzezimieszków, szemranych osobowości, przestępców i krętaczy. Nie daje bezpieczeństwa tym, którzy najmocniej tego potrzebują – dzieciom. Jednocześnie miasto w Złym samarytaninie jest bardzo żywe i prawdziwe, całkowicie wciąga i hipnotyzuje. Cóż, turpizm ma w sobie upiorne piękno, które przykuwa uwagę.
Jarosław Dobrowolski proponuje podróż do mrocznej i dusznej Warszawy, ale jego proza jest tak sugestywna i literacka, że nie przytłacza i nie wywołuje poczucia braku oddechu. To wspaniała książka, warta przeczytania, ale też refleksji.
Najlepsza książka na zimę 2024 – powieści pełne emocji
Są takie książki, które uśmiechają się do nas już z daleka. Kolorowa okładka zapowiada coś wyjątkowego, a wnętrze… przerasta oczekiwania. Tak się dzieje w przypadku nagrodzonej przez jurorów w kategorii powieści obyczajowych książki Stasiek, jeszcze chwilkę autorstwa Małgorzaty Zielaskiewicz (Wydawnictwo Mięta).
Henia jest ekscentryczną i bardzo stylową seniorką. Zdążyła już pochować swojego męża, ale wciąż ma z nim kontakt. Mąż próbuje ją przekonać, żeby dołączyła do niego, ale pani Henryka przed śmiercią ma do załatwienia pewną bardzo ważną sprawę. A mianowicie: musi znaleźć kogoś, komu przekaże maszynkę do robienia pieniędzy. Kobieta dzięki niej pomaga ludziom i czyni masę dobra. Czy znajdzie się ktoś, kto będzie kontynuował jej misję?
Małgorzata Zielaskiewicz miała świetny pomysł na książkę. Stasiek, jeszcze chwilkę to coś świeżego, ożywczego, innego. Komedia obyczajowa z małym twistem, która wciąga bez reszty. Mamy nawet nutkę sensacji, pościgi i prawdziwe kłopoty! A w tym wszystkim przekonujemy się, jak ważne są nasze relacje, jak dobrze się czasem zatrzymać i pobyć ze sobą. Warto również dawać drugą szansę. I wierzyć w to, że będzie lepiej – zwłaszcza, jeżeli nie pozostajemy bierni, ale próbujemy zrobić coś dla siebie i innych.
Proza autorki jest lekka, ale niepozbawiona ważnych refleksji i smaczków. To comfort book idealny, który poprawi nastrój, pozwoli nieco się wzruszyć, roześmiać, zapomnieć o troskach.
Boże Narodzenie jest czasem cudów. Bo cudem jest wybaczenie, miłość, bliskość drugiego człowieka. W piękny sposób pisze o tym Marta Nowik w nagrodzonej przez jurorów wśród powieści obyczajowych książce Noc wigilijnych cudów (Novae Res).
Noc wigilijnych cudów opowiada o bohaterach, którzy próbują być szczęśliwi i układać swoje zwyczajne życie w malowniczej miejscowości na Podlasiu. Detektyw Bartek Zawada otwiera biznes – agencję detektywistyczną. Szybko znajduje pierwszego klienta – pana Franciszka, który chciałby odnaleźć ukochaną sprzed lat i spędzić z nią święta.
Tymczasem Natalia, jego ukochana, spodziewa się dziecka. Sielankową atmosferę zaburza dziwna prośba Bartka. Aleksandra i Karol są zgodną i zakochaną parą, ale Ola wiele przeszła i nosi w sobie nieprzepracowane lęki, z kolei Karol musi zamknąć przeszłość, która nie daje mu spokoju.
Bohaterowie powieści Marty Nowik popełniają błędy, poruszają, są czytelnikowi bardzo bliscy, bo przeżywają problemy, których wielu z nas doświadczyło. To świąteczna opowieść o nadziei, marzeniach i pragnieniach, o spotkaniach i mierzeniu się z lękami. Wspaniale nastraja i przypomina o tym, co w atmosferze Bożego Narodzenia jest najważniejsze. To książka, przy której można się wzruszyć!
Nagrodę internautów wśród romansów otrzymała powieść Agaty Suchockiej Grzechy Południa, która zdobyła również najwięcej głosów w całym plebiscycie.
Koleje losu ludzi i wydarzenia wieku XIII nie należą do powszechnie znanych. Takiemu stanowi rzeczy próbuje zaradzić Anna Krzysteczko, oddając do rąk czytelnika Słowiańskie serce (Szara Godzina), historyczno-obyczajową powieść z wątkiem miłosnym, w której chrześcijaństwo staje w szranki z pogańskimi wierzeniami. Powieść ta otrzymała nagrodę jury w kategorii romanse.
Mieszkańcami żywieckiego przytułku opiekował się życzliwy wszystkim zakonnik Sambor. On to też znalazł leżącą pod kapliczką Świętego Krzyża młodziutką dziewczynę z niemowlęciem na rękach. Wprawdzie ulokował ich w domu Jadwigi Piekarzowej, jednak – jak szybko się okazało – był to początek trudów, z jakimi od tej pory zmagała się Żywka (słowiańskie brzmienie imienia oznacza „żywić”, „żywioł”). Tyle upokorzeń musiała znosić! Musi uciec! I to jak najszybciej! Gdy wreszcie misternie przygotowany plan, choć wcale nie wolny od przeszkód, zrealizowany został z powodzeniem, wydawało się, że przed Żywką i malutkim Siemkiem szczęście stanęło otworem. Czyżby? Na razie jednak los im sprzyjał, a życie w pokrytej słomianym dachem drewnianej chatce na skraju śródleśnej polany upływało bezpiecznie. I nadal pewnie by tak było, gdyby Żywka nie wyruszyła do miasta. Czy wójt Mściwój okaże się człowiekiem mściwym, a Sambor zrzuci zakonny habit? Jaki będzie wyrok sądu? Przyczynowo-skutkowy splot wydarzeń przenosi akcję na niespodziewane tory.
Rozgrywająca się na Żywiecczyźnie akcja powieści Słowiańskie serce jest lekturą sięgającą do historii regionu, obfitującą w szczegóły, wciągającą. Różnorodność wątków nie pozwala się nudzić, a obrazowe opisy pobudzają wyobraźnię, umożliwiając tym samym udział w barwnych wydarzeniach. Przedstawiony w postaci powieści historyczno-obyczajowej fragment historii końca Polski piastowskiej uzupełnia wiedzę nabytą podczas nauki szkolnej.
Najlepsza książka na zimę 2024 – lektury z historią w tle
Praca marzeń może często wymagać od nas poświęceń i wyrzeczeń. Upragniony zawód, będący często przejawem pasji i zainteresowań, wiąże się również z zobowiązaniem oraz koniecznością rezygnacji z dotychczas prowadzonego życia. Doskonale wie o tym Lilly Black – główna bohaterka najnowszej powieści B.M.W. Sobol. Nagrodzona przez jurorów w kategorii z historią w tle powieść Skazana na niepamięć przenosi nas do Nowego Jorku końca XIX wieku – miejsca niezwykłego, a przy tym niepokojącego.
Lilly Black to młoda, niezależna kobieta, która przybywa do miasta, by zrealizować swój cel: zostać dziennikarką bardzo popularnej gazety „The New York World”. Już od samego początku jest jej jednak bardzo trudno: w mieście jest kompletnie sama, bez wsparcia ze strony rodziny i z niewielkimi funduszami, próbuje utrzymać się na powierzchni. Na dodatek konkuruje o posadę w znanym dzienniku z mężczyznami i trudno jest jej się przebić w dziennikarskim światku. Sobol świetnie ukazuje w swojej powieści trudności, z jakimi zmaga się bohaterka. Chociaż wiek XIX to już czas działania ruchów kobiecych, sufrażystek domagających się równych praw dla kobiet i mężczyzn, to jednak Lilly wciąż walczyć musi o swoją pozycję. W końcu zaś, by zostać dostrzeżoną przez kierownictwo „The New York World”, musi posunąć się do drobnego fortelu. Skutecznego, choć – jak się okaże – nie jedynego w jej rozpędzającej się dopiero karierze.
Do stworzenia swojej nowej powieści B.M.W. Sobol wykorzystuje prawdziwą historię. Życie i zawodowe doświadczenie autentycznej dziennikarki, działającej pod koniec XIX i na początku XX wieku, stanowi mocną inspirację do stworzenia Skazanej na niepamięć. Swoją powieścią autorka przypomina o tej, być może wciąż nie do końca znanej szerszemu gronu, postaci. Pod koniec książki w odautorskiej nocie wyjaśnia, kim w rzeczywistości była Lilly Black i jak wielkie były jej osiągnięcia w historii dziennikarstwa – i to nie tylko tego uprawianego przez kobiety.
Skazana na niepamięć to powieść, która zaskakuje czytelników nie tylko poruszaną tematyką czy przestrzenią, w której autorka umiejscawia akcję, ale także niejednoznacznością bohaterki i… zakończeniem tej historii. Finał powieści przynosi odbiorcom dużą dozę satysfakcji i daje nadzieję na dalszy ciąg przygód bohaterki.
Ewa Sobieniewska nie ma sobie równych w opowiadaniu o emocjach, ale też w pokazywaniu odległych czasów. Nagrodzona przez czytelników w kategorii z historią w tle powieść Czarna sukienka (Wydawnictwo Lira), osadzona w realiach Powstania Styczniowego, rozdziera więc serce i niesamowicie angażuje.
Powstanie Styczniowe i wszystko, co się wokół niego działo, skąpane jest w trudach, poświęceniu, tęsknocie i bolesnej rozłące. Oraz śmierci. Mąż Wiktorii Łempickiej rusza do powstania. Wzywa go ojczyzna, choć dla niej jego wybór jest tragedią. Kocha męża do bólu i wie, że ryzyko jego utraty jest wielkie. Gdy zostaje na włościach sama, musi opierać się wrogom, przeciwnościom i problemom. Codzienne życie staje się walką o jutro. I wyczekiwaniem na tych, którzy mogą wrócić, ale nie muszą.
Ewa Sobieniewska pokazuje powstanie od strony rodziny. Polityka to jedno, a konsekwencje pewnych decyzji to drugie. Wszyscy wiemy, że wybór był niewielki, a powinność względem ojczyzny zawsze jest priorytetowa. Co jednak ma powiedzieć Wiktoria, która nagle zostaje sama, a jej towarzyszem staje się lęk? Trudno wyobrazić sobie te emocje, a przecież obecnie toczone na świecie konflikty zbrojne tworzą równie smutne historie.
Autorka pisze pięknie, poetycko, ale też lekko. Czarna sukienka to powieść, która pozostawia w sercu ślad i każe na chwilę wspomnieć Powstanie Styczniowe. Dobrze, że Ewa Sobieniewska wraca do tego tematu i składa powstańcom tak znaczący, wyjątkowy hołd.
Podobno za każdym wielkim sukcesem mężczyzny stoi kobieta. Nagrodzona przez jurorów w kategorii Życie, fakty i wspomnienia książka Kobiety naukowców Aleksandry Glapy-Nowak (Axis Mundi) w pewien sposób potwierdzają te słowa. Jakie były losy żon najsłynniejszych naukowców świata?
Aleksandra Glapa-Nowak przyjrzała się związkom (najczęściej małżeńskim) największych badaczy: Einsteina, Edisona, Darwina, Freuda. Łącznie dwadzieścia pięć opowieści o partnerkach, które brały czynny udział w zmienianiu losów świata. I trzeba przyznać, że ta lektura jest fascynująca! Jakbyśmy za każdym razem otwierali magiczne pudełko z nową zagadką.
Z dwudziestu pięciu historii można wysnuć dwa wnioski. Po pierwsze: wielu słynnych naukowców okazywało się być egocentrycznymi egoistami z wybujałym ego. Kobieta miała pełnić rolę matki, służącej lub zarządczyni domu i jednocześnie asystentki. Oczywiście, nie brakuje też opowieści nieco bardziej podnoszących na duchu – małżeństw szczęśliwych, choć ze względu na trudy dawnych czasów na pewno nie łatwych.
Drugi wniosek dotyczy samego obrazu kobiet, gotowych do poświęceń, oddanych, czasem wręcz obsesyjnie. Stawiających małżonków na piedestale. Rezygnujących dla nich z niektórych ambicji. O ich udziale małżonkowie najczęściej nie wspominają w swoich pracach, choć często bez asysty żon nie osiągnęliby tak wiele.
Świetna książka, którą czyta się błyskawicznie. Duża dawka wiedzy i faktów, ale opisanych w sposób bardzo przystępny i atrakcyjny dla czytelnika. Myślę, że to zasłużony hołd dla kobiet naukowców. Znając ich losy, można w pełni poznać historię wielkich, naukowych przełomów. Polecam!
Wydarzenia lat 80. i 90. XX wieku szczególnie bliskie są tym, dla których czasy minione stanowiły podstawę zwykłej, szarej codzienności. W nagrodzonej przez internautów książce Żyło się. Lata 80./90. sentymentalnie i refleksyjnie z doskonałą precyzją zostały opisane wydarzenia pozwalające wrócić myślą do klimatu tego, co dawno za nami.
Daniel Koziarski oraz Wojciech Obremski (obaj urodzeni w roku 1979, więc okres PRL-u nie jest im obcy) w sposób całkowicie przemyślany przedstawiają realia lat 80. i 90. XX wieku. Składające się na opisywany czas wybrane fragmenty tamtej rzeczywistości zostały odzwierciedlone za pomocą uszeregowanych alfabetycznie pięćdziesięciu encyklopedycznych haseł (oprócz wiadomości ogólnych kursywą zapisano punkt widzenia, wspomnienia oraz rozczarowania któregoś z autorów, w kwadratowym nawiasie uwypuklając jego [inicjały]). Wykaz obejmuje produkcje telewizyjne i radiowe (filmy fabularne, seriale, teatry, bajki, programy rozrywkowe, audycje), rynek wydawniczy (czasopisma z gadżetami w zestawie lub bez, serie książkowe, komiksy, magazyny pornograficzne), rynek muzyczny (zespoły, albumy, festiwale), przeboje (Lambada zdobyła szturmem całą Europę), pamiętniki i notesy kolekcjonerskie, zakładowe wyjazdy wypoczynkowe w ramach FWP, kolonie oraz półkolonie, salony gier, pierwsze komputery, nudyzm i naturyzm, a także kartki żywnościowe i kolejki po wszystko, balonowe gumy Turbo, polskie samochody osobowe, kościelne żyrandole oraz wyjątkowa kategoria zabawek, jaką były ołowiane żołnierzyki.
Opublikowana przez Wydawnictwo Novae Res książka Żyło się. Lata 80./90. sentymentalnie i refleksyjnie przeznaczona jest zarówno dla odnajdujących w opisywanych wydarzeniach samych siebie (źródło nostalgii za chwilami minionymi, pełne ciepła wspomnienia z dzieciństwa oraz młodości), jak i ludzi młodych, którym obce są pokoleniowe doświadczenia tamtego okresu. Książka napisana z dużymi pokładami nostalgii bez wątpienia dostarczy odbiorcom wielu wrażeń.
Najlepsze książki na zimę 2024 – lektury dla młodych czytelników
Jedna książka, a tyle emocji. I duch świąt, ale taki… prawdziwy. Taki, jaki wiele osób pamięta z dzieciństwa. Emilia Kiereś i jej nagrodzone przez jurorów w kategorii dla najmłodszych Cacko (Wydawnictwo Bis) może coś w czytelniku zmienić! Sprawić, że będzie się wspominać dawne święta, rodzinne Wigilie. Wspominać ciepło i tęsknie.
Współcześnie Boże Narodzenie atakuje nas już we wrześniu. To wówczas w sklepach pojawiają się pierwsze ozdoby świąteczne. Jaki ma to związek z prawdziwą istotą świąt? Na to pytanie niech każdy odpowie sam. Całe szczęście, w Polsce tradycja wieczerzy wigilijnej ma ogromną moc, bo to właśnie ten posiłek, opłatek, wspólny stół przywołuje emocje, które powinny nam towarzyszyć w tym wyjątkowym czasie.
Emilia Kiereś w cudowny sposób pokazuje, że choć zmieniają się czasy, przychodzą inne pokolenia, a nas zalewa fala konsumpcjonizmu, to jednak Wigilia wciąż pozostaje taka sama. Jest niezmiennym punktem, ostoją, opoką roku. Docierając do niej, na chwilę zawieszamy troski i po prostu jesteśmy. Blisko.
Autorka pisze w sposób, który trafia do serca. Kiedy czasy dla bohaterów są ciężkie, coś chwyta człowieka za gardło. Płyną wspomnienia. Przypominam sobie czasy, gdy na Boże Narodzenie zawsze było mnóstwo śniegu i mróz. To już nie wróci. Za to święta będą na pewno. Z Cacka płynie miłość, poczucie bliskości. Piękna lektura, bardzo życiowe opowieści. Tę książkę trzeba czytać na głos, razem. Będzie o czym rozmawiać! Ta książka was połączy, a jej lektura na święta stanie się nową tradycją.
Pogotowie rodzinne, interwencja, opieka społeczna, prawa rodzicielskie, sąd rodzinny i ośrodek adopcyjny to słowa obcobrzmiące dla kilkulatka. Nagrodzona przez czytelników w kategorii dla najmłodszych książka Mój brat Feliks Reginy Golińskiej-Barancewicz to kierowana do najmłodszych czytelników pełna empatii historia o zagubieniu, ale też i odnalezieniu upragnionego i bezpiecznego miejsca na ziemi.
Piotruś ma pięć lat, gdy trafia do pogotowia rodzinnego. Nie jedzie tam sam – towarzyszy mu jego młodszy brat, Feliks, który jest jeszcze niemowlęciem. Piotrek i Feliks znajdują w rodzinie Magdy i Jacka Kalinowskich nie tylko wiele ciepła i serdeczności, ale przede wszystkim właściwą opiekę. Chłopcy już nie są głodni, nie doskwiera im zimno, nikt ich nie krzywdzi. Z biegiem czasu okazuje się, że Feliks ma trisomię 21, czyli cierpi na zespół Downa. Zarówno pani Magda, jak i pracownice ośrodków adopcyjnych obawiają się, że szanse na adopcje Feliksa będą bardzo małe. Co się jednak stanie, gdy sam Piotrek znajdzie rodzinę adopcyjną? Czy nierozerwalna więź z bratem zwycięży?
Mój brat Feliks to przejmująca opowieść o dramatach, jakie rozgrywają się w życiu wielu porzuconych i opuszczonych dzieci. Maluchy, ale i starsze dzieci często z dnia na dzień muszą odnaleźć się w nowej rzeczywistości pogotowia rodzinnego, gdzie czekają na to, co przyniesie im los. Na to, czy biologiczni rodzice podejmą kroki, by walczyć o siebie i w konsekwencji móc otoczyć własne dzieci należną im opieką. Czasem jednak okazuje się, że jedyną szansą dzieci na szczęśliwe życie jest adopcja.
Mój brat Feliks to piękna opowieść, która uczy empatii i uwrażliwia na cierpienie i trudności, z jakimi zmagają się inni ludzie. W książce znajdziemy też pięknie opisaną więź, jaka łączy rodzeństwo. Więź, której nie można rozerwać, a która dla dzieci – zwłaszcza tych osieroconych – jest jedyną stałą i podporą, jaką mają w życiu.
Słyszeliście kiedyś o hobby horse? To dyscyplina sportowa, która fascynuje dzieci na całym świecie. Chodzi o jeżdżenie na kijku z głową konia. Brzmi niepoważnie? Dlatego warto przeczytać nagrodzoną przez jurorów w kategorii dla starszych dzieci powieść Magdaleny Zarębskiej Jak pokochałam hobby horse.
Ksenia i Nadia przyjeżdżają do Wrocławia z Ukrainy. To dla nich nowa rzeczywistość, na dodatek ojciec z nimi nie pojechał, więc bardzo za nim tęsknią. Niespodziewanie odkrycie hobby horse sprawia, że obie dziewczynki nie tylko mogą skupić się na czymś nowym (i całkiem miłym), ale też poznają nowych przyjaciół. Proces adaptacji rusza z kopyta i świat wydaje się o wiele bardziej kolorowy.
Autorka bierze na warsztat trudny temat, bo hobby horse zostało obśmiane i wyszydzone w mediach społecznościowych – przynajmniej początkowo. Hobby horse staje się w Polsce coraz bardziej powszechne, ma nawet swoje stowarzyszenie. Jak każda nowa dyscyplina, wymaga – oczywiście – poznania. Dlatego bohaterowie Magdaleny Zarębskiej mają pewne wątpliwości. Są też i problemy: na przykład Maciek nie lubi kucyków i wcale nie chce mieć z nimi kontaktu. Jednak samo jeździectwo bardzo mu odpowiada. Hobby horse jest więc dla niego idealnym rozwiązaniem!
Jak pokochałam hobby horse to książka nie tylko o sporcie, ale też przyjaźni, rodzinnych więziach, odkrywaniu swoich zainteresowań. To opowieść o powolnym zapuszczaniu korzeni, o tęsknocie, wyzwaniach, jakie stawia przed nami życie – nawet w wieku dziecięcym. Myślę, że odnalezienie pasji – czegoś, co nas bawi, relaksuje, pozwala rozładować energię – jest bezcenne. Jednocześnie powieść Magdaleny Zarębskiej jest lekka, pełna ciepła i optymizmu. Ma także świetne ilustracje!
Po książkę Magdaleny Zarębskiej zdecydowanie warto sięgnąć. Podczas lektury można dowiedzieć się wielu nowych rzeczy i po prostu świetnie się bawić. Jak pokochałam hobby horse to po prostu wspaniała historia.
Czy możliwym jest, że Zaklęte Miasteczko to świat kształtowany przez wyobraźnię i spotkać w nim człowiek może to, co sam chce zobaczyć? Nagrodzona przez internautów w kategorii dla starszych dzieci książka Zaklęte Miasteczko prowadzi poprzez magiczne przejścia do światów, o których nie śniło się nawet filozofom.
Wartka akcja opowieści, którą stworzyła Małgorzata Starosta, różnorodność wyzwań, pomysłowość bohaterów, a także przypominające groteskową scenę teatralną miejsca rozgrywających się wydarzeń sprawiają, że Zaklęte Miasteczko to historia od początku angażująca uwagę, a w miarę rozwoju akcji – coraz bardziej wzbudzająca dociekliwość czytelnika. Z każdą przewróconą kartką pogłębia się nuta tajemniczości, magii, zaciekawienia. Rozbudowane opisy pobudzają wyobraźnię. W wywodzącą się z baśniowych motywów treść sprawnie wplecione zostały wiadomości dotyczące braci Jakuba oraz Wilhelma Grimmów. Pochodzące z baśniowej klasyki (Alicja w krainie czarów, Gwiezdny pył, Niekończąca się historia) cytaty inspirujące dzielą opowieść na trzy części. Umieszczone ponad tytułami rozdziałów, a bezsprzecznie kojarzące się z obchodami Halloween czarne grafiki wzmacniają klimat tajemnicy, natomiast wykonana przez Przemysława Szukaja mroczna ilustracja na okładce mówi sama za siebie. Czy uda się z krainy stworzonej przez legendę dobiec do domu? Kończąca Epilog fraza stanowić będzie najlepszą odpowiedź na postawione pytanie.
Publikacja oddana do rąk czytelników przez Wydawnictwo Dwukropek to kontynuacja bestsellerowej Godziny czarów. Sięgające po lekturę dzieci od dziewiątego roku życia, odwiedzając wraz z przedstawicielami rodziny Grinnów Zaklęte Miasteczko, będą miały okazję przeżyć wypełnioną magią przygodę.
Co wspólnego mają Pan Samochodzik, sztuczna inteligencja i Michał Archanioł? Odpowiedź jest prosta. To książka Marcina Przewoźniaka Krypta Trzech Mistrzów! Jeśli lubicie szalone przygody, fascynuje was szukanie skarbów, ale nade wszystko cenicie sobie wygodę korzystania z nowinek technologicznych i ChataGPT, to trafiliście idealnie. Nagrodzona przez jurorów w kategorii dla młodzieży Krypta Trzech Mistrzów skrojona jest właśnie na waszą miarę.
Krypta Trzech Mistrzów to książka, która kierowana jest do nastoletnich czytelników, ale z takim samym prawdopodobieństwem zachwyci ich rodziców. Erbacher to kombinacja Pana Samochodzika i Indiany Jonesa. Akcja książki pędzi jak szalona, nie ma czasu na oddech nie tylko z tego powodu, ale przede wszystkim z uwagi na wszechobecny żart i dowcip: językowy i sytuacyjny.
Marcin Przewoźniak to znakomity obserwator ludzkich zachowań. Jako jeden z niewielu współczesnych pisarzy, świetnie czuje młodzieżowe mody językowe i mody, którym ulegają młodzi ludzie. Rewelacyjnie portretuje zbuntowaną, szesnastoletnią Zakałę, dziewczynę będącą stuprocentową przedstawicielką swojego pokolenia. Autor znakomicie oddaje relacje łączące Zakałę i jej tatę. Choć sytuacja rodzinna dziewczyny i jej ojca jest dość skomplikowana, to sposób, w jaki dogadują się i współpracują, jest naprawdę imponujący. I wiarygodny.
Książka Marcina Przewoźniaka zachwyci nastoletnich i dorosłych odbiorców. To jedna z tych książek, przy których czytelnik nie chce, by historia się skończyła. Gdyby Krypta Trzech Mistrzów liczyła nie trzysta czterdzieści, a sześćset stron, i tak czulibyśmy niedosyt.
Łatwo zapomnieć o tym, że Boże Narodzenie niesie ze sobą nie tylko radość, ale też zgryzotę, samotność, poczucie porzucenia. Często osoby, które tego doświadczają, wolą być niewidoczne, nie proszą o pomoc czy towarzystwo. Marzą już tylko o tym, by święta minęły, a świat powrócił do normalności. Właśnie tak przeżywa to Malia, bohaterka nagrodzonej przez internautów w kategorii dla młodzieży powieści 25. grudnia.
Malia pracuje w firmie, która dba o to, by klienci czuli prawdziwą magię świąt. Boże Narodzenie to dla niej codzienność, choć ciekawostką jest fakt, że sama świąt nienawidzi. Ma swoje powody – trudną i bolesną przeszłość, która nie pozwala jej się otworzyć. Malia jest więc pracoholiczką, kobietą skupioną na celu. Tymczasem jak na złość, firma daje swoim pracownikom aż dwa tygodnie wolnego! Kiedy próbuje udawać, że cały świat wcale NIE przygotowuje się do gwiazdki, jej sąsiad postanawia świętować na całego. Cameron to prawdziwe wcielenie świętego Mikołaja.
Tak się składa, że oboje ciągle na siebie wpadają, a Cameron postanawia udowodnić Malii, że święta to wspaniały czas, pełen okazji do uśmiechu i smakowania łakoci. Łatwo nie jest, bo Malia początkowo okazuje wrogość. A każda błahostka zdaje się sprawiać jej ból… Dlaczego ta dziewczyna jest tak pozamykana? Kto sprawił, że tak bardzo boi się Bożego Narodzenia? I czy da sobie szansę, aby spróbować czegoś nowego?
25 grudnia to opowieść o przeszłości, która zbyt mocno naciska na teraźniejszość. Malia świadomie odcina się od bliskich, bo z pewnymi rzeczami nie potrafi się rozprawić. Stopniowo dowiadujemy się, co leży jej na sercu. I cały czas mamy nadzieję, że te jedne święta coś w jej smutnym życiu zmienią.
Powieść K.K. Smiths zwraca uwagę na to, że okres świąteczny jest wielkim przemysłem. Machiną, która rusza już we wrześniu i całkowicie zawłaszcza sobie każdy aspekt życia: kuchnię, upodobania muzyczne, wystrój mieszkania i całego miasta. Prawda jest taka, że nie istnieje możliwość, aby od świąt się odciąć. One dybią na nas wszędzie, przypominają o tym, że ktoś będzie spędzał ten czas z bliskimi, w miłej atmosferze, a ktoś inny – samotnie albo w kręgu osób, które zadają mu ból. Całe szczęście K.K. Smiths nie czyni swojej powieści gorzką czy smutną. To raczej opowieść o nadziei, szansie, o sile miłości.
To już wszystkie publikacje nagrodzone w plebiscycie „Najlepsza książka na zimę 2024". Ze zgłoszonymi tytułami zapoznać się można na stronie internetowej plebiscytu, natomiast recenzje biorących udział w konkursie książek, ich fragmenty, a także obszerne opinie czytelników znajdziecie, oczywiście, w naszym serwisie.
Tagi: literatura,